Rozdział 1

53 6 2
                                    

Powoli się rozbudzałam . Promyki słońca wpadały do mojego pokoju . Wstałam i przeciągnęłam się . Spojrzałam na budzik i zamarłam . Za 20 minut zaczynają się lekcje, a za 10 minut odjeżdża mój autobus . Zerwałam się z łóżka i wyciągnęłam z szafy białe spodnie z dziurami, szarą bluzę i czarną, krótką bluzkę. Ubrałam się w przyszykowane rzeczy , szybko umyłam zęby . Wzięłam jeszcze 10 zł żeby kupić coś do jedzenia, telefon oraz klucze . Zbiegłam na dół i ubrałam różowe conversy . Wybiegłam z domu zamykając drzwi w pośpiechu . Niestety kiedy dotarłam na przystanek okazało się, że mój autobus już odjechał . Super... Następny jest za 40 minut . Zrezygnowana ruszyłam w stronę szkoły . Idzie się tam około pół godziny wiec odpuszczę sobie pierwsza lekcje, bo i tak grubo się spóźnię . Z resztą to matematyka, a ja zapomniałam się nauczyć na kartkówkę .

*******************************************

- Wreszcie jesteś !

Zobaczyłam Wiktorię zdenerwowaną, sądząc po minie .

- Zaspałam, a tobie co ?
- Kartkówka źle mi poszła. Pewnie znowu dostanę 2 . To będzie już trzecie z matmy nie licząc tych wszystkich trój . Moi rodzice się na mnie nigdy nie denerwują o oceny, ale powoli zaczynają.
- Przyjdziemy do mnie po lekcjach i ci wszystko wytłumaczę .
- Dzięki Marta !

Dziewczyna wtuliła się we mnie . Zabrzmiał dzwonek . Oderwałyśmy się od siebie i weszłyśmy do klasy . Usiadłyśmy razem w ławce i powitałyśmy nasza wychowawczynie od przyrody . Kolejne 45 minut uczyłyśmy się o krajobrazach .

*************************************
Wyszłam ze szkoły po kilku godzinach lekcji .
- Wreszcie koniec ! - jęknęła moja przyjaciółka .
- Jeszcze musimy iść na nogach do mnie. - powiedziałam .
- Ale mi się nie chce
- Dasz radę .
- Raczej nie .
- Nie marudź tylko chodź !
- No dobra, ale zwolnij trochę .
- Jeszcze czego .

Odwróciłam się w stronę dziewczyny i stanęłam jak wryta . Za jej plecami stał Kamil , chłopak , w którym się zakochała .

- Hej. - powiedział .

Wiktoria odwróciła się zdziwiona i po chwili oblała się rumieńcem .

- Hejka. - powiedziała zawstydzona .
- W którą stronę idziecie ?

- W tamta. - wskazałam dłonią .
- A to szkoda, bo ja w drugą . No to nic , narka widzimy się jutro w szkole. - pomachał dłonią na pożegnanie przed twarzą Wiktori, która nabrała odcieniu buraka .

Kiedy chłopak odszedł Wiktoria teatralnie westchnęła z ulga .

- Ja chyba śnię ! - westchnęła rozmarzona .
- Chodź, bo nigdy nie dojdziemy z twoim tempem ! - zaśmiałem się .
- Pfff... Jestem szybsza od ciebie .
- Coś mi się nie wydaje .
- Boże chodźmy już .
- Właśnie to próbuje powiedzieć .

I tak sprzeczając się dotarłyśmy do domu. Wyjęłam klucze z plecaka i otworzyłam drzwi .
Dziewczyna od razu wparowała do środka i pobiegła do mojego pokoju, a ja powlokłam się za nią .

- Zaczynajmy szybko, bo mamy dwie godziny, a myślałam, że jeszcze coś porobimy .
- Dobra to powiedz z czym masz problem . - usiadłam na łóżku . - I przynieś książki .
- OK.

Super... Nie ma to jak popołudnie z matematyką .

***************************************
Hejka !

Dziękuję wszystkim, którzy czytają tą książkę !
Następny rozdział będzie jeśli będzie 10 wyświetleń tego lub poprzedniego rozdziału !

Dziękuje wam bardzo ❤️

Do następnego rozdziału !

DancerWhere stories live. Discover now