2.

15 4 0
                                    

Poranek był słoneczny ale na oknie widoczna była rosa, co oznaczało ze nie było jednak zbyt ciepło. Mieliśmy akurat dzień wolny wiec mogłam pospać trochę dłużej, co wcale mi nie przeszkadzało. Nie miałam jednak takiej szansy ponieważ wcześnie rano zadzwonił mól telefon. To Lu. On zawsze był rannym ptaszkiem tak samo jak Alice, kiedy ja i Ryan kochaliśmy zarywać noce przed konsolą lub chodzić na nocne przejażdżki na deskorolkach.

-Dzien dobry przestępczyni.-zaśmiał sie moj przyjaciel.

-Oj tam zaraz przestępczyni. Dostałam tylko upomnienie. I oczywiście zadzwonili do mamy.

-I co powiedziała?

-Sama sie śmiała. Mówiła ze bardzo dobrze zrobiliśmy. Sam wiesz, ze moja mama i pani McGrey za bardzo sie nie dogadują.

-Czy rodzina McGrey dogaduje sie z kimkolwiek?-razem wybuchnęliśmy śmiechem bo była to racja. Stephanie McGrey była większa, straszą i...głupszą kopią jej córek. Nie lubiły mieć dużo znajomych, jeśli już, to były trzy warunki: musileli być obrzydliwie bogaci, nie mogli natrętnie dzwonić do drzwi lub na komórkę domową ponieważ gdy nie odbierają oznacza to że są bardzo zajęci, jak to Ashley mówi rodzinnym biznesem i trzeci warunek był taki że nie mogli sami ustalać warunków przyjaźni co według mnie w ogóle jest chore, jak można mieć przyjaźń opartą na zasadach, punktach i podpunktach? Dlatego jedyną rodziną, z która rozmawiali była oczywiście rodzina Courtney Kipling. Pasowali do siebie jak ulał więc oczywiście ich córki były najlepszymi przyjaciółkami. Prawda  jednak była taka, że i jedni i dródzy chodzili po ulicach i plotkowali o sobie nawzajem, skarżąc się na to że uchyt na papier toaletowy w domu rodziny Kipling nie był ze szczerego srebra.-Co dzisiaj robisz, berry?

-W sumie nie mam żadnych planów. Mama wyjeżdża dziś na delegację, a Stacey jedzie do swojego chłopaka. Dom jest dzisiaj wolny, więc spotkajmy się u mnie o pierwszej.

-Zadzwonię do reszty, do potem.-rozłączył się a ja położyłam się z powrotem pod kołdrę.

Stacey to moja starsza siostra. Jest dwa lata starsza czyli ma 19 lat i przelotnie mieszka u nas ponieważ budynek w którym mieszkała razem ze swoim chłopakiem niestety stanął w płomieniach niszcząc przy tym połowę mieszkań i zostawiając ludzi bez dachu nad głowa. Stacey wróciła do nas a Nick do swojego rodzinnego domu w Liverpoolu.

Po dłuższych przemyśleniach i zastanawianiem się czy warto wstawać z łóżka, w końcu zrzuciłam z siebie kołdrę i zwiesiłam nogi z brzegu, zakładając swoje kapcie z myszką Minnie. Wzięłam szybki prysznic i po wyjściu założyłam swoje ulubione ciuchy, które nosiłam zawsze kiedy nie chciało mi się wychodzić czyli po prostu szare, luźne dresy, biały i duży podkoszulek i ciepłe skarpety żeby po prostu było mi wygodnie. Wróciłam do pokoju, zaścieliłam łóżko i musiałam trochę ogarnąć w pokoju ponieważ zrobił się tam nie mały bałagan po tym jak ostatniej nocy musiałam uczyć się na test z francuskiego. Tak, ostatniej nocy. Siedziałam nad tym chyba do drugiej nad ranem a i tak nic z tego nie rozumiałam. Przecież ja na nawet nie lubię francuskiego! Gdybym znała człowieka, który wpadł na pomysł żeby zamykać nastolatków w tej budzie pełnej debili to już na bank dawno by nie żył.

Nim się obejrzałam pokój był posprzątany a ja usłyszałam dzwonek do drzwi co oznaczało że Alice, Ryan i Lucas już przyszli. Zleciałam na dół po schodach i otworzyłam im teatralnie drzwi.

-Witam w moich skromnych progach.-ukłoniłam się i zaprosiłam ich do środka ruchem ręki.

-Dziewczyno, jak ty wyglądasz?-wykrzyknęła Alice.-Wyglądasz jakbyś...jakbyś.

-No?-zapytałam niecierpliwie.-Jakbym co?

-Nieważne. Mam tylko nadzieję że nie wyjdziesz tak z nami na dwór.-zaśmiał się Ryan.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 08, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wrong girl | C.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz