Rozdział 2

22 3 2
                                    

Widzisz go... Stoi opodal drzew, na łące... Patrzy na ciebie... nic innego nie robi... tylko jest... a ty już wiesz co masz czynić... Przy nim strach nie istnieje... Obrócił głowę i popatrzył za siebie... Z cienia wyłonił się wilk... Ten wilk.. Te magnetyzujące, czarne oczy... tak piękne, a tak niedostępne,... Nie boisz się.... Czemu?... Bo wierz, że nie jest zły... Mimo chłodnego wzroku i dość mrocznego wizerunku... W jego sercu jest dobro... Z kąd to wiesz?...
On ci powiedział...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obudziła się. Ujżała promienie słońca tańczące na szybie. Popatrzyła na zegarek. Była godzina szusta. Nie chciała iść spać, a dzień był piękny postanowiła przejść się piechotą do szkoły.
Umyla się, uczesała włosy w luźnego koka, a wielobarwne końcówki rozchodziły się na wszystkie strony.
Zrobiła lekki makijaż, ubrała czarne, dziurawe rurki, na górę białą, zwiewną bluzkę, z pod której przebijał czarny stanik, jeszcze czarną, skórzaną kurtkę i adidasy tego samego koloru i była gotowa. Po drodze zjadła śniadanie, pożegnała się z mamą, więła plecak i wyszła z domu.

#####

Szła przez park, a na jej ramieniu usiadł na chwilę szary motyl, długo jednak nie posiedział tylko odleciał na jakieś kwiatki.

Dotarła do bardziej zacienionej części parku. Była dopiero szusta trzydzieści, wiec nikogo nie było w pobliżu.
Z za jednego z drzew wyłoniła się sylwetka zwierzęcia. Misty nie miałaby wątpliwości , że to wilk z wczorajszego incydentu, gdyby nie fakt, iż owe zwierze miało rdzawobrązową sierść.
Psowaty zbliżał się do niej powoli wpatrując się prosto w jej błękitne teczuwki.

Dziewczyna zaczęła się odsuwać w tył, aż napotkała drzewo za plecami. Jej włosy zrobiły się białe do połowy swej długości, co było dziwne i pewnie by sie długo nad tym zastanawiała gdyby nie ogarną i sparaliżował ją strach co również niecodzienny widok.

Wielki wilk zatrzymał się metr od niej poczym zamiast zaatakować pokłonił się,( jeżeli możnaby tak nazwać położenie przednich łap i zpuszczenie wzroku w podłoże.)

Misty zaskoczona osunęła sie na trawę, jej włosy zrobiły się zielone gdy się uspokoiła.
Wilk wstał, po czym podszedł i zwiną się w kulke obok niej. Mimowolnie zaczeła głaskać psowatego, a jego futro robiło się rudo-zielone jednocześnie mając galaktyczne przebłyski.

Siedzieli tak jakiś czas, aż nie usłyszeli cichych kroków. Wilk zerwał się i cicho warkną. Spojrzał prosto w niebieskie oczy dziewczynie swym czarnym magnetyzującym wzrokiem jakby chciał jej przekazać ,,Nie było mnie tu, niech to zostanie tajemnicą". Jego sierść w międzyczasie zmieniła kolor na czarny. Pokłonił się lekko Misty poczym oddalił się za linię drzew.

Kroki były coraz bliżej.
Misty spostrzegła Alexa, który szedł chodnikiem w jej kierunku.
-Hej Alex
-Cześć- odpowiedział dziwnie rozglądając się na boki
-Coś sie stało?
-Nie nic...
Oczy chłopaka błysnęły na czerwono gdy popatrzył w krzaki, gdzie wcześniej znikną wilk.

- Idziemy do szkoły? - Dziewczyna wyrwała go z zamyślenia
-Tak.. Tak...- blondyn popatrzył na błękitnooką - Eeee Misty....
-Hym?
-Twoje włosy są zielone...
-Normalne... Zmieniają kolor...
-Nie Misty... One są CAŁE zielone.
-Och-popatrzyła w telefon tworząc prowizoryczne lusterko i zaniemówiła.
Jej włosy były począwszy od nasady po końcówki koloru wiosennej trawy.
Po chwili odzyskała jasność umysłu i zwróciła się do Alexa
-Uderz mnie!
-Co?! - chłopak popatrzył się na nią jak na idiotkę
-Zdenerwuj mnie, tylko pożądnie, jeżeli będę wkurzona moje wlosy zrobią się rude lub czerwone, ale chociaż będą mieć kolor w miare normalniy. Złość mi po jakimś czasie zejdzie a kolor razem z nią, a jak nie, to poprostu zacznę czapkę nosić 24 godziny na dobę.
- To się nie uda. Nie umiem cię zdenerwować... Najwyżej zrobiłabyś się smutna i ty dobrze o tym wież.
-Ech no dobra. Jakoś przeżyje.

Blondyn nagle wpadł na pomysł. Podszedł do teraz zdziwionej dziewczyny i szepną jej prosto do ucha - pomyśl jak twój brunecik zareaguje na zielonogłową wróżke obok siebie w ławce.

Misty wyobraziła sobie kolegę z ławki i posłała Alexowi minę mówiącą : "jesteś idiotą; nic mnie z nim nie łączy, nawet mnie nie lubi ; naćpałeś się? "

Alex wyszczeżył się jak głupi do sera
- Twa mina wyraża wiencej niż tysiąc slów... ( Niczym Ireneusz Krosny, kojarzy ktoś ?  "Dop.A" ) .. A twoje włosy są już brązowe do połowy, a dalej różowe. Tak jak twoja twarz - zachichotał i zanucił idąc w kierunku szkoły - Ktoś tu się rumieni!
- Wcale nie!
- Wcale tak.
-Ech a ić ty...- dziewczyna odparła,zrezygnowana

Przekomazając się poszli do więzienia, zwanego potocznie szkołą.

==========================

Hej, zmartwychwstałam...
Przepraszam...
Możecie mnie zabić za tą zwłokę...
Ale wtedy nie będzie nexta... *heheh*

Tak w ogule to zauważyłam, iż 1 rozdział cały ma 666 słów...

Dedykuję ten rozdział:
levismok
...I sie pytam dzie to Yaoi XD

Magiczny Jeleń Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz