Po wydarzeniach jakie miały miejsce pod koniec zeszłego roku szkolnego ciężko było mi wyobrazić sobie spotkanie z Harrym. Nie byliśmy po jednej stronie i to zrozumiałe, że mógł nie chcieć ze mną rozmawiać. Umawialiśmy się, że sprawy Czarnego Pana nie wejdą między nas, ale to było jeszcze zanim jego ojciec chrzestny zginął. Oprócz tego dostałem polecenie zabicia Dumbeldore. Jednocześnie wiedziałem, że nie mogę mu o tym mówić, ale z drugiej strony był najbliższą mi osobą. Tylko przy nim nie czułem się samotny. Często zastanawiałem się, co mu powiem jak się spotkamy. Myślałem też jakie będą okoliczności naszego spotkania. Znowu jednak los zadecydował za mnie i spotkaliśmy się w sklepie madame Malkin, gdzie wybierałem wraz moją mamą szatę dla mnie. Kiedy przyglądałem się w lustrze dostrzegłem jego odbicie. Stał przy drzwiach wraz z Ronem i Hermioną.
"-Jeśli się zastanawiasz, co tak śmierdzi, mamo, to Ci wyjaśnię, że właśnie weszła szlama - powiedziałem.
- Nie sądzę, żeby trzeba było używać takiego języka! - zawołała madame Malkin, wychodząc zza wieszaka z centymetrem w jednej ręce i różdżką w drugiej. - I nie życzę sobię wyciągania różdżek w moim sklepie! - dodała pospiesznie, bo stojący przy drzwiach Harry i Ron już celowali we mnie różdżkami.
Hermiona, która stała trochę za nimi szepnęła:
- Nie, nie róbcie tego, naprawdę, nie warto...
- Ja myślę, z resztą i tak byście się nie ośmielili używać czarów poza szkołą - powiedziałem i w tym samym momencie dostrzegłem siniaka na twarzy Hermiony.
- Kto ci podbił oko, Granger? Chcę mu posłać kwiaty.
- Dość tego! - powiedziała ostro madame Malkin, spoglądając przez ramię w poszukiwaniu pomocy.
- Proszę pani..."
Zza stojaka wyszła moja mama i zagroziła Harremu i Ronowi, że jeśli mnie zaatakują to będzie ich ostatnia rzecz w życiu. Jednak na Harrym nie zrobiło to wrażenia.
" - Naprawdę? - zapytał, robiąc krok do przodu. (...) - Zamierza pani wezwać kilku zaprzyjaźnionych śmierciożerców, żeby nas wykończyli?
Madame Malkin złapała się za serce
- Doprawdy, nie trzeba rzucać takich oskarżeń... mówić takich rzeczy... Proszę schować różdżki!
Ale Harry nadal celował różdżką w moją matkę, która mściwie się uśmiechała.
- Widzę, że jako pupilek Dumbelodre'a masz fałszywe poczucie bezpieczeństwa, Harry Potterze. Ale Dumbeldore'a może zabraknąć i kto cię wtedy ochroni?"
Przeraziło mnie jaką prawdę właśnie wymówiła moja rodzicielka. "Dumbeldore'a może zabraknąć i kto cię wtedy ochroni?" odbijało się echem po mojej głowie. Jeśli straciłbym Harrego, moje życie nie miałoby sensu. Co oznaczało, że Dumbeldore musiał żyć! Jeśli bym go zabił, naraził bym Harrego!
"- Ojej... patrzcie... jego tu nie ma! Więc czemu by nie spróbować? Może znajdą podwójną celę w Azkabanie, dla pani i pani przegranego męża?
Po tych słowach miałem już kompletnie dość tej kłótni i chciałem ją zakończyć. Z trudem jest mi to jednak przyznać, ale za nim zdążyłem cokolwiek zrobić, potknąłem się o za dużą szatę. Syknąłem tylko:
"- Nie waż się tak mówić do mojej matki, Potter! (...)
- Uspokój się, Daraco - powiedziała Narcyza kładąc rękę na moim ramieniu. - Myślę, że Potter spotka się ze swoim ukochanym Syriuszem prędzej niż ja z Lucjuszem.
Harry uniósł różdżkę nieco wyżej.
- Harry, nie! - jęknęła Hermiona, łapiąc go za rękę i próbując ściągnąć ją w dół. - Zastanów się... nie wolno ci... wpadniesz w tarapaty..."
Madame Malkin udając, że nic się nie stało podeszła do mnie i chwyciła za szatę.
"- Ten lewy rękaw będzie trzeba trochę podnieść, pozwół że...
- Auuu! - " zawyłem i odtrąciłem jej rękę, bo właśnie ukłuła mnie szpilką.
Teraz już porządnie zdenerwowany zdjąłem szatę i cisnąłem ją pod nogi madame Malkin.
"- Masz rację, Draco - powiedziała moja mama, obrzucając Hermionę pogardliwym spojrzeniem. -Teraz już wiem, że do tego sklepu przychodzą same szumowiny... Lepiej chodźmy do Twilfiitta i Tattinga. "
Ruszyłem w kierunku wyjścia, ale po drodze jeszcze dla zasady popchnąłem Rona. Na Pokątnej spotkaliśmy Hagrida. Mimo że go nie znosiłem, to ucieszyłem się, że Harry nie jest tak całkiem bez opieki i uświadomiłem, że na szczęście nawet jak zabranie Dumbeldore'a znajdą się ochotnicy na poświęcenie za Harrego życia. To nie zmieniało faktu, że nie nie chciałem się pozbywać dyrektora.
Mijanie sklepu Weasleyów
odwiedzenie Borgina i Bagsa
CZYTASZ
Drarry: Szkolna miłość
FanfictionDrarry: Szkolna miłość to Fanfiction z perspektywy Draco Malfoya, który w wieku czternastu lat zakochuje się w Harrym Potterze. Zdecydowanie nie jest mu łatwo, ale nie poddaje się w walce o względy sławnego czarodzieja, będącego przez długi czas jeg...