WESOŁYCH ŚWIĄT!

615 40 40
                                    

Opowiadanie zawiera sceny +18.
Nie lubisz? Nie czytaj.
Dziękuję za uwagę.

🎄🎁🎄🎁🎄🎁🎄🎁🎄🎁🎄🎁🎄🎁🎄

-Nareszcie wolne, mogę się porządnie wyspać. - stęknął kładąc plecak obok szarego biurka.
- Nie byłabym tego tak pewna. - odrzekła jego matka.
- Dlaczego?
- Twój brat wpadnie. - powiedziała udając obojętność, ale tak naprawdę wiedziała, że jej syn będzie zadowolony. Ona również była. Nie widziała starszego z braci od ponad czterech lat.

- Jimin hyung przyjedzie?! - pisnął wesoło. Był ciekawy czy się zmienił i nie mógł się już doczekać. - Kiedy? Na długo zostaje? - Dopytywał brunet. Kobieta tylko cichutko się zaśmiała.
- Skarbie uspokój się, przyjeżdża dziś wieczorem. Nie wiem ile chce zostać, ale chyba dosyć długo. - siedemnastolatka rozpierała radość.

Razem ze swoją rodzicielką wziął się za końcowe uporządkowanie mieszkania, większość była już ogarnięta. Zbliżały się święta, a przecież nikt nie sprząta na ostatnią chwilę, prawda? No przynajmniej u nich tak nie było. Po zakończonej robocie wzięli się za część przygotowań, którą Jungkook uwielbiał - gotowanie różnych potraw. O tak, zdecydowanie kochał to robić. A jeszcze bardziej kochał podjadać ciasteczka, czekoladę, bitą śmietanę z miski lub inne słodkości gdy nikt nie patrzył. Bo jeżeli zauważyła to jego mama, to od razu kazała mu iść do pokoju, albo biła go po rękach.

Pod wieczór wrócił jego tata. Pozostało tylko czekać jeszcze na starszego z synów by dokończyć ostatnią z potraw- sałatkę, którą zawsze robiła cała czwórka. Pomijając te kilka lata, w których Jimin na święta nawet się nie zjawiał, przysyłał tylko kartki z życzeniami. Brunet udawał zadowolonego, lecz w rzeczywistości, gdy rodzice już spali, cichutko płakał w swoim łóżku. Kochał swojego brata bardzo, bardzo.

Po mieszkaniu rozległa się melodyjka dzwonka. Jungkook nigdy nie przepadał za tym dźwiękiem, zawsze drażnił jego uszy. Tym razem tak nie było, bo oznaczał przybycie długo wyczekiwanej osoby.
- Ja otworze! - powiedział głośno jego tata.
Tak naprawdę, stresował się, dlaczego? Jego oddech przyśpieszył gdy w progu stanął on. Umięśniony z mocnymi rysami twarzy blondyn. Zmienił się, i to bardzo. Wyglądał teraz na bardzo rozsądnego pana biznesu. Nie to co on.
-Nie przywitasz się? - zapytał męski głos. Siedemnastolatek nie wiedział co teraz uczynić. Podać rękę? Skłonić się? Czy może przytulić?
Z przemyśleń wyrwał go starszy, który przyciągnął go za dłoń i wtulił w swoje umięśnione ciało. Czyli Jimin wybrał opcję numer trzy. Brunet był bardzo zadowolony z tego wyboru, mógł chłonąć jego woń. W oczach zebrały mu się łzy, które jak najprędzej powstrzymał. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo tęsknił.
- No dobrze chłopcy, będziecie mieli jeszcze czas na rozmowy i tego typu sprawy. Teraz chodźcie coś zjeść. - Jungkook z niechęcią oderwał się od Jimina podążając za kobietą.

- Na ile zostajesz? - zapytał młodszy przeżuwając kluseczki przygotowane przez ich Ojca.
- Jeszcze nie wiem, ale na pewno do sylwestra zostanę, może jeszcze dłużej. Jungkookowi robiło się ciepło w środku słysząc to.
- Czyli do nowego roku śpisz na dmuchanym materacu Jungkookie. - powiedziała rozbawiona kobietka.
- Mamo, nie wygłupiaj się, przecież jesteśmy braćmi, możemy spać razem. - spojrzał na tamtego uśmiechając się znacząco.
Brunet powoli przełknął zawartość swojej buzi, by po chwili napić się wody.
- Skoro chcecie, nie ma sprawy. Tylko macie nie gadać pół nocy.
- Obiecuję. - blondyn wyszczerzył się ukazując swoje białe zęby.

I MISSED YOU  |P.JM+J.JK. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz