Prolog

113 12 8
                                    

Był marcowy wieczór. Młody szesnastolatek, o pofarbowanych na blond włosach i nieziemsko pociągających, brązowych oczach, wracał w ciemnościach do swojego domu. Miał na sobie czarne dżinsowe spodnie z dziurami, bardzo modne w ostatnim czasie, oraz różową, trochę za dużą bluzę. Natomiast na nogach można było zauważyć czarne, wychodzone Vansy. Zostało mu już niewiele ponad 200 metrów, gdy nagle poczuł, że kompletnie opada z sił. Tak jakby ktoś nagle wcisnął w jego głowie przycisk reset. Czerń. Pustka. Przenikliwe zimno. Przerażenie. Nie wiedział co się dzieje, gdzie jest. Poczuł, że spada w dół. Jednakże od upadku coś go uchroniło. Nie coś, a ktoś. Silne ramiona pochwyciły jego bezwładne ciało tuż przed tym, zanim uderzył w ziemię.

- Charlie? -

wymamrotał na wpół przytomny chłopak. spoglądając nieprzytomnym wzrokiem na chłopaka.

- Nie bój się, jestem przy tobie, trzymam cię. Pomogę Ci dojść do domu.

Odpowiedział mu obcy głos. To na pewno nie był jego przyjaciel. Ale mimo wszystko kojarzył ten głos. Nie mógł sobie tylko przypomnieć skąd... W jednym momencie nieznajomy podniósł go i zaczął iść w stronę jego domu. Młodego Leo nie obchodziło wtedy skąd obcy wie, gdzie mieszka. Wtulił się tylko w umięśnionego, ładnie pachnącego drogimi perfumami mężczyznę i zasnął.

***

Hejka! Po bardzo długim czasie jednak coś się pojawiło :p
Mam nadzieję, że spodoba się wam to opowiadanie i wystarczająco zmotywujecie mnie do dalszego pisania <3

I wanna sleep next to youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz