1

867 37 10
                                    

*Pochyłym drukiem zostały zapisane fragmenty książki "Harry Potter i Czara ognia" autorstwa J.K Rowling i są umieszczone jako cytaty.

Od mojego pierwszego roku w Hogwarcie miałem z Potterem napięte stosunki. Wszystko przez to, że odrzucił moją propozycję przyjaźni. Przez następne trzy lata oboje podkładaliśmy sobie kłody pod nogi. To chyba przez wychowywanie mojego ojca, który mówił mi, że kto nie jest naszym sprzymierzeńcem, to jest naszym wrogiem. Dłuższy czas było mi nawet ciężko przyznać przed samym sobą to, że Harry mi imponował. Nasze relacje uległy jednak zmianie, gdy oboje mieliśmy po 14 lat.

Jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego spotkałem Harrego w loży na finale mistrzostw Quidditcha. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Urzekały mnie jego zielone, piękne oczy i burza kruczoczarnych włosów. Nie byłem wtedy złośliwy. Rzuciłem tylko pogardliwe spojrzenie, które było głównie skierowane do Hermiony Granger. Zawsze ona denerwowała mnie najbardziej, bo była szlamą i ciągle kręciła się koło Pottera. Moim zdaniem zasługiwał na towarzystwo kogoś lepszego niż ta beznadziejna dziewczyna. 

Po zakończeniu meczu wiele razy myślałem o Harrym. Chciałem go jak najszybciej zobaczyć, więc już w pociągu do Hogwartu zaproponowałem Crabbe'owi i Goyle'owi, abyśmy poszli pośmiać się z Pottera. Dość szybko znaleźliśmy przedział, w którym się znajdował razem z przyjaciółmi. Zza otwartych drzwi wydobywał się rozemocjonowany głos Rudzielca:

"-Widzieliśmy go żywego, i to z bliska- powiedział Ron. - Byliśmy w loży honorowej...

- Po raz pierwszy i ostatni w życiu, Wesley!"- wtrąciłem się.

Ron nie denerwował mnie aż tak, jak Hermiona, ale był kolejnym przykładem, że Harry nie potrafi sobie dobierać znajomych. Weasleyowie byli biedni, a do tego Artur Weasley pasjonował się mugolami, co zdaniem moim i mojego ojca świadczyło o tym, że jest niespełna rozumu.

"-Nie przypominam sobie, żebyśmy cię zapraszali Malfoy - wycedził Harry."

Jego słowa sprawiły, że szybciej zabiło mi serce. Nie wiem czemu tak na mnie działał. Postanowiłem skupić się na Ronie, aby powstrzymać emocje.

-"Weasley...a co to takiego?" - zapytałem wskazując na klatkę z której wystawał rękaw.
"Ron poderwał się, by schować szatę", ale ja byłem szybszy i pociągnąłem za kawałek ubrania. Okazało się, że była to staromodna szata wyjściowa.

- "Zobaczcie!" - powiedziałem pokazując ubranie kumplom - "Weasley, chyba nie zamierzasz tego nosić, co? No wiesz... to było bardzo modne gdzieś w 1890 roku...

- Wypchaj się krowim łajnem! - krzyknął Ron" i wyrwał mi szatę, a ja, Crabbe i Goyle zaczęliśmy się śmiać. 

"- To co, Weasley, zamierzasz wziąć udział? Chcesz spróbować? Myślisz, że może ci się uda przysporzyć odrobinę sławy rodowemu nazwisku? No i w grę wchodzą pieniądze, chyba wiesz... jakbyś zwyciężył, mógłbyś sobie wreszcie sprawić jakieś przyzwoite ciuchy...

- O czym ty mówisz? - warknął Ron. 

- Zamierzasz się zgłosić?" -powtórzyłem - "Założę się, że i ty, Potter. Ty nigdy nie przegapisz najmniejszej szansy, żeby się wszystkim pokazać, co?"

Chciałem dowiedzieć się, czy mój Harry będzie chciał wziąć udział w Turnieju trójmagicznym, który miał się odbyć tego roku w Hogwarcie. Martwiłem się o niego, bo te zawody były bardzo niebezpieczne i nie chciałem, żeby stała mu się krzywda.

-"Malfoy, albo nam wyjaśnisz, o czym pleciesz, albo wynoś się stąd - odezwała się Hermiona(...)"

Zaskoczyło mnie to, że oni nie mieli pojęcia o tym co miało się wydarzyć. Rudzielec musiał być kompletnie beznadziejny skoro jego rodzina mu nic nie powiedziała.

-"To wy naprawdę o niczym nie wiecie?" - zapytałem. - "Weasley, masz w ministerstwie ojca i brata i nic nie wiesz? Bo mój ojciec powiedział mi o tym już dawno... dowiedział się od Korneliusza Knota. No tak, ale mój ojciec zawsze przyjaźni się z czołowymi osobistościami w ministerstwie. Może twój ma jeszcze niską pozycję, by o tym wiedzieć; pewnie w jego obecności nie rozmawiają o ważnych sprawach."

Po tym jak już okazałem wyższość nad przyjaciółmi Pottera mogłem opuścić przedział. Skinąłem na Crabbe'a i Goyle'a i wyszliśmy. Miałem nadzieję, że to co powiedziałem da Harremu do zrozumienia, że mógłbym mu więcej dać niż ci, z którymi się zadaje. 

Podczas, gdy Dumbledore mówił o zasadach turnieju odetchnąłem z ulgą, kiedy dowiedziałem się, że nikt kto nie ukończył siedemnastu lat, nie będzie mógł wziąć udział. Błagałem tylko w duchu o to, żeby Harry nie obszedł jakoś środków ochrony. 

Nie wiem co się, ze mną działo, ale zacząłem coraz mocniej żywić uczucie do Harrego Pottera. W nocy leżąc w dormitorium, obmyślałem jak zbliżyć się do mojego ukochanego i jak poniżyć Rona i Hermione w jego oczach. 





Drarry: Szkolna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz