Pewnego dnia, Minion Andrzej obudził się z wyrazem twarzy mówiącym, że coś jest nie tak. Bóg gry spytał się:
-Minionie! Cóż ci się stało że smutne twe ciało!
Minion mu na to:
-Miałem dziś sen o silverach, które strach w dechu zapierał. Poruszyło mnie to bardzo, gdy ugryzłem tosta wargą.
-To się w głowie tu nie mieści! Koniec już tych opowieści!
Choćmy dzisiaj wprost na łowy odetniemy goldom głowy!
-Bardzo dobry pomysł-rzekł Minion Andrzej ochoczo
-To spotkajmy się za 20 minut przy pomniku królowej loda.Dwajścia minut później dwaj przyjaciele spotkali się przy umówionym miejscu.
Bóg gry przyniósł łuk rozpierdolu, kołczan stachu dżonsa i tunikę sexmasterki.
Za to Minion Andrzej wziął ze sobą maczugę flinstona, hełm księcia dildorusa oraz tarczę popierdolenia mózgowego.
I ruszyli na bój. Minion Andrzej upolował dwie hildewargi złośliwe- wielkie, latające potwory żerujące na małe dzieci z sosnowca.
Bóg gry natomiast mógł poszczycić się głową dzikiego donaldusa trampusa rudusa śmierdzielusa- ostatniego przedstawiciela gatunku prezydentus ewery wkurwius rudus.
Po udanych łowach bogowie udali się do świątyni magicznych eliksirów-potocznie nazywanej biedronką.Koniec pierwszego rozdziału
CZYTASZ
Przygody Bronzów
FantasyPełna akcji humoru oraz fantasy opowieść o Minionie Andrzeju i Bogu Gry