1. Prolog

65 2 0
                                    

"Ej, Cass, przyjdź tutaj!"

"Co chcesz?" burknęłam na  mojego  starszego brata Liama,  ciągnącego moje ramię. "Powinnam być na spotkaniu z MacKenzie jakieś dwadzieścia minut temu!"

"Twoje spotkanie może poczekać! No przestań, chłopcy są prawie tutaj… Proszę?" Liam patrzył na mnie robiąc słodkie oczy. Spojrzałam na niego i tylko westchnęłam, następnie pokręciłam głową, że nic z tego kiedy wyszczerzył się do mnie i owinął sowją rękę wokół moich ramion. Zaciągnął mnie do salonu i zajął się tym co robił od około pół godziny - gapieniem się w okno.

"Wiesz, na twoim miejscu porozmawiałavbym z nimi na temat braku poczucia czasu. Pan Cowell pewnie nie lubi długo czekać. Ja także."

"Nie jesteś Simonem Cowellem, więc możesz poczekać , nic ci się nie stanie." Liam zmierzył mnie wzrokiem, a na jego twarzy pojawił się podstępny uśmieszek. Usłyszałam dźwięk samochodu wjeżdżającego na podjazd. Wybiegł w pośpiechu na korytarz i wrzeszcząc szybko otworzył drzwi frontowe. Cudem było to, że jakoś nie spadłam z parapetu. Z zaciekawieniem wyglądałam przez okno oglądając chłopców wysiadających z samochodu.

O. Oh! Ja go znam! To jest Zayn...

"A tamten, ten niski blondyn. To ten Irlandczyk .

Z auta wysiadł chłopak burzą loków na głowie, zaśmiałam się po cichu, kiedy stawiał powolne kroki na ulicy. Wyglądał strasznie sexy.

... A potem wszystko tak jakby działo się w spowolnionym ruchu. Ostatni, który wysiadał z samochodu był po prostu mega przystojny. Na jego ślicznej twarzy pojawił się uśmiech, kiedy zgarniał z niej kosmyk włosów.

"Kiedy już skończysz patrzeć na nich z takim pożądaniem, przedstawię cię im!" Liam szepnął do mnie z korytarza, chichocząc, kiedy zobaczył, że odwracam od niego lekko zaczerwienione policzki. Niezadowolona faktem, że mnie przyłapał, pokazałam mu język i pozwoliłam mu na wyciągnięcie mnie na zewnątrz domu, gdzie stało czterech przystojnych chłopaków, którzy mają zamiar spędzić w naszym domu następny tydzień. "Chłopaki, chłopaki! To moja mała siostra Cassidy." wyszczerzył zęby i objął ponownie moje ramię. "Cass, to jest Niall...." przedstawił mnie blondynowi, któy pokiwał głową i posłał mi uśmiech. "Zayn..." Przecież ja ich kojarzyłam. Zayn pomachał w moją stronę i zaśmiał się razem ze mną. "Harry.." To ten loczek. Także się uśmiechnął , a ja prawie się zaczerwiniłam widząc jego cudowne dołeczki w policzkach - ten chłopak chciał chyba mnie wykończyć tym swoim uroczym wyglądem, serio. "A to jest.."

"Hej! Jestem Louis!"

"Ohhh!" potknęłam się o krawężnik, kiedy minął Liama i wziął mnie w objęcia, powodując, że nie czułam żadnej kości.  Usłyszałam jak pozostała trójka po cichu chichocze i zerknęłam na Liama, który wpatrywał się ze zdziwieniem w swojego nowego kolegę.

"Tak, to jest Louis," podniósł brwi i spojrzał na mnie.

"Super.," powiedziałam odpychając od siebie Louisa i wygładzając swój T-shirt pokazałam na Harrego. "To jest mój ulubiony, podobają mi się jego włosy."

"Cassidy..."  mruknął Liam, przecierając czoło , podczas gdy Harry przejechał ręką po swoich loczkach.

"Mówiłem ci?" odwrócił się do Louisa i zachichotał. "Dziewczyny uwielbiają loki"

"Czy mogę już iść?" spytałam zwracając uwagę na Liama. " Mack już pewnie się na mnie wkurza, bo nie lubi spóźnialskich. Zostałam na twoją prośbę, przywitałam się i odparłam atak," pokazałam na Louisa, który ciąglę się uśmiechał. "Liam, proszę?" spytałam jeszcze raz nieco zdenerwowana.

"Okej, możesz iść" wzdychnął, a ja uśmiechnęłam się zwycięsko. Zawsze mi ulegał. "Będę miał więc wystarczająco dużo czasu, żeby ostrzec naszych nowych kolegów przed tobą," wskazał w stronę całej czwórki.

"Oprócz tego z loczkami, wszyscy są przystojni," pokazałam język Liamowi, wzięłam do ręki swoją kurtkę i  pomachałam chłopcom "Do zobaczenia później."

"Pa Cassie!" Louis podszedł do mnie z otwartymi ramionami, a wtedy zdałam sobie sprawę, że chce mnie jeszcze raz przytulić. Bez wahania szybko schowałam się za Zayna i wybiegłam na zewnątrz, zatrzaskając za sobą drzwi. Ostatnie co uslyszałam, to ich śmiechy dobiegające z korytarza. Wygładziłam jeszcze raz swoje ubranie i ruszyłam przed siebie do MacKenzie.

Zapowiadał się bardzo interesujący tydzień.

Back to DecemberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz