Rozdział III

9 0 0
                                    

(Kim)
Wstalam bardzo puizno o malo co nie spuzinilam sie do studia.Oczywiscie ze Victoria pojechala razem ze mną.
-Hej Lou-krzyknelam wchodzac do studia.
-Hej czm tak wczesnie przyszlas-zapytal patrzac sie na Vicki-i na dodatek z Victorią.
-Samo tak wyszlo-odpatlam kladąc torbe na kanapie.
Widzialam jak Louis mierzy wzrokiem Victorie podeszlam do niego pomachalam mu ręka przed oczami i zasmialam sie
-Co-krzyknol-co ty robisz Kim
-Prubuje cie wybudzic-zasmialam sie
Patrzylam jak oczy Lou siwieca sie jak gwiazdki zapatrzone w Victorie.
-Ok Louis nagrywamy-zapytalam
-Co yyyy tak chodzi-zalorzyl sluchawki usiadl na fotelu i rozmawial z Victorią nie slyszalam ich rozmowy bo bylam zajęta spiewaniem do czarnego mikrofonu.
(Louis)
Gdy dziewczyny juz wyszly polozylem sie na kanapie i usimiechałem sie jak male dziecko.
-Nie wierze-mówilem sam do siebie-nie wierze ze sie z nia spotkam jutro u mnie,nie wierze,nie wierze,nie wierze-powtarzałem kilka razy moje slowa ale ozywil mnie telefon który zadzwonil
-Halo?
-Hej louis móglbys przyjsc do mnie do akademika
-Ta jasne niby po co
-Dowiesz sie jak przyjdziesz no prosze Lou
-No dobra zaraz będe
(Lily)
Po rozmowie z louisem poszlam do Rose która stala przy szafie wybierając strój
-Wiesz ze nie mam pewnosci ze louis będzie chcial z tobą gdzies isc
-Napewno będzie chciał-powiedziala Rose podnosząc dwie pary róznych bluzek-Widzialam jak na mnie patrzyl
-To raczej ty tak na niego patrzylas a czy on odwzajemni twoje uczucia on raczej woli dziewczyny najedną noc
Rose nie odpowiedziala nic tylko wzruszyla ramionami i szukala dalej

Poszlam otworzyc drzwi w które ktos pukal zapewno tioLouis juz widze jego mine gdy będzie musial isc z Rose.
-Hej co chciałas-powiedzial chlopak wchodzac do domu
-Zaraz sie dowiesz-mruknełam
Nagle z lazienki wyszla Rose ubrana w jeansy z dziurami na kolanach i czarna koszulke na to szary sweter.
-No to idziemy-zapytala Lily patrząc z usmiechem na Louisa.Chlopak patrzyla raz na mnie a raz na Rose
-Y gdzie mam isc-wyksztusil
-Louis zapomniałam ci powiedziec yyy masz isc z Rose na spacer-zasmialam sie niezręcznie i wyszczerzylam zęby
-No wlasnie-krzyknela Rose z wielkim usmiechem
Zlapala louisa za ręke i nie patrzac na nic pociągnela go za sobą.Louis nie chial sie zapewne silowac więc wstal i wyszedl razem z Rose juz mu wspólczuje mysle ze po tej akcji juz dlugo do mnie nie przyjedzie.A moze on faktycznie cos do niej czuje ale nie wyglądal na szczęsliwego.
(Rose)
Wyszlismy z domu gdy mielismy schodzic ze stromych schodów gdy louis zatrzymal sie.
-Kurwa gdzie ja mam z tobą isc-krzyknol-kto powiedzial ze chce z tobą gdzies isc nie lubie cie ani nie kocham nie interesujesz mnie rozumiesz
-Ale louis jak to-zaplakalam-przecierz wczoraj tak ale jak to-prubowalam sie do niego przytulic ale on odsunol sie zeszedl ze schodów a ja pobieglam za nim
-louis prosze daj nam szanse-plakalam-Nie moge bez cb zyc zabije sie
-Dziewczyno co ty masz kurwa w glowie wez zajmij sie czyms porzytecznym znamy sie raptem jeden dzien jak mozesz mnie kachac
Gdy louis stanol ze mną twarzą w twarz bez zastanowuenia zlączylam nasze usta w szczelny pocalunek lecz Louis nie odwzajemnil mojego gestu tylko odsunol mnie od siebie i poszedl dalej.
Bobieglam spowrotem do mieszkania z placzem zuciłam sie na lózko.
-Co sie stalo-Lil usiadla kolo mnie na lózku
-Zranil mnie odrzucil mnie jak psa nie nawidze go-wykrzyczalam w poduszke i plakalam dalej...
(Lily)
Wyszlam szybko z domu i pojechalam do Harrego w sumie to do Louisa zeby skopac mu tylek za to co zrobil
Drzwi otworzyl mi nikt inny jak Lou.
-Kurwa nie mogles jej delikatnie tego powiedziec-wykrzyczalam-wiesz zlamales jej serce jestes dupkiem
-Kurwa zucila sie na mnie co mialem zrobic-krzyknol jeszcze glosniej niz ja
-Ej co wy sie tak drzecie jakie zlamane serca o co chodzi-zaczol harry schodząc ze schodów
Weszlam do ich domu i zaczelam krzyczec na louisa który siedzial na kanapie ze spuszczona glową.
-Ej Lil daj mu juz spokój-wypalil harry który siedzial na skórzanym fotelu-pujdzie ją przeprosc i tyle w sumie lou ma racje zna ją jeden dzien

Pojechalismy we trójke do akademika.Rose lezała na lózku z rozmazanym makijazem zaplakana jak male dziecko które nie dostalo cukierka
Podniosla glowe gdy zobaczyla louisa wstala i zucila mu sie na szyje.Na początku louis nie odwzajemnil tego ale zmierzylam go wzrokiem a on automatycznie objol ją ramionami i niechętnie przytulił.
-Przepraszam Rose nie chciałem cie zranic poprostu-Louis zatrzymal sie na chwile w swojej wypowiedzi-poprostu nie pasujemy do siebie
Rose nie zwracala na nic uwagi tylko tulila sue do lou jak najmocniej mogla...
-Jaka to slodka para-szepnełam ale chyba louis to uslyszal i zmrozil mnie wzrokiem-no co wiesz jak to slodko wygląda
Mówiąc to zrobiłam im zdjęcie i podstawiłam louisowi przed oczy
-Wyglądam żalosnie tak samo jak Rose-burknol louis i polozyl sie na mojm lózku i rolozyl sie tak aby Rose ne mogla usiąsc kolo niego.
Rose pociągnela mnie ze sobą do lazienki i rozplakała sie.
-Rose louis jest poprostu dupkiem i tyle nie mozesz o niego plakac nie zasluguje na twoje lzy-wyszeptłam jej a ona rozryczala sie jeszcze bardziej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 02, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

You will not find meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz