5. Właściwa część boiska

494 54 17
                                    


To był chyba pierwszy raz w życiu Mayu, kiedy dźwięk dzwonka kończącego lekcje był ostatnią rzeczą, którą chciała usłyszeć.

Przed wizytą u dyrektora była tak zestresowana, że z trudem pakowała przybory do piórnika z powodu drżenia rąk. Postanowiła jeszcze szybko skorzystać z toalety i dodać sobie otuchy zerkając w lustro.

- Czas zmierzyć się ze smokiem, żołnierzu - powiedziała cicho do siebie, po czym ruszyła prosto do gabinetu.

W środku, ku jej zaskoczeniu, siedziały dwie dobrze jej już znane dziewczyny. Obie wpatrywały się w nią morderczym wzrokiem, jednak jedna z nich wyglądała z tym tak komicznie przez bandaż na środku twarzy, że Mayu mimowolnie posłała jej drwiący uśmiech. Na ten widok ta prawie zachłysnęła się powietrzem ze złości.

- Proszę usiąść - powiedział dyrektor wskazując na krzesło, co dziewczyna od razu uczyniła - To nie będzie trwało długo - zaczął mężczyzna zza biurka.

- Panno Mayu - spojrzał na dziewczynę, która była bliska omdlenia z nerwów.

- S-słucham?

- Podziwiam, że byłaś ze mną szczera mimo całej tej sytuacji. Doceniam, że walczyłaś do końca o swoje.

Mayu siedziała jak wryta. Miała ochotę się uszczypnąć, żeby sprawdzić, czy to nie sen.

- Chwila m-moment! Co... - wyrwała się jedna z dziewczyn.

- Teraz ja mam głos - mężczyzna skutecznie ją uciszył, po czym kontynuował, co miał do powiedzenia.

- Wczoraj wysłuchałem waszych wersji, jednak tak naprawdę nie było to wcale potrzebne - powiedział w stronę uczennic, które nie rozumiały, co ma na myśli - trochę się dziwię, że żadna z was o tym nie pomyślała, ale na każdym korytarzu w naszej szkole jest...

- Kamera! No przecież! - wyrwało się Mayu mimowolnie. Nie mogła uwierzyć, że wcześniej o tym nie pomyślała.

- Dokładnie. Nie możemy sprawdzić, co się stało w łazience, ale wiemy dokładnie, co się działo na korytarzu.

Mayu poczuła ulgę. Chociaż tym razem sprawiedliwość była po jej stronie. Spojrzała na dziewczyny siedzące obok, które wyglądały, jakby miały zaraz wybuchnąć. Jedna z wściekłości, druga płaczem.

- W takim razie po co była ta cała rozmowa? - nie mogła się powstrzymać przed zadaniem tego pytania.

- Tu już nawet nie chodzi o bójkę, bo to się zdarza w każdej szkole. Chodzi głównie o waszą uczciwość i umiejętność przyznania się do winy - mówił patrząc prosto na palące się ze wstydu uczennice - otrzymujecie naganę oraz zostajecie zawieszone w prawach ucznia do końca semestru. Skontaktowałem się również z waszymi rodzicami - kontynuował, całkowicie niewzruszony ich wybuchem płaczu - macie również oficjalnie przeprosić waszą starszą koleżankę - dodał na koniec.

Dziewczyny z ogromną niechęcią wypisaną na ich twarzach wstały z krzeseł i wykonały polecenie. Ich przeprosiny wyglądały żałośnie i bardzo nieszczerze.

- Czy to wszystko? - spytała Mayu dalej nie wierząc w to, co właśnie usłyszała. Nie była wcale zadowolona z faktu upokorzenia tych dziewczyn, chciała jak najszybciej zakończyć ten cały cyrk i mieć spokój.

- Tak, możesz wyjść - odpowiedział jej dyrektor. Po kilku sekundach była już na boisku szkolnym i zmierzała w stronę bramy wyjściowej. Po chwili jednak przysiadła na murku, aby przetrawić całą sytuację. Ręce cały czas jej drżały ze stresu. Musiało minąć dobre kilka minut, żeby uświadomiła sobie, jak wielką ulgę poczuła. Zamknęła oczy i uśmiechnęła się sama do siebie.

Kocham czekoladę... a ty, Kuroo? [Kuroo Tetsurou x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz