See a war, I wanna fight it

85 9 3
                                    

Fizycznie czuła, że już nie da rady. Nogi odmawiały jej posłuszeństwa od dłuższego czasu, ale wtedy starała się to ignorować. Jednak teraz ból był zbyt duży, żeby mogła dalej tańczyć.

Prawie kulejąc dotarła do miejsca, w którym wcześniej zostawiła swoją torebkę. Dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo byłam głupia zostawiając ją na jakimś krześle bez jakiejkolwiek opieki.

Idiotka - syknęłam pod nosem, gdy nie zobaczyłam swojej własność i dogodnym miejscu.

- Tego szukasz? - o ścianę stał oparty Luke Hemmings z głupim uśmieszkiem na twarzy. Jego oczy się błyszczały.

- Dlaczego ją zabrałeś? - zrobiło mi się zimno, więc potarłam dłonią po odkrytej skórze.

- Miałem taki kaprys - stwierdził.

- Potrzebuję jej, muszę zadzwonić.

- Czyli telefon też tu masz? Och jakże odpowiedzialnie - prychnął.

Zrobiło mi się jakoś dziwnie. Zakręciło w głowie i zrobiło niedobrze. Moje myśli zaczęły wariować.

- Coś nie tak?

- Mścisz się? - wydukałam z całej siły trzymając głowę, która miała za chwilę eksplodować.

- Nie rozumiem. Myślisz, że mógłbym sprawić ci ból? - odepchnął się od futryny i kilka sekund później stał już bardzo blisko mnie. Zbyt blisko, ale moje fatalne samopoczucie nie pozwoliło nawet ruszyć ręką.

- Skąd ty do cholery jesteś? - z bólu prawie usiadłam na ziemi.

- Z twojego największego koszmaru Nancy - i chociaż ten tekst był cholernie oklepany, w filmie mówi to prawie każdy złoczyńca, to przeraziłam się nie na żarty.

W jednej chwili cały ból ustąpił. Nie wiem dlaczego. Czyżby się nade mną zlitował?

Podniosłam głowę tak, abym mogła spojrzeć mu w oczy. Wyglądał na zaciekawionego. Co takiego zrobiłam?

- Wstań - nawet przez chwilę się nie zawahałam. Byłabym idiotką, gdybym jeszcze chciała się z nim kłócić - Jeszcze mi się przydasz.

Te kilka słów sprawiło, że poczułam się słabo. Każda najmniejsza część ciała odmówiła mi posłuszeństwa.



Zemdlała.

W ciągu ułamków sekund znalazłem się obok niej, by nie pozwolić runąć na ziemię. To było oczywiste, że się przestraszy, ale mogła przynajmniej tak tego nie okazywać.

O czym ja do cholery myślę?

- Halo, Mike mamy malutki problem - odezwałem się, gdy wyciągnąłem telefon i wybrałem dobry numer. Nie trzęsły mi się ręce, ani trochę.

To nie tak, że byłem przyzwyczajony. 

Przecież robiłem gorsze rzeczy, od zabierania dziewczynom torebek. 

- Co jest tym twoim malutkim problemem, śmierć babci - mocniej ścisnąłem telefon. Nie czułem się urażony, może nawet było to dla zabawne zważywszy na sytuacje w jakiej się znajdowałem.

- Sherwood zemdlała, że ja za pięć minut powinienem być u Ashtona. Wiesz co się stanie, gdy mnie tam nie będzie?

- Nie mam pojęcia, to twój best friend.

- Irytujesz mnie bardziej niż kiedykolwiek.

- Słuchaj, jestem teraz u Leny i błagam cię zajmij się tym samym. Może zabierzesz ją ze sobą? O tak. To genialny pomysł! Zmywam się - zanim miałem okazje zacząć się na niego drzeć i kilka razy uderzyć w ścianę, ten się rozłączył.

No pięknie, więc za chwilę poznasz moich przyjaciół.

Wziąłem ją na ręce. Była całkiem lekka. Przysunąłem się bliżej okna, by chwilę później móc je otworzyć. Będę musiał ją zrzucić z tego okna. To tylko 5 metrów. Westchnąłem załamany. Przecież to będzie bardzo podejrzane, gdy wyniosę nieprzytomną dziewczynę z pokoju.



Gdyby teraz normalny obywatel tej planety zobaczył coś takiego, zadzwoniłby po pomóc. Wysoki blondyn i nieprzytomna brunetka na rękach... Co złego mogło się stać?

Ludzie jednak są zbyt nieczuli, żeby zareagować. Każdy jest zbyt obojętny. 

Dlaczego?

Może to kwestia środowiska w jakim się wychowaliśmy? Rodzice, znajomi, a może starsze rodzeństwo? 

Och proszę, tylko nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi.



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 14, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Can you see inside? {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz