03

236 49 12
                                    


Z tymi słowami Chanyeol otworzył drzwi z nieukrywaną dumą i pozwolił mi wejść do środka. Usłyszałem pstryknięcie światła, a wtedy dokładnie mogłem zobaczyć wnętrze małego pomieszczenia. Tutaj było już cieplej, zapewne za sprawą kaloryfera stojącego dokładnie naprzeciwko mnie. Wysoko nad nim znajdowało się trójkątne okno, przez które wpadało niewiele światła. Ściany nie należałoby do pięknych, bladoniebieskie i niemalowane od dawna, przez co w niektórych miejscach widać, że były zwyczajnie brudne. Na lewej ścianie wisiała półka ze starymi drobiazgami, a pod nią znajdowała się ławka. Park zostawił na niej kilka książek i paczkę niedokończonych czipsów. Na podłodze w całym pomieszczeniu walały się koce rozrzucone wraz z poduszkami, a wśród nich zdołałem dopatrzyć się także kartonów po jakichś sokach. Jednym słowem, po prostu chaos.
— Podoba ci się tutaj? — spytał z nadzieją. Kiwnąłem niepewnie głową i wszedłem w głąb pokoju, po drodze odkładając Małego Księcia na stosik, na biurku i rozglądając się dokładniej. — Znalazłem to kiedyś przypadkiem. Chyba ta klatka schodowa była kiedyś częścią szkoły, bo na drzwiach tutaj — wskazał na nie palcem — pisało, że to pomieszczenie gospodarcze. Ale dokładniej nic nie wiem, bo nikt nie ma pojęcia o tym miejscu. Poza tobą. — Uśmiechnął się.
— Naprawdę nikt? — zapytałem dla pewności. — Przecież nie wolno to wchodzić, dostaniemy karę!
Wzruszył tylko ramionami.
— Nie, kiedy nas nie znajdą. A na pewno nie znajdą. Przychodzę tutaj na każdej przerwie obiadowej prawie od roku.
— Naprawdę? — zapytałem ze zdziwieniem. — Pani cię nie widziała? Ani nikt? Nawet kamery?
— Najwidoczniej nie. Kamera nie uchwyci tamtego zakątka, aż sam to specjalnie sprawdziłem kiedyś.
Wolałem nie pytać, w jaki sposób, bo czułem, że odpowiedź wcale nie była zgodna z regulaminem szkoły.
Podszedł do biurka, cudem nie potykając się o nic pozostawionego na podłodze i sięgnął po paczkę czipsów, zerkając na mnie pytająco.
— Nie chcę. — Postanowiłem się rozsiąść, ale za bardzo bałem się, że zajmę jakieś złe miejsce, więc po prostu kucnąłem tam, gdzie przystanąłem i akurat nie było żadnych przeszkód. — Jeju, dlaczego tu jest taki bałagan? Nie przeszkadza ci to ani trochę?
— Jakoś nie zwracam na to nigdy uwagi. A teraz nie spodziewałem się gości, więc nie posprzątałem, przepraszam.
Mówiąc o gościach, na jego ustach znalazł się cień uśmiechu, który nie do końca zrozumiałem. Jednak miał rację, byłem jego gościem. I zachowałem się w stosunku do niego źle, w końcu zaufał mi, pokazując to miejsce. Ja nigdy, mając kryjówkę tego typu, nie zaprowadziłbym do niej kogoś w typie Parka. W dodatku odnosił się do mnie bardzo życzliwie i bez ani grama uszczypliwości. Poczułem straszny wstyd i odwróciłem na moment wzrok, starając się schować swoją dziecięcą dumę głęboko w kieszeń. Najwyższy czas.
— Nie, to ja powinienem cię przeprosić. I przepraszam, naprawdę! Czuję się strasznie głupio — przyznałem i spojrzałem na niego na moment. Patrzył na mnie z ciekawością, wyraźnie widoczną w tych jego błyszczących oczach, od której aż się w sobie kuliłem w środku. — Jesteś taki miły, a ja byłem dla ciebie bardzo, ale to bardzo niegrzeczny, chyba po prostu źle cię oceniłem i myślałem, że cały czas się ze mnie naśmiewasz, w dodatku ta sytuacja z wodą przy świątyni, jest mi tak przykro, że—.
Rozgadałem się strasznie i mówiłem coraz szybciej i szybciej, niekoniecznie zdając sobie z tego sprawę, dopóki nie poczułem dużej i ciepłej dłoni Chana na swoich ustach.
— Ciiii — uciszył mnie z poważną miną. — Mówisz za głośno, zaraz nas znajdą.
Otworzyłem szerzej oczy i wpadłem w panikę. Chciałem krzyczeć Jak to znajdą? Przecież mieliśmy być tu bezpieczni!, wraz z tysiącem innych słów, ale on wciąż trzymał dłoń na moich ustach, przez co wydobyło się z nich jedynie kilka mamroczących dźwięków.
Chanyeol, zamiast jakoś zareagować, uśmiechał się tylko strasznie szeroko, obserwując moje zdenerwowanie. Dopiero po kilku sekundach, które zdawały się trwać całą wieczność, puścił mnie i powiedział:
— Nie no, żartowałem.
A potem zaczął się głośno śmiać. Strasznie głośno.
— Jesteś głupkiem — fuknąłem w jego stronę podsumowująco, ale na moich ustach równie zagościł uśmiech, chociaż sam nie byłem pewien dlaczego. Wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, że to zwyczajnie ta kochana aura Chanyeola, która go wiecznie otaczała i do której tak mocno przyjdzie mi się przyzwyczaić.
Po tym pierwszym, niekontrolowanym wybuchu śmiechu jakoś przełamaliśmy lody.
— Przychodzę tutaj codziennie po lekcjach, a czasami nawet w ich trakcie — pochwalił się z wyraźną dumą w głosie. Otworzyłem szerzej oczy, a wtedy na jego twarz wpłynęło zaskoczenie. — Jeju, Kyungsoo, jakie ty masz wielkie oczy, zaraz ci wypadną.
— Jak to przychodzisz w trakcie lekcji?! Nie wolno tak robić. NIE. WOLNO.
Wyglądał, jakby miał się zaraz jednocześnie roześmiać i rozpłakać.
— Nie panikuj, Pingwinku. Jeszcze nikt mnie nie złapał.
— Jeszcze — powtórzyłem. — No właśnie. Nie przychodź tutaj podczas lekcji, ty głupi ty nawet nie wiem co — wypowiedziałem z prawdziwą pogardą w głosie, jakbym naprawdę zamierzał go bardzo mocno obrazić. — Musisz być na zajęciach, aby się ładnie uczyć przecież. Jak inaczej chcesz mieć dobre oceny?
Wydął wargi w śmieszny sposób i podrapał się po głowie, jakby się zastanawiając wnikliwie nad moimi słowami.
— Skoro nalegasz.
Chociaż później rozmowa średnio się kleiła i często musieliśmy się pogodzić z wydłużającymi się momentami ciszy, było to w jakiś sposób wygodnie i wcale nie takie krępujące, jak mogłoby się wydawać. Chanyeol od czasu do czasu patrzył to na mnie, to na swoje ręce, natomiast ja, między krzyżowaniem z nim wzroku, oglądałem uważnie to pomieszczenie. Mogłoby być naprawdę przytulne, gdyby tylko dodać i zamienić parę detali. Zacząłem rozmyślać, w jaki sposób mógłbym to zrobić, kiedy Park odezwał się.
— Chcesz trochę czipsów? — Wskazał głową w kierunku stolika.
— Mogę odrobinę spróbować — odpowiedziałem uprzejmie, a wtedy olbrzym wstał i podał mi paczkę.
Zerknąłem na opakowanie i skrzywiłem się.
— Orzechowe. Nie mogę, wybacz, mam uczulenie.
Kiwnął powoli głową.
— Mogę kupić inne, jak będę szedł do szkoły. Jakie lubisz najbardziej?
— Prawdę mówiąc, nie lubię ich w ogóle — przyznałem. — Nie jem takiego jedzenia praktycznie wcale. Moja mama pozwala mi jeść fastfoody i słodycze tylko kilka razy w miesiącu. Mówi, że są bardzo niezdrowe.
Chanyeol ponownie poruszył głową.
— No może odrobinę... — Ponownie zapanowała między nami cisza, którą ten przerwał. — Co więc lubisz jeść?
— Uwielbiam krówki, krówki to najlepsze cukierki świata — oznajmiłem ze śmiertelną powagą. — I sushi, to akurat moja mama robi często, zawsze z innymi składnikami i za każdym razem jest pyszne.
Rozpromienił się.
— Też kocham sushi! Krówek nie jadłem, ale nazwa jest urocza, kiedyś spróbuję.
— Bardzo lubię też kwaśne żelki. Są o wiele lepsze niż słodkie.
Uśmiech na jego twarzy się poszerzył. To był naprawdę ciepły widok.
— To dokładnie tak jak ja! Jesz bardzo dobre rzeczy!
Nasza rozmowa trwała jeszcze trochę. Dowiedziałem się, że mieliśmy wiele wspólnego. Obydwaj nie znosiliśmy jedzenia ze szkolnej stołówki, woleliśmy niebieski kolor od zielonego i czerwonego, historię od angielskiego, lato od zimy czy pieski od kotów. Obaj baliśmy się siostry Doony i nie przepadaliśmy za poranną modlitwą w kaplicy, bo było wtedy zimno i drętwiały nam ręce. Obaj chcieliśmy kiedyś wyjechać z Korei i zwiedzić Europę oraz Amerykę i obaj nie przepadaliśmy za dziewczynami w naszym wieku, bo zachowywały się głupio.
W takim wieku tyle wspólnego wystarczyło, abym zauważył w nim kogoś wartego przyjaźni. Byłem naprawdę szczęśliwy, że znalazłem kogoś takiego jak on i miałem nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi. Jeszcze nawet nie mogłem przypuszczać, jak ta przyjaźń na mnie wpłynie i jak bardzo będę jej później żałował.



A/N: Trochę nudnawy ten rozdział, za co mocno przepraszam, tak naprawdę rozdział 3 i 4 powinny być jednością, jednak rozdzieliłam je, bo planowałam aby rozdziały tutaj były dośc krótkie ;c; w następnym będzie się coś działo, obiecuję!!
No i wakacje się zbliżają, może zacznę pisać częściej yay.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 28, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

pengu baby • chansooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz