Siedziałem do późnych gadzin w studiu jak to często się u mnie zdarza, w końcu jestem piosenkarzem a tu nie ma ustalonych godzin pracy. Szczególnie gdy mam przerwę pomiędzy albumami co nie oznacza czasu wolnego przeznaczanego dla siebie. Kolejne i kolejne dni mijały spędzone na próbach stworzenia czegoś nowego, innego. Na mych już obarczonych barkach spoczywa odpowiedzialność tworzenia, choć sam tego się podjąłem to z biegiem czasu zdawało mi się to wszystko wydawać coraz bardziej trudne. Świat wymagał od nas oryginalności, powalenia ich na kolana, a oczekiwania tylko rosły w wzwyż. Miałem im sprostać,a nie wiedziałem czy zdołam... Wierciłem się na skórzanym fotelu szukając wygodniejszej pozycji jakby to miało coś pomóc. Znajdowałem się w półmroku,a wokół mnie roztaczał się dym palącego przeze mnie obecnie papierosa. Zaczynałem dochodzić do wniosku,że dziś nie wiadomo jak bym chciał to nic nie wymyślę. Kompletna cisza panowała w mojej głowie. Czasem tylko przebłysk zbyt krótki by mój umysł mógł go uchwycić. Coraz bardziej zrezygnowany zmierzwiłem swoje żyjące własnym życiem włosy. Zaczynało mi się robić słabo co było wynikiem nie jedzenia niczego od samego rana. Przynieść mi przenieśli lecz nie byłem w stanie niczego w siebie wmusić. Wiedziałem,że źle robię i powinienem szczególnie o siebie dbać, a nie teraz wyglądać jak nieszczęście. Miałem to jednak gdzieś,ale zwarzywszy na ogół zdarzeń dzisiejszego dnia najlepiej gdy wrócę do domu. Spojrzałem na duży zegar z dwiema tarczami czasowymi, dochodziła już 23 co potwierdzała cisza wokół mnie. Nie było w budynku obecnie wielu osób i na nieszczęście dla niego w tych nie licznych był mój menedżer. Też się nawiedzi czekają na mnie lub może przyznać otwarcie pilnuje mnie. Decyzja o powrocie do siebie była jak na razie jedyną pożyteczną decyzją jaką dziś pojąłem chociaż on się ucieszy,że wróci do rodziny. Fajnie mieć do kogoś wracać... Ta myśl za każdym razem wkrada mi się do głowy i już chyba niezliczoną ilość razy próbowałem ją odgonić bezskutecznie.
Wolnym ruchem podniosłem się czując ból zastałych mięśni dając im chwilę do ponownego przystosowania. W miarę na chodzie rozejrzałem się wokół na bajzel, który zdarzyłem narobić i wewnętrzny porządny Jiyong kazał mi posprzątać choć trochę. Zlekceważyłem to jednak wiedząc, że jutro znów będzie tu błysk i znów wszystko powróci do obecnego stanu. Do kolejnego dnia.
Zastanawialiście się kiedyś jak ktoś może robić co raz po raz w kółko? No to teraz jest dla was do tego dobry moment, poświęćcie swoją wolną chwile i przeczytajcie jeszcze raz na spokojnie pierwsze zdanie. Nie wymagam tak dużo prawda? Wielu ludzi przezywa to codziennie choćby nie wiadomo jak próbowała tego przyznać. Po prostu życie jest nudne i przede wszytkom to właśnie powtarzalność chwil jest tego powodem. Ilu z nas robi to samo każdego dnia, dokładnie nie do policzenia. Śmieszne jest w tym to, że niektórzy uparcie twierdzą, to nie prawda oni nie są nudziarzami, oni robią tyle ciekawych rzeczy. Okej niech im będzie, ale czy nie robią to wszystko w uciecze od tego nudnego dla wszystkich świata? Czy nie chcą uniknąć też otrzymania tego tytułu przy swoim nazwisku? Wadzicie tu cząstek prawdy, wszystko to dla nas nie jest obce bo dotyka każdego. Mamy swoje własne sposoby na własną życiową drogę ucieczki, którą pędzimy na przód szukając czegoś nowego co nas pociągnie w górę.
Też mam coś takiego to moja scena, a na niej ja i muzyka, która obecnie jest moim jedynym bezpiecznym kierunkiem. Z biegiem czasu inne stawały się mniej ważne aż kompletnie oddały jej pierwszeństwo. Podporządkowany jednej rzeczy straciłem wiele lecz to ona pozwala być tym jednym z wielu łapaczy momentów. Co piękniej ukazuje niepowtarzalność czegoś ulotnego jak dzieło artysty? Hehehe ciekawe co robi hyung...
Wyciągnęłam telefon i włączyłem grupowy czat mój i reszty BIGBANG. Światło ekranu raziło moje oczy, które w ciemności samochodu przełączyły się już na tryb odpoczynku. Zmrużyłem tylko oczy starając się skoncentrować na tym co mam przed sobą, a nie było nic. Pusto jakby wszystkim dziś pokradli telefony.
"Hnmn..."
"Coś się stało?" usłyszałem zaraz pytanie od menadżera do którego poszedłem po wyjściu z pomieszczenia, w który spędziłem cały dzień. Odwoził mnie, gdyż jak to ujęli nie powinien kierować będąc zmęczony też mieli prawdę choć tylko robili dodatkową robotę sobie.
"Nie wszystko ok tylko dziś jakaś taka cisza jest, reszta chłopaków była dziś w studio?" Jako, że jak pisałem to odcinałem się od reszty świata i inni nie wchodzili do studia którego akurat zajmowałem. Takie ustalenie, ale wtedy nie trafialiśmy na siebie w ogóle.
"Był T.O.P od rana z Youngbae, a reszta po południu. Podyskutowali i chyba się gdzieś umówili nie znam szczegółów."
"Dzięki." Trochę smutno mi się zrobiło słysząc to pomimo tego, że pracowałem i oni też to nadal znajdowaliśmy czas pomiędzy naszymi indywidualnymi zajęciami na wspólne wypady. Poczułem się pominięty w tym momencie, wiedziałem jak się umawialiśmy, ale wiadomość z zapytanie to by mi tak nie przeszkodziła w pracy... Obserwowałem przez szybę jak przejeżdżaliśmy przez kolejne ulice zatłoczonego nawet jak na tą godzinę Seulu. To miasto budziło się po raz drugi do życia, gdzie masa ludzi wybierała się do klubów. Miałem pomysł wybrać się do któregoś z chłopaków i też odreagować wspólnie w jednym z z nich lecz wyszło jak wyszło. Samemu mi się nie chciało w sensie bez dobrze mi znanych osób bo tak to od razu miałbym wianek towarzystwa wokół siebie, ale nie o to mi chodziło przecież.
"Wyrzuć mnie gdzieś koło sklepu obok parku."
CZYTASZ
Świt • G-DRAGON •
FanfictionWiele rzeczy dzieję się na przełomie nocy i dnia. Nadejście świtu może zmienić wszystko. Lifeless ...