Rozdział dziesiąty.

27 0 0
                                    

"A więc dlaczrgo obchodzimy Dzień Guya Fawkesa dwa dni przed jego prawdziwą datą?" Harry spytał po cichu kiedy staliśmy na zewnątrz i czekaliśmy na pokaz fajerwerków. Spojrzałam na niego i wzruszyłam ramionami. "O czym rozmawiałaś z Louisem na spacerze?"

"Na spacerze, który trwał zaledwie 6,5 sekund?" zmarszczyłam brwi. "Nic. Przeprosił mnie tylko za to co wcześniej powiedział i wytłumaczył, że zrobił to dlatego, bo był przestraszony."

"Przestraszony czego?"

"Nie mam pojęcia," powiedziałam. "A potem Liam przybiegł do nas jak jakiś idiota."

"Ekhem, ten idiota, który przyniósł ci jabłka w karmelu!" Liam zaśmiał się i dołączył do nas.

"Ooh! Daj mi!" wyciągnęłam rękę po jedno, a on żartobliwie podniósł je do góry  . "Liiiiaaam!" krzyknęłam. "Harry, zrób coś!"

"Mogę dostać jedno?" Harry spytał z zaciekawieniem. Liam pokiwał głową i dał mu jeden patyczek trzymając resztę z dala ode mnie. "Dzięki stary," Harry uśmiechnął się i ugryzł kawałek. Ja  zaczęłam rozglądać się za resztą.

"Gdzie poszedł Louis i Sophie?" spytałam.

"Sophie miała pomóc mi w przyniesieniu jabłek," Liam powiedział i pomachał mi patykiem centralnie przed twarzą, żebym zaczęła mu dokuczać . W  końcu udało mi się zdobyć jedno jabłko i od razu wgryzłam się w nie.

"Mmmm…" powiedziałam. 

"Tak czy siak miała mi pomóc, ale chyba wpadła na jakiegoś chłopaka. Wydawał się jej trochę znajomy. Myślę, że ty też chodziłaś z nim do szkoły. Więc pewnie jest tu gdzieś w pobliżu,"machnął ręką. "Louis poszedł po coś do picia."

"…I nie pomyślałeś, że Lou będzie potrzebował pomocy?" zmarszczyłam brew.

"Nie mogłem mu pomóc, niosłem jabłka!"

"Jestem pewna, że mógłbyś zmieścić trzy patyki w jednej ręce, Liam!" wywróciłam oczyma.

"A może ty pójdziesz do niego i mu pomożesz?" Harry uśmiechnął się do mnie zadziornie. "Zwrócę uwagę Liama, żeby nie musiał za tobą gonić. Oh, Liam! Patrz! Tam coś się świeci!"

"Harry." Liam spojrzał na niego z politowaniem. Zachichotałam, a następnie odwróciłam się do stoiska z napojami i tam go zauważyłam.

"Idę się upewnić, czy nie potrzebuje pomocy," powiedziałam im pokzaując w stronę Louisa. Po drodze dokończyłam swoje jabłko i wyrzuciłam patyk do kosza.. "Hej Lou!"

"Oh, hej" uśmiechnął się i schował coś do kieszeni "Mam dla ciebie coś do picia," powiedział i wręczył mi plastikowy kubek. "To podobno wyśmienity jabłkowy szampan. Jeśli ci nie posmakuje, to wina tej sprzedawczyni!" 

"Pyszny jest" zaśmiałam się cicho po wzięciu małego łyka. "Co roku go sprzedają, a przyrządza go pani Rawley. Jest naprawdę wyśmienity."

"Chcesz coś jeszcze do jedzenia?" spytał uśmiechając się

"Nie, narazie wystarczy. Umm… Zacząłeś coś mówić zanim Liam nam przerwał?"

"Oh, Ja… to nic ważnego," Louis pokręcił głową, a ja zauważyłam, że trochę się zarumienił/ "To może poczekać."

"…Harry się nim zajmuje, więc już nie przybiegnie do nas," powiedziałam pokazując mu, Harrego,Liama i Sophie stojących w oddali. "Możemy porozmawiać jeśli chcesz? Sophie ich zabije, jeśli będą chcieli nam przerwać."

"Zabije?" Louis zmarszczył czoło. "Dlaczego?"

"Oh, er," wzruszyłam ramionami i delikatnie się zaróżowiłam. "Um, ona myśli, że mamy rozmawiać o czymś ważnym. Ale jeśli nie chcesz to może wrócimy do reszty ?"

Back to DecemberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz