Ten chłopak nazywa się Jacob. Spotkałam go dzisiaj w parku patrzył, na mnie spode łba i szedł u boku ze swoją dziewczyną (Marina jest śliczna w porównaniu ze mną)! Przechodząc obok nich bąknęłam pod nosem tylko ciche cześć i odeszłam szybkim krokiem. Wracając do domu rozmyślałam jak by tu może zniechęcić Jacoba do Mariny, ale w połowie drogi do domu idąc przez ten głupi park, potknęłam się o korzeń i wpadłam prosto w ramiona Jaydena (najprzystojniejszego i najbardziej znanego chłopaka w naszej szkole) szybko postawił mnie na nogi i zapytał:
- Czy nic Ci się nie stało?
- Nie, nie nic takiego!-odpowiedziałam.
On w tym momencie wyciągnął kluczyki do samochodu i powiedział, że mnie podwiezie! Po długich odmowach w końcu uległam.