2

14 4 0
                                    

     Wylądowaliśmy,  i chwała Bogu.  Ogłosili jakieś lekkie turbulencje, które wcale nie były takie lekkie. Ale to nie istotne, te babcie które siedziały za mną jak nie zaczęły śpiewać jakiś pieśni to modliły się akurat w te ostatnie 30 minut. No ale cóż, trudno.

     Gdy mogłam już odebrać swój bagaż, zadzwoniłam po taxówkę. Kiedy przyjechała,  wyszedł z niej starszy pan około 50,  zapakował do bagażnika moje walizki i podałam mu adres domu mojego taty. Jechaliśmy około 30 minut, cieszyłam się widokami jak małe dziecko zabawką, skręciliśmy do bardzo ładnej alejki praktycznie całej z zieleni bo, wszędzie trawa idealnie skoszona,  drzewa wzdłuż ulicy, a za domami znowu zieleń,  krzaki drzewa, kwiaty, sądzę że był tam jakiś las i dobrze nie chcę mieszkać w jakimś dużym mieście bo wszystko jest sztuczne,  gdzieniegdzie jakaś żywa natura.

     Podjechaliśmy pod bardzo ładny dom, nie duży ale pomieściłby 10 osobową rodzine, tak na oko. Był cały biały,  dach miał czarny, śliczną ścieżkę prowadzącą pod same drzwi, z kamyczków, w niektórych miejscach róże różno kolorowe.. Ahh piękny widok. Zapłaciłam taxówkarzowi i gdy już chciałam targać walizki usłyszałam trzaśnięcie drzwi,  obejrzałam się w tamtą stronę i dostrzegłam tatę.  Uśmiech nie schodził mu z twarzy, jak zwykle.

Nie zwracając na nic uwagi podbiegłam do niego i wtuliłam się.

- Witaj Tato! - powiedziałam z uśmiechem i łzami w oczach.
-Julia,  córciu jak ty wyrosłaś.

*two hours later *

- Chcesz coś ze sklepu? Jakieś słodycze?

-Nie.. jeszcze trochę po locie mi zostało - powiedziałam rozpakowywując swoje rzeczy w nowym pokoju, który jest w odcieniach szarości błękitu i białego.  Białe łóżko z szarą pościelą i białymi poduszkami, okno pod którtm jest biurko a na nim iMacBook. Balkon z widokiem na ogród jakieś dodatkowe komody,  w rogu obok okna znajduje się.. jakiś dziwny fotel? Nie wiem jak mam to nazwać, ale jest przywieszony do sufitu, w nim poduszeczki wersja mini w kolorze niebieskim.  Przypomina mi to jakby był to hamak złorzony na pół związany i zszyty jedną stroną tak aby dało się wejść di środka. Kusiło żeby usiąść co natychmiast zrobiłam i zakręciłam się. 

Eh dzieciak ze mnie, po części tak a po części nie. Ups? 

     Obok drzwi wejściowych znajdowały się jeszczekedne drzwi, które jak sie okazało prowadziły do łazienki. Była bardzo skromna nie za duża ale w sam raz dla mnie. Biało - szare płytki, po prawej stronie umywalka nad nią duże lustro, obok toaleta a na wprost od drzwi prysznic z odsuwanymi szklanymi drzwiami, jedna strona otwierana była przezroczysta, druga jak za mgłą.  Bardzo sprytny pomysł.

     Gdy wyszłam z tego mini toalerowego królestwa przeszłam do drzwi obok łóżka,  była to garderoba z lustrem na całą ścianę,  obok małe okienko,  dużo wieszaków,  półek,  szuflad na biżuterię, bieliznę na buty,  czi to co najważniejsze,  na wszystko znajde miejsce,  dużo rzeczy nie mam bo niejestem tu na stałe,  choć.. Może tu zostanę?

    Ale tak w ogóle to ja jestem pod wrażeniem, mojego tate jest na to stać? A no tak leczy się, dostaje pieniądze  na moje tymczasowe utrzymanie z powodu szkoły, bo został wcześnie poinformowany przez mamę że to ja do niego przylecę, i nie kończąc swojej edukacji będę uczyła się tutaj. Znamy wszyscy jego sytuację i to że ma pieniądze od ludzi i wydaje je na urządzenie domu, to mieszkańcy to rozumieją bo tata nie pracuje a chce on żyć w dostatku żeby nic mu nie zbrakło,  i mi przy okazji też.

-Już jestem! - krzyknął tata z dołu,  ja do niego podbiegłam i spytałam czy coś pomóc.

- Pomóc co tato?  Bo widze że nieźle zabalowałeś w sklepie. - zaśmiałam się na co dostałam mrożące krew w żyłach spojrzenie.

- No wiesz jak robi się raz na 2 tygodnie zakupy to trzeba zaszaleć  choć raz. Masz prezencik, i nie grzesz więcej. - zbył mnie, skubany tatuś. Ale co on mi dał? Owoce!  OMG kocham je, zawsze kupuje sobie brzoskwinie, truskawki i borówki. Lepiej dla mnie, ide pozwiedzać okolice.

-Tato jest tu w okolicy jakieś fajne miejsce,  no nie wiem...  park jakiś,  sklepy,  galeria?

-Owszem jak wyjdziesz z alejki to w lewo masz sklepy,  a park na wprost wyjazdu z alejki,  powinnaś zauważyć jak jechałaś tutaj.

-Dobrze,  dzięki ja może pójdę pozwiedzać a jak się zgubię to zadzwonie. Cześć!

-Uważaj na siebie!

      Założyłam swoje granatowe Vansy wzięłam pieniądze, telefon i słuchawki w razie potrzeby. Wyszłam z domu i pokierowałam się w stronę sklepów, po drodze jeszcze w alejce zobaczyłam jak z jednego domu wychodzi jakiś rozwścieczony chłopak, wsiada do samochodu i wyjeżdża, o mało co nie wjechał we mnie. Niczym się nie przejął pojechał dalej, no jasne co go to obchodzi że prawie mnie potrącił pff.

   Postanowiłam się tym nie przejmować i iść dalej. Dotarłam do sieci sklepów i to nie byle jakich tylko pierwszy raz widze niektóre nazwy na oczy. Mniejsza z tym wchodzę do pierwszego, bardzo dobrze mi znanego bo w moim ojczystym kraju też jest "H&M". 

* 30 minutes later*

Nigdy więcej tu nie wejdę! Nie dość że szukałam czegoś ładnego to nic, a ceny?! Wole nie mówić.  Ale 10 € za zwykłą sukienkę na lato! Pół godziny poszło się..  No nie ważne..

     Gdy yszłam oburzona i przeszłam do Designer (nie znam..).  I już wiem, że będę tu często przychodziła. Wybrałam sobie krótkie czarne spodenki z wysokim stanem, biały crop top z napisem loading i cieniutku rzewiewny sweterek w sam raz na lato. Przymierzyłam,  kupiłam i poszłam coś zjeść. W okolicy był Starbucks, to poszłam do niego i zamówiłam Raspberry Blended Juice.
Gdy odebrałam go to skierowałam się do domu zahaczając o park. Usiadłam na ławce wokół drzew i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe. Gdy już wszystko przejżałam zauważyłam że jest 19:30.  Zaczęłam się zbierać do domu, aby iść zjeść,  odświeżyć się i iść spać, a jutro zacząć nowy dzień. Dzień do szkoły. Tak, piękny plan c'nie? Ten sarkazm :)

Kiedy przekroczyłam próg domu dobiegł mnie zapach naleśników. Czyż nie zacny koniec dnia?

-Długo cię nie było, co robiłaś? - spytał mnie tata, kątem oka zobaczyłam jak bierze leki. Dużo leków, martwię się o niego ale cóż.. życie.

-Wiesz tato, musiałam ocenić tutejsze sklepy, zahaczyłam o Starbucks i park,  nic szczególnego. - powiedziałam biorąć kolejnego gryza naleśnika.

-Rozumiem, że się dobrze bawiłaś a teraz idę spać bo jestem zmęczony.  Dobranoc córciu. - dał mi całusa w czoło i poszedł do swojej sypialni. Ja natomiast zmyłam po sobie i poszłam do pokoju ogarnąć swoje walizki do garderoby co zajęło mi 30 minut, następnie na laptowie włączyłam sobie 21 Jump Street aby się podładowało i poszłam się myć.

Załatwiłam wszystkie czynności które zajęły mi godzinę, no bo wysuszyć włosy i je wyprostować to trochę czasu zajmuje. Podłączyłam telefon do ładowania, położyłam się na łóżku włączając film.

Po jakimś czasie zaczęły zamykać mi się oczy więc zamknęłam laptopa, odłożyłam go na szafkę nocną i nawet nie wiem kiedy usnęłam.

*-*-*-*-*-*-*-*
Yy tak..  Długa przerwa od pisania ale już najchętniej pisałabym o tym że ktoś z kimś jest i żyją długo,  szczęśliwie, i jakieś Drama Time no a wstępu nie chce mi sie pisać ale mam nadzieję, że już po mału coś fajnego wprowadzę w najbliższych  rozdziałach. No ale tak mi sie nie chce że szok xD pozdrawiam!!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 09, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nieznane Uczucie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz