1.4 London

7.2K 114 2
                                    

Jest 23 grudnia a ja wysłanie siedzę w samolocie, właściwie to w samolocie do Londynu, pierwszy raz od 4 lat zjeżdżam na święta do rodzinnego domu. Chyba całe te pieprzone 4 lata próbowałam se ułożyć życie bez niej, i oswoić ze świadomością że ona nigdy nie będzie moja. Wiec nadszedł dzień kiedy zrozumiałam ze przydałoby się odwiedzić staruszków i Kolina. Szkołę ukończyłam właściwie pół roku temu, ale nie mam zamiaru wracać do miasteczka w którym się wychowałam, tym bardziej ze mieszka tam ona.
Moje myślimy przerwał głos pilota informujący nas o londowaniu.
-Prosimy o zapięcie pasów właśnie dotarliśmy do Londynu. Och i te oklaski dla pilota za bezpieczne londowanie czy coś.
Wysiadlam z samolotu odebrałam swój bagaż i podeszłam do osoby trzymającą chyba największą tabliczkę z moim imieniem jaką widziałam.
-Rixi! ! W ramiona rzucił mi się mój starszy brat tak właśnie starszy.
-Tak tak ja ciebie tez tylko proszę zawieź mnie już do domu, jestem potwornie głodna- mówiłam prawie się dusząc pod jego uściskiem.
Dotarliśmy do domu oczywiście zostałam zasypana tysiącami pytań, wyciskania przez mamusie, i na karmiona. No i zasnęłam modląc się tylko o to aby jej nie spotkać w tym chłodnym małym miasteczku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wiec tak, odeszła z mojego życia bardzo bardzo ważna dla mnie osoba, odchodząc chyba zabrała ze sobą moją weny. Rozdziały są krótkie i beznadziejne za co przepraszam. Trzymajcie się, buźka 💕

❌FUCK ME❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz