Gdyby Karen kiedykolwiek myślała nad tym, że w Pociągu spotka kogokolwiek, z kim porozmawia, na pewno natychmiast przestałaby, bojąc się o swoje zdrowe zmysły. Owszem, nigdy nie wierzyła w to, że kiedyś się z kimś zaprzyjaźni. I że tak przykro jej będzie, gdy ta osoba odejdzie.
Teraz, kiedy nie miała kompletnie nic do zrobienia, położyła nogi na oparciu przedziałowej ławy tak, że wisiała głową w dół. Nie miała żadnych wątpliwości, że uczucie, które właśnie odczuwa to słynna nuda, której wcześniej nigdy nie miała okazji poznać. Dopiero teraz potrafiła w niewielkim stopniu pojąć, czym jest czas.
Dziewczynka, nie chcąc dłużej siedzieć bezczynnie w swoim przedziale, zdecydowała się na niezwykle odważny krok, którego nie byłaby w stanie wykonać przed spotkaniem z rycerzem. Zawsze bardzo bała się choćby wyściubić nos poza przedział. Świat wokół bardzo ją przerażał. Jedyną pociechą, jaką z niego miała, było urozmaicenie czasu przez widok zza okna oraz osoby niekiedy odwiedzające wagon. Tym razem jednak pragnęła sięgnąć po coś zupełnie nowego.
Nabrała powietrza zaciskając jednocześnie pięści. Zamknęła oczy i ruszyła do przodu, zostawiając wejście do przedziału za sobą. Poczuła na twarzy powiew świeżego powietrza.
Podniosła delikatnie powieki. Właśnie to zrobiła. Uciekła z przedziału. I choć nikt nigdy nie zabronił jej go opuszczać, miała pewność, że nie postępuje dobrze. Nie myliła się w swych przeczuciach. Rzeczywiście, wielu nie było na rękę to, że się na to zdecydowała.
Zaczęła rozglądać się po wagonie. Panowała tu absolutna cisza. Nawet jak na Pociąg, który w gruncie rzeczy jest pociągiem, lecz nieco nadzwyczajnym.
Zajrzała do sąsiedniego przedziału, jedynego w wagonie prócz jej własnego. Ku jej niemałemu zdziwieniu nie zastała tam kompletnie nikogo.
Udała się w stronę przejścia do kolejnego wagonu. Jej kroki były niepewne, a oddech niespokojny. Nie miała pojęcia, co może ją tam spotkać. Czy to będzie coś, co pozwoli jej spełnić obietnicę złożoną rycerzowi? Być może, że spotka tam samego rycerza we własnej osobie. A może popełniła katastrofalny błąd opuszczając własny wagon, a w tym nieznanym miejscu do którego zmierza czeka ją pewna zguba?
Strach Karen być może i był dziecinny, pozbawiony sensu i bezpodstawny. Dla niej jednak - dla jeszcze dziecka, które nigdy nie wychodziło z bezpiecznego i znanego, przytulnego przedziału - jest on w pełni uzasadniony. Wszak pierwszy raz, od kiedy pamiętała, robiła coś niedozwolonego.
Nawet nie spostrzegła, kiedy znalazła się przed rozsuwanymi
drzwiami. Głośno przełknęła ślinę. Rozmyślała nad możliwością powrotu. Wiedziała jednak, że pewnie już nigdy nie będzie miała szansy na ponowne przeżycie przygody i - jak twierdził Harold - na uratowanie swojego istnienia.Jednym ruchem ręki sprawiła, że przed nią pojawiło się przejście.
Była jednocześnie zachwycona tym, co zobaczyła, jak i sparaliżowana strachem spowodowanym świadomością, że by dostać się do wagonu, będzie musiała udać się w to miejsce, które ujrzała.
Przed nią znajdowała się niezmierzona przestrzeń kosmiczna, przez środek zaś, od drzwi do drzwi, prowadziło wąskie łączenie pomiędzy dwoma wagonami. Przez dłuższy czas wydawało się to jej niewyobrażalne i niepojęte, jednak po chwili opamiętała się, wspominając niesamowite zaokienne widoki i uświadamiając sobie, że widziała rzeczy o podobnie niezwykłym usposobieniu.
Nie potrafiła znaleźć jednak w sobie na tyle odwagi, by postawić stopę na ów żelaznym łączeniu. Wręcz zaparła się i w myśli mówiła sobie, że nigdy, przenigdy nie wejdzie na kładkę. Ciekawość i chęć poznania prawdy o Pociągu zwyciężyła jednak i Karen z zamkniętymi oczami ruszyła przed siebie. Powieki uchyliła dopiero w połowie drogi.

CZYTASZ
Zmierzch Czasu
FantasyPociąg nie był zwyczajny. Nie można było go również nazwać magicznym. W Pociągu nie istniał czas. Nie można było jednoznacznie określić, w jakim konkretnie miejscu w przestrzeni się znajdował. Lecz nie to było najdziwniejsze w istnieniu Pociągu. Naj...