Rozdział 1

13 0 1
                                    

  Do LA przylecieliśmy ok.12, cały lot praktycznie przespałam z słuchawkami na uszach. Co do naszego domu, od rodziców dowiedziałam się tylko, że na pewno będzie mi się podobać, jest ok.10min samochodem od samego centrum i niecałe 10 od mojej nowej szkoły oraz że mają dla mnie niespodziankę, szczerze sama nie wiedziałam czego się mogę po nich spodziewać, oczywiście dopytywałam się co to jest, czy dadzą mi jakoś podpowiedź, jednak kazali mi być cierpliwą (co nie jest moją mocną stroną) bo podobno warto.
  Podróż z lotniska trwała prawie pół godziny co średnio mi się podobało, ale nie marudziłam. Zza okna widziałam, że wjechaliśmy w osiedle naprawdę dużych willi. Przy końcu ulicy zatrzymalismy się, a Harry otworzył mi drzwi. To co zobaczyłam zaparło mi wdech w piersiach. Za kremowym, murowanym ogrodzeniem stała chyba najwieksza willa na tej ulicy, była w kolorze bieli i naprawdę wywierała ogromne wrażenie. Po otworzeniu kodem furtki weszłam na zadbany trawnik z rożnymi roślinami przy ogrodzeniu. Zaczęłam zmierzać w stronę drzwi, do których prowadziło kilka marmurowych schodków. Wnętrze domu bardzo mi się podobało, na podłodze kremowy marmur, ściany w kolorze bieli, a meble w odcieniu ciemnego drewna. Na samym środku były szklane schody, które prowadziły na pierwsze piętro, tam znajdowała się łazienka, sypialnia rodziców z własną łazienka, ich garderoba oraz dwa biura rownież przeznaczone dla nich. Wchodząc na drugie piętro dowiedziałam się, że tam będzie mój pokój z łazienka, własna garderoba, pokój Harrego rownież z łazienka oraz moja jedna z niespodzianek co oznaczało, że będzie ich więcej. Weszłam w drzwi na końcu korytarza co okazało się trafem w dziesiątke, ponieważ był to mój pokój, bardzo podobny do tego z poprzedniego domu, kremowe ściany, białe meble oraz najważniejsza rzecz w moim pokoju czyli łóżko, to było tak duże, że spokojnie wyśpią się za nim nawet 4 osoby. Drzwi po prawej stronie prowadziły do łazienki w kolorze białego marmuru. Wychodząc z pokoju po lewej stronie znalazła się garderoba, która wypełniała cześć moich ulubionych rzeczy, ale i tak 3/4 było puste, wiec wiedziałam, że jutro z Harrym wybierzemy się na naprawdę spore zakupy. Obok mojego pokoju był pokój Harrego, bardzo podobny do mojego, dlatego ze mieliśmy podobny gust. Moja podświadomość podpowiadała że na drugim końcu korytarza będzie się znajdować owa niespodzianka, nie myliłam się. Znalazła się tam siłownia, moje marzenie od paru lat, wiadomo nie miała tak ogromnego wyposażenia jak te siłownie które notorycznie odwiedziłam, ale na codzienne krótkie treningi była idealna. Schody prowadziły na ostatnie piętro, które okazało się ogromnym tarasem z basenem, już z Harrym wiedzieliśmy, że często będziemy tu przesiadywać. Po zejściu na dół tata oznajmił, że w garażu czeka na mnie niespodzianka. Kiedy tam weszliśmy na jednym z miejsc stało nowe białe Maseratii, w tym momencie byłam w niebie, nie wiedziałam jak mam podziękować tacie, powiedział, że z mamą nie bedą mieli czasu nas zawozić do szkoły dlatego dostałam nowe auto, natomiast Harry dostał nowe, sportowe, czarne BMW, byłam pewna, że się w nim zakocha. Na samym końcu garażu stał mój najukochańszy motor Suzuki Hayabusa w kolorze czarnym.
  Kiedy byłam pewna, że zobaczyłam już cały dom, rodzice podali mi adres naszej nowej szkoły, a ja udałam się na długą, odprężającą kąpiel. Potem Harry przyszedł do mnie i oglądaliśmy filmy na laptopie tylko do 23, bo uznaliśmy, że chyba trzeba się na jutro wyspać. Wybrałam jeszcze mój outfit na jutrzejszy dzień i rozpakowałam kosmetyki na toaletkę. Rzuciłam się na łóżko, nastawiłam budzik w telefonie i odpłynęłam w głęboki sen.

Zayn:
  Właśnie wracałem ze szkoły moim BMW, kiedy zobaczyłem nowe auto, które zatrzymywało się po jedna z willi na mojej ulicy. Po chwili wysiadła z niego długonoga blondynka chyba wraz z rodzicami i bratem, weszli za bramę i tyle ich widziałem, ale od tamtego momentu wiedziałem, że muszę ją znaleźć i zaliczyć, byłem pewien, że mi się nie oprze, w końcu jestem Zayn Malik.
  Wieczorem wpadli moi kuple: Louis, Liam, Ashton i Harry, pograliśmy trochę w fife, wypiliśmy piwo i po 21 wybrali się do domu, ogarniałem trochę ten syf, wziąłem prysznic i uznałem, że mogę już się położyć spać.

Kochani pierwszy rozdział za mną, może trochę krotki, ale to dopiero początek, zabieram się do pisania następnego ;)

Good and bad is dangerousWhere stories live. Discover now