Chodziłem po rynku w celu zakupienia czegokolwiek. Byłem znudzony ciągłym siedzeniem w domu z moją dziewczyną, Taylor.
Jestem z nią już około roku. Mieszkamy ze sobą może 5 miesięcy w tym przytulnym domku, który zaprojektował mi mój przyjaciel. Za co mu dziękuję, bo on wie, co najbardziej lubię. Domek posiadał parter i jedno piętro. Na parterze znajdował się przedpokój, salon z widokiem na ogród, kuchnię, jadalnię (której i tak nie używam, chociaż Taylor bardzo by chciała. Twierdzi, że "po co mi jadalnia w której nic nie robię?") i łazienkę. Na piętrze znajduje się moja i Tay sypialnia z dołączoną łazienką i pokój dla gości (także z łazienką). Czasem tam chodzę spać, kiedy mam dość dziewczyny. Ogólnie lubię ten pokój, bo ma ładny pudrowo-różowy kolor. Jeszcze jest piwnica, w której znajduje się siłownia, mała salka kinowa i oczywiście kotłownia.
Zatrzymałem się przy straganie z owocami i warzywami. Poprosiłem o kilogram czereśni, które zostały zapakowane i skasowane przez starszą panią. Jednym uchem usłyszałem jak zaczęła rozmawiać z sąsiadującą kasjerką o tym, że kogoś wypuszczono z więzienia. Nijaki Louis Tomlinson. Coś mi mówiło to nazwisko, ale nie byłem w stanie sobie przypomnieć.
Wróciłem do domu i oczywiście Taylor nie było. Pewnie szwędała się ze swoimi przyjaciółkami. Usiadłem w salonie i wziąłem na kolana mojego laptopa. Wpisałem hasło i zacząłem wyszukiwać informacji o Louisie.
》》》》》》》》》》》》》》》》
Po dwóch godzinach dowiedziałem się, że chodził do tej samej szkoły co ja. "LOU LOU BAD BOY" tak go nazywaliśmy. Zawsze był malutki i słodziutki, ale groźny, jak się go zaczepiło. Dlatego zwykle trzymałem się od niego z daleka. A teraz okazało się, że siedział w więzieniu przez 5 lat za włamanie do sklepu z zabawkami, pod wpływem alkoholu. Zawsze był głupi i miał pełno przypałów. Jednak czego się spodziewać posiadając rodziców, których ciągle nie ma w domu.
Wszedłem w wiadomości. Prognoza pogody, bla bla bla, Zoo po remoncie znów otwarte, Louis Tomlinson wypuszczony z więzienia.
- O, i o to mi chodziło - wymamrotałem.
- O co, kochanie? - usłyszałem za sobą głos i podskoczyłem.
- Wystraszyłaś mnie, Tay.
Popatrzyłem na nią. Wyglądała prawie jak codziennie. Włosy rozpuszczone, bluzka z jakimiś ozdobami, jeansy i płaszczyk. Pochyliła się nade mną i dała mi buziaka w policzek.
- Przyniosłam ci chińszczyznę, bo pomyślałam, że mogłeś zgłodnieć.
Trudno nie być głodnym po paru czereśniach... Świetnie się składa, że za chińszczyzną również nie przepadam.
- Tak, dziękuję - uśmiechnąłem się łagodnie. - Pójdę się przejść, okej?
- Jasne, idź... A, Harry?
- Tak? - zapytałem już znudzony.
- Idę dzisiaj na imprezę piżamową do Claudii - powiedziała.
- Idź, nie trzymam cię na smyczy przecież.
Wspominałem, że Taylor kocha spędzać czas poza domem? Jak nie to powiem, TAYLOR KOCHA SPĘDZAĆ CZAS POZA DOMEM. Ja jestem bardziej typem domatora. Uwielbiam zostawać w domu i rozmawiać przy herbacie lub wygrzewać się pod kocykiem i oglądać TV.
Wyszedłem z domu kierując się na miasto. Mieszkałem blisko, więc nie było potrzeby wyjazdu moim samochodem. Po drodze wyrzuciłem jedzenie, które przyniosła mi Taylor i udałem się w kierunku naleśnikarni, bo kochałem jeść naleśniki. Mogłem wziąć z 10 na raz.
CZYTASZ
I'm here for you ●Larry One Shot●
FanficOne Shot, w którym Louis wychodzi z więzienia, znajduje dom Harry'ego i mówi mu całą prawdę. Malutki smut Miłość męsko-męska