Jesteśmy wolni...

652 34 31
                                    


  Najgorszy koszmar ludzkości na szczęście dobiegał już końca. Chociaż... czy można było to nazwać szczęściem? Najbardziej chroniony i najbardziej bezpieczny mur nie okazał być się aż tak bezpieczny jakby mogło się wydawać. Pomimo odpowiedniego sprzętu, a nawet nie wiadomo skąd pochodzącej mocy nie udało się obronić Muru Sina. Mało kto się ostał, ale walka już dobiegała końca. Wszędzie pełno krwi, odłączonych od ciała kończyn... i da się czuć tylko drżenie ziemi, spowodowane przez nieregularne kroki przerażających istot.

Jakby na przekór temu wszystkiemu między wąskimi uliczkami miasta przemieszcza się cień. Wygląda, jakby niósł kogoś w swoich ramionach. Nagle zatrzymał się na szczycie kawałka muru, który nie był zburzony. Teraz dopiero widać było całą postać, a w zasadzie postaci. Stał tam chłopak. Niby zwyczajna osoba, a jednak coś od niego emanowało. Zawsze był radosny i pełen energii, ale nie dzisiaj. Jego zielone oczy zawsze dodające otuchy, teraz były zaszklone, a policzki mokre od łez. Zaciskał mocno szczęki, żeby nie wybuchnąć płaczem. Ten, już w zasadzie młody mężczyzna, trzymał w rękach młodą kobietę. Nie była ona pierwszą lepszą osobą napotkaną na ulicy, była dla niego bardzo ważna, ważniejsza niż inni. To ona, pomimo braku chęci z jego strony, zawsze przy nim była, chroniła go. Nie chciała stracić rodziny, ale on nie był już dla niej tylko bratem. Ona darzyła go innym uczuciem i nie mogła pozwolić na śmierć. Przynajmniej nie jego. Otworzyła oczy i ujrzała twarz. Rozpoznała ją natychmiast. Otworzyła usta i wypowiedziała imię, tak dla niej ważne:

-Eren....

Słysząc to, chłopaka przeszły ciarki. Skierował spojrzenie na jej postać i mimowolnie uśmiechnął się, a z jego oczu poleciało jeszcze więcej łez. Przekrzywił głowę, otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale coś odwróciło jego uwagę. Spojrzał w inną stronę a jego oczy rozszerzyły się. Szybkimi ruchami wystrzelił linki i momentalnie znalazł się w innym miejscu, przy drzewie. Odwrócił się, aby zobaczyć, czy teraz choć przez chwilę są w bezpiecznym miejscu, z daleka od tytanów. Przeniósł wzrok na dziewczynę i uśmiechnął się. Jego dawnym, pięknym i podnoszącym na duchu uśmiechem. Kobieta próbowała podnieść rękę, ale opuszczały ją siły i jej wysiłki szły na marne. Chłopak zauważając to, chciał pomóc, zareagować. Ale nie wiedział co dziewczyna chciała zrobić. Więc tylko patrzył na nią, oczekując. Obserwował uważnie jej ruchy. Ostatkami sił uniosła rękę i zaczęła odplątywać czerwony szalik, który zawsze nosiła. Chłopak nadal uważnie patrzył, a ona zaczęła oplatać jego szyję owym szalikiem, potem z niemałym trudem podniosła się trochę. Pochyliła się w stronę Erena i złączyła ich usta w pocałunku. Chłopak siedział skamieniały, nie wiedząc co zrobić. Po chwili zamknął oczy, oplatając ramionami kobietę. Ona uśmiechnęła się, odchyliła i oparła o pień drzewa, pod który przyniósł ją Eren. Zaczęła zamykać oczy, a spanikowany chłopak zaczął krzyczeć:

-Mikasa! Proszę, nie umieraj! Damy sobię radę! Ta rana to nic! Nie zamykaj oczu! - Pochylił się nad nią i zaczął uciskać ranę, aby powstrzymać krwawienie - Co mogę zrobić, żebyś była szczęśliwa? - Spytał już ciszej, jakby zrezygnowany.

- To bardzo proste...khe... Eren... nie umieraj... - uśmiechnęła się jeszcze szerzej, a z jej ust wypłynęła stróżka krwi.

Zamykając oczy zobaczyła jeszcze płaczącego Erena z pięknymi skrzydłami wyłaniającymi się z jego pleców. Jedno białe jak śnieg, drugie czarne jak smoła.

Eren widział już wiele śmierci. Jego przyjaciół, rodziny. Ale nigdy nie spodziewał się ujrzeć tak spokojnej śmierci, jak ta. Dlatego tym bardziej nie mógł na to patrzeć. Zamknął oczy, zacisnął pięści, wstał i poprawił szalik na swojej szyi, a on powiewał delikatnie na wietrze, jak gdyby nic się nie stało. Eren odwrócił się i przyjrzał się piekłu na ziemi. Nienawiść zaczęła w nim rosnąć, a jego ciało zaczęło biec. Nie kontrolował już siebie. Wystrzelił linki, wyciągnął ostrza i zaczęło się... Widział wszystko jakby przez mgłę, jego ciałem kierowały nienawiść i smutek. Przemieszczał się między uliczkami, z taką szybkością jakiej nigdy nie udało mu się rozwinąć. Jeżeli na swej drodze napotkał tytana... cóż... potwór nie był w najlepszej pozycji. Ostrza kierowane ręką Erena rozpłatywały każdy kark i cięły każde ciało na drobne kawałeczki. Rzeź trwała długo. Na ulicach pojawiało się coraz więcej parującej krwi i strzępków skóry.
Ale nawet siła nienawiści musi się kiedyś skończyć. Chłopak, który tak mężnie zawsze stawał do walki i był gotowy wyjść zza mury, zaczął tracić siły. Na swojej drodze zobaczył zdeformowaną twarz tytana. Resztkami sił próbował z nim walczyć. Ale popełnił błąd. Jeden, mały błąd, który mógł kosztować go życie. Tytan złapał go w pasie i ścisnął. Eren poczuł jak jego ciało nie wytrzymuje. Podniósł rękę i, wiedząc, że przy życiu trzyma go jedynie determinacja, zamachnął się.
Wylądował na ziemi, przy okazji nadziewając się ostrze jednego ze Zwiadowców. Zamknął oczy i myślał, czując jak powoli wypływa z niego życie.

Nie mogę teraz umrzeć... Przecież ludzkość miała wygrać... Ja chcę... zobaczyć morze... dotknąć w nim wody... Nie mogę! Muszę to zrobić dla Mikasy... Armina... Chcę poczuć tę wodę w morzu... tak bardzo... Proszę...

Wydawało mu się, że przez jego ciało przepływają nowe impulsy siły, ale szybko zostały zgaszone przez nogę tytana, która wbiła Erena jeszcze głębiej w ziemię. Poczuł tylko jak jego ciało zostaje rozerwane na kilka części, a ostrze zagłębia się głębiej w jego ciało. Wypluł krew, która zebrała się w jego ustach. Chciał walczyć dalej! Przecież mógł! Był tytanem! Ale jego dusza wybrała inaczej. Poczuł jak jego świadomość powoli gaśnie i na ostatkach sił wypowiedział cztery słowa, które były przeznaczone dla tak ważnej dla niego osoby:

- Kocham i przepraszam... Mi...kasa...

W końcu jego dusza była wolna...

On był wolny...

Ona była wolna...

Ludzkość była wolna...

---------------------
Na wstępie chciałam powiedzieć, że po wielu próbach, nadal nie potrafię dodać dedykacji toteż napiszę ją tutaj:

Specjalnie dla Ciebie BlouseGirl siedziałam i pisałam więc mam nadzieję, że spodoba Ci się i docenisz moje starania <3

A dla wszystkich innych, których znam, bądź też nie, mam nadzieję, że się spodobało =^-^= i miło przyjmiecie to opowiadanko ^^
Wiem, że jest dość krótkie, ale trudno XD

















#NieLubimyMikasy

Wolność - One-shot [ErenxMikasa]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz