Sierra Malfoy

Na pokątnej

-Pamiętaj kochanie masz się wywyższać i być dumna z tego że twój przydomek to Slytherin.
-Oczywiście mamo-odpowiedziałam z dumą.
-Mam nadzieje że nie narobisz mi wstydu nasze pokolenie jest znane z tego  że jesteśmy najlepsi. Pamiętaj nie zbliżaj się do Potterów a tym bardziej do szlamowatych rodzin typu Weasleyów.
-Mamo mogę się pożegnać ze Skorpiusem.-To mój brat.
-Nie musisz nie zapominaj, że on też chodzi do Hogwartu i obiecuję ci że dobrze się tobą zajmie.- powiedziała z uśmiechem.
-Mamo czy będziesz na mnie zła jeśli tiara przydziału nie wybierze mi Slytherinu?
-Sierra nawet tak nie myśl, nie ma opcji żebyś poszła do innego przydomku. Wystarczy że będziesz sobą.
Coś ściskało mnie w sercu. Bałam się że będe wybrana do gryffindoru.
Nie, ja tam nie pasuję. Przecież mój ojciec to draco malfoy. Jestem stworzona do bycia slytherinką.-pomyślałam.
- Już czas na zakupy-powiedziała mama.
Po paru sekundach znalazłyśmy się na pokątnej. Użyłyśmy do tego proszka fiu. To był mój pierwszy raz na pokątnej i muszę przyznać że było fajnie. Najpierw poszliśmy po różdżkę. Bardzo ciężko było mi ją wybrać. Po 20 min znaleźliśmy idealną. Miała rdzę z włosem jednorożca. Następnie kupiliśmy książki. Na końcu kupiliśmy zwierzę. Ja wybrałam sowę i nazwałam ją Helga. Na samym końcu poszłam z mamą na piwo kremowe.