Chapter 1

11.2K 217 2
                                    


Jak co wieczór siedziałam wygodnie na parapecie opatulona miękkim kocem czytając jedną z moich ulubionych książek " Wichrowe Wzgórza".

Nie jest to typowa historia miłosna, lecz pasjonująca opowieść o prawdziwej miłości, która przeradza się w prawdziwe szaleństwo. Jest ona mroczna, przejmująca i zarazem brutalna.

Wstałam z parapetu nadal owinięta w koc. Wzięłam łyk herbaty po czym poczułam wibracje w kieszeni. Kelsey - pomyślałam.

Kelsey to moja najlepsza.przyjaciółka, jest mi najbliższą osobą w życiu. Poszła bym za nią w ogień. Chodzimy razem do klasy. Jesteśmy nierozłączne chyba ,że chodzi o imprezy. Ja z natury jestem cicha, a ona wyrywa na imprezach wszystkich przystojniaków. Nie ma mężczyzny, który by się za nią nie obejrzał gdy idzie ulicą. Za mną obejrzał się raz ...kiedy potknelam się na schodach. Jest strasznie atrakcyjna, każdy może to stwierdzić.

Od: Kelsey :*
Dziś impreza u mnie - mam.nadzieję,że zaszczycisz mnie swoją obecnością? Będzie cała szkoła. Poznam Cię z kilkoma osobami...plosie ;)

Iść czy nie iść? Z jednej strony mam dość siedzenia samemu, a z drugiej Kels mi nie odpuści. W sumie to powinnam się trochę rozerwać. Lubię imrezowac, ale z umiarem.

Do: Kelsey :*
Powinnam się bać? :D

Od: Kelsey :*
Spokojnie ;D Nie ma czego. Moi kumple są normalni. Nie zapraszam świrów ! ! !

Do: Kelsey :*
To OK :) Podaj mi szczegóły.

Po tym jak Kels przesłała mi szczegóły zaczęłam się szykować. Wzięłam gorący prysznic, który przyjemnie rozluźnia moje mięśnie. Wysuszyłam włosy i wybrałam komplet. Postanowiłam założyć obcisłe spodnie o kolorze miętowym w razie gdyby jakiś zboczeniec zaczął się do mnie dobierać. Do tego krótki biały top ledwo zakrywający brzuch i tego samego koloru vansy. Ubrałam się w to. Jako dodatek wybrałam złotą bransoletkę na kostkę od Kelsey. Zakreciłam włosy i już byłam gotowa do wyjścia.

Rzuciłam jeszcze okiem na zegar. Była 19:00 .Miałam jeszcze kilka minut do rozpoczęcia imprezy.

Zbiegłam po schodach do gabinetu mamy. Przesiadywała tam godziny. Była pracoholiczką co nie znaczyło,że nie poswiecała mi wystarczająco dużo czasu. Z kolei mój tata zginął w wypadku samochodowym tuż po moich narodzinach. Pozostały mi po nim tylko zdjęcia i wspomnienia mamy.

- Mamuś wychodzę do Kelsey - poinformowałam mamę kiedy stanęłam w progu.

- Na jak długo?

- Może będę przed 23, ale nie gwarantuję - spojrzała na mnie podejrzliwym wzrokiem. - Będziemy robić projekt na biologię.- skłamałam. Gdybym wspomniała coś o imprezie, zwariowałaby. Strasznie się o mnie boi.

- Ok...tylko szybko się z tym uwiń i wracaj słońce.

- Postaram się...i mamo? - spojrzała na mnie pytająco - Kocham Cię - dodałam z uśmiechem.

- Ja Ciebie też!- usłyszałam zanim zamknęłam drzwi od domu.

Kelsey mieszkała niedaleko mnie,więc mogłam się spokojnie przejść. Miałam już prawo jazdy, ale rzadko jeździłam moim rozpadającym się autkiem. Wiadomo już dlaczego...

Po kilku minutach byłam już na miejscu. Kilka nawalonych nastolatków turlało się po ziemi przed wejściem do domu. Sprawnie ich ominęłam i weszłam do środka. Było już słychać wymiotujących chłopców,których zagłuszała muzyka. Ale, żeby tak na początku imprezy? Ja jeszcze nigdy nie tknęłam alkoholu. Zawsze uczono mnie tego w domu.

Przepychając się przez spocony tłum dotarłam do kuchni gdzie byłam umówiona z Kels. Szukałam ją wzrokiem przez dobre kilka minut. W końcu doszła do mnie. Przywitałysmy się i bez słowa ruszyłysmy w stronę groźnie wyglądającej grupki ludzi...

Diana - Zayn Malik Fan Fiction.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz