19

1.6K 244 65
                                    

B A E K H Y U N

Wbiegłem do pierwszej lepszej kawiarni, kiedy na horyzoncie zauważyłem rozwścieczonego Lu. No ale to przecież nie moja wina, że poprosił mnie o pomoc przy pierwszej randce jego i Sehuna. I że przez przypadek ów randka skończyła się komicznie. Przez kilka minut stałem z przyczepionym nosem do szyby upewniając się, że Lu nie wejdzie akurat do tej kawiarni. Szczęście mi chyba sprzyjało, bo Luhan poszedł dalej, kompletnie nie zwracając uwagi na moją kryjówkę. Znaczy szczęście to pojęcie względne w moim przypadku. Dziś na przykład dowiedziałem się, że mój krasz ma dziewczynę, wczoraj Jongdae omal nie wybił mi zęba, a przedwczoraj zgubiłem klucze do mieszkania.

Westchnąłem i lekko pokręciłem głową uśmiechając się pod nosem, po czym sprawdziłem telefon, który od kilu minut wibrował. Okazało się, że to nie żyrafa, tak jak myślałem, a głupi Lu. Szybko przełączyłem ikonki i napisałem do Chanyeola przepraszając go za wcześniej. Potem chwilę z nim popisałem bezwstydnie wykorzystując darmowe wifi kawiarnii i w ramach zadośćuczynienia sprzedałem mu świetny patent. Pamiętajcie, podryw na tampona zawsze działa. Szczególnie w wypadku gejów.

Już chciałem wychodzić z kawiarni, kiedy przy ladzie zobaczyłem mojego przyszłego męża, który wściekle pisał coś na komórce. FAK JES BICZ I KTO TU MA SZCZĘŚCIE. Nie dość że uciekłem przed wkurwionym Jeleniem to jeszcze przez przypadek wpadłem na mojego krasza.

Kiedy skierowałem się do stolika usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Siadając na krześle wyciągnąłem telefon i sprawdziłem co mi odpisał. Aha. Kazał mi spadać.

bekon: ej no

bekon: Channie

bekon: nie obrażaj się

Wysłano 13.17

Nie wyświetlono

Przewróciłem oczami i położyłem komórkę na blacie stolika rozglądając się po pomieszczeniu. Mi tam się podobało, całkiem w moim stylu. Jeśli jeszcze okaże się, że mają tu dobrą kawę i ciasta, to ta kawiarnia stanie się moją ulubioną.

No bo spójrzcie: mój kraszi tu pracuje, podoba mi się wygląd i muzyka tu puszczana; prawdopodobne mają pyszne jedzenie. Święta Trójka Baekhyuna obsadzona.

Odnalazłem oczami bardzo przystojnego kelnera, który własne kierował się w moją stronę. Zaraz, że co? Z wrażenia omal się nie poplułam, ale desperacko próbowałem to ukryć.

- Witamy w kawiarni 'Moon'. Czy mogę już przyjąć zamówienie? - spytał stając przy mnie z notatnikiem w ręku. Dostałem gęsiej skórki słysząc jego głęboki głos z delikatną chrypą. Mów do mnie więcej kochanie.

Speszony pokiwałem głową oblewając się lekkim rumieńcem. Bo prawdę mówiąc byłem totalnie beznadziejny w relacjach międzyludzkich. Szczególnie na żywo. Szczególnie na żywo z osobami których nie znam. A już szczególnie na żywo z osobą, której nie znam i która w dodatku jest moim kraszem, wygląda jak pieprzony grecki bóg, jak się okazuje ma cholernie seksowny głos, a na domiar złego dziewczynę. Kurwa.

Już z moimi interakcjami społecznymi na poziomie zerowym miałbym problem ze zdobyciem go, a teraz stało się to wręcz niemożliwe. Wszystko przez to, że jednak okazał się być hetero, i to w dodatku zajętym hetero.

- Um... dzień dobry - zacząłem cicho i pewnie w porównaniu z jego głosem mój brzmiał jak jakaś podróbka kaczki - Poproszę latte macchiato i kawałek sernika - zamówiłem pierwsze lepsze rzeczy z menu, które chwyciłem chwilę wcześniej starając się zachować pozory normalności. Ale ci się to udało, Baehyun.

Chłopak pokiwał głową zapisując moje zamówienie, a chwilę potem odszedł oddając zapisaną kartkę jakiemuś facetowi za ladą.

Wypuściłem powietrze z głośnym świstem starając się opanować piekącą twarz i głupie serce, które chyba postanowiło zatańczyć choreografię do Rocking. No ja pierdolę. 

Z prędkością światła chwyciłem telefon i go odblokowałem, klikając w ikonkę czatu.

bekon: OJAPIERDOLĘKURWAJEGOMAĆ IJXOWJCWISZJKNXMOKSDWJMWIO

bekon: JEZUS MAM CHYBA ZAWAŁ UMRĘ NIE WIEM JAJAJAJAJA

bekon: GADAŁEM Z MOIM KRASZEM CZAISZ KURWA NIOWCJNJMAKKNJSOHXW

Wysłano 13.26

Nie wyświetlono

No dobra, może i zachowywałem się jak zakochana nastolatka z okresem. A może byłem jeszcze bardziej walnięty. W każdym razie liczyło się to, że byłem szczęśliwy, okej?

Minęło kilka minut, a Chanyeol dalej nie odpisywał. Czyżby obraził się na poważnie? Zmarszczyłem brwi patrząc w ekran telefonu i zastanawiając się, co mam z nim zrobić, więc nawet nie zauważyłem, kiedy moje zamówienie zostało przyniesione na stolik.

Z zamyślenia wyrwało mnie lekkie odchrząkniecie, a kiedy zaskoczony podniosłem wzrok zobaczyłem tylko uśmiechnięta twarz mojego (prawie)chłopaka. I, o Jezu, za ten uśmiech mógłbym zabić.

Lekko się speszyłem mimowolnie odwzajemniając uśmiech. Chłopak przytaknął głową i odwrócił się, a ja ponownie spojrzałem w ekran komórki i wystukałem kolejną wiadomość.

bekon: przez ciebie nie mogę cieszyć się kraszem, bo źle mi z tym że się na mnie obraziłeś ;c

bekon: daj rozgrzeszenie biednemu Byun Baekhyunowi, największemu przegrywowi tego świata

- Przepraszam, ale... - oderwałem się  od komórki i spojrzałem w górę, gdzie dalej stał mój kraszi, ale nie zdążyłem przeanalizować, co się dokładnie dzieje, kiedy dokończył swoje pytanie- zapłaciłeś już czynsz? - to kompletnie zbiło mnie z tropu.

- Co? Za co? 

- Za mieszkanie w moim sercu - wypalił, a ja myślałem, że padnę trupem przez zachłyśnięcie się własną śliną. CO?! O JEZU CZY ON MNIE PODRYWA NIXOWNCWJM

Siedziałem skamieniały z zapewne dość zabawną miną, podczas gdy w środku po prostu szalałem. Teraz wszystkie moje wnętrzności, nie tylko serce, tańczyło do Rocking. Minęła chwila, zanim względnie się uspokoiłem i byłem w stanie jakoś na to zareagować.

- Ja...


Także ten... Przedostatni rozdział, co?

StrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz