Chapter 2

52 7 3
                                    

Rodeo Hetfield. Już nie ta sama dziewczyna co z początku liceum. Gdzie są te wiewiórcze, rude włosy? Wyblakły. Ona cała wyblakła. Co się dzieję, kiedy oczekiwania rodzicieli są wyższe od twoich możliwości? Odpuszczasz? A może ze wszystkich sił starasz się spełnić ich marzenia o wybitnym dziecku? Wybitnej jednostce, usytuowanej ponad szarą masą. Wysoko nad przeciętnymi umysłami. 

Presja. Stres. Materiału coraz więcej. Liceum to nie przelewki. Tutaj trzeba się postarać. Piękny uśmiech i świetliste oczy nie zaprowadzą cię na podium. O nie.

Jak dobrze ta krucha istota o tym wie. Dawniej pogodna i wesoła. Pełna wdzięku, pozytywnej energii. A teraz? To nie jest ta sama dziewczyna. To nie ten sam człowiek. Nie. To nie człowiek. Jedynie jego cień. 

Tak piękne były jej marzenia. Błahe, lecz piękne. Chciała jedynie wywoływać radosne uśmiechy na twarzach wszystkich ludzi. Nieważne jakich. Prawnik, lekarz, chińczyk, polak czy muzułmanin. Chciała by byli szczęśliwi.

A teraz? Nie potrafi wywołać czyjegoś uśmiechu. Widzi tylko smutne twarze. W tym swoją. Każdego dnia w tym cholernym lustrze, które pokazuje cholernie prawdziwą prawdę. 

Żałosna. Pierwsza jej myśl, gdy spogląda w lustrzane odbicie. 

Nie ma dla niej ratunku. Dobrze o tym wie. Nie prosi o pomoc. W końcu taki los zgotowała sobie sama, czyż nie? Gdzie zniknął ten piękny umysł? Gdzie go ukryłaś? Co z nim zrobiłaś? Nie wstyd ci?

Nie. Ona nie czuje wstydu. No może tylko troszkę. Tylko czasami. Ale to nie ważne. 

I tak jest za późno. Śmierć jej najlepszą przyjaciółką

Rozmawiają ze sobą. Śmierć uwielbia rozmowy z Rodeo. Często ze sobą gawędzą. O różnych rzeczach. Śmierć już się nie może doczekać. Rodeo cierpliwie czeka. 

Już niedługo przyjaciółko, mamrocze na granicy jawy i snu każdego wieczoru dziewczyna o wyblakłych, wiewiórczych włosach.

I'm a JunkieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz