O nie! Poniedziałek zaraz muszę iść do szkoły. Nie wyrobie się! Nigdy. Ahh czemu jestem miłośniczką snu? Dobra idę się ogarnąć. Umyłam się, pomalowałam delikatnie i brałam w różową bluzę z flamingami, czarne spodnie z dziurami i czarne buty. Włosy zwyczajnie rozpuściłam. Wyszłam z łazienki spakowałam się do szkoły. Spojrzałam na zegarek. Za 20 minut lekcje. Szybo ubrałam kurtkę i wybiegłam z domu na autobus. Mam za 5 minut. Za 4 minuty znalazłam się na przystanku, który był pusty. Dziwne czyżbym się spóźniła? Zobaczę na rozkład jazdy.
Szlak był 10 minut temu ,a następny jest za 20. Kurde cholerny budzik. Dobra idę na piechotę. 8:10 kto wymyślił szkołę na 8 rano chyba nie nawidzi ludzi. 8:20 jestem w szkole pierwszą mam fizykę.
-Dobry ,przepraszam za spóźnienie
-Sabrina Carpenter miło ,że nas odwiedziłaś.
-Tak też się cieszę- powiedziałam sarkastycznie.
-Sabrina siadaj!
Poszłam do ławki. Wydawało by się jak by lekcja trchwała wieki. MASAKRA. W końcu zadzwonił mój wymarzony dzwonek. Wyszłam szybko na przerwę. Rozmawiając z przyjaciółkami pod oknem wpadł na mnie jakiś chłopak.
-Co ty robisz?
-Sory...-spojrzał mi się w oczy
-To co tak stoisz? Idź już!
-Czekaj lalka fajna jesteś
-lalka? Hahahaha. Oj kolego nie znasz mnie
- To możemy się poznać
- Hahahaha. Nie- mówiąc odeszłam
Zadzwonił dzownek. Poszłam na następną lekcję. Czas w szkole leciał mi strasznie długo myślałam, że nigdy z niej nie wyjdę. Ubrałam się i wyszłam. Włożyłam słuchawki w uszy i włączyłam muzykę. Idąc przed siebie dostałam śnieżną w plecy. Zła odwróciłam się. Zobaczyłam śmiejącego się chłopaka, tego samego co wpadł na mnie wcześniej. Kucnełam. Wziełam w dłonie śnieg, ulepiłam z niego nie wielką kulkę i wrzuciłam w chłopaka. Odwróciłam się na pięcie i poszłam dalej. Nagle ktoś łapie mnie za rękę i ciągnie do siebie.
-Charlie
-Co?
-Charlie
-Puść mnie!-wyrwałam dłoń i poszłam dalej
- A ty?- szedł za mną
-Co ja?
-Jak masz na imię?
-To tajemnica...
-No powiec
-Nie powinieneś iść do domu?
-Mam czas spokojnie- uśmiechną się.
-Nie idź za mną
-Czemu?
-Bo nie!-przyśpieszyłam krok
-Czekaj-Nie odpowiedziałam szłam dalej.Po chwili odwróciłam się, a jego już nie było. Doszłam do domu. Weszłam do środka ściągnąłem buty i kurtkę. Poszłam do pokoju się przebrać. Nalożyłam swoją piżamke sticha i cieplutkie kapciuchy. Poszłam do kuchni, zrobiłam sobie obiad. Jedząc przeglądałam media społecznościowe. Dostałam wiadomość.
-Cześć kochanie
-Nie pozwalaj sobie i skąd masz mój numer?
-Z tajemniczych źródeł
-Gadaj pajacu!
-Slodziutka, spokojnie, spotkajmy się.
-Bez takich tekstów!
-Wpadnę do Ciebie okej?
-Nie i skąd wiesz gdzie mieszkam?
-Z tajemniczych źródeł- chciałam już odpisać ale zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłem otworzyć. W drzwiach zobaczyłam Charliego nie zdążyłam nic powiedzieć, a on wszedł do środka.
-Ładnie tu masz
-Co ty tu robisz? W ogóle wynoś się stąd.
-Haha fajna piżama hahaha
-Cicho siedź!- położył się na kanapę włączył telewizor, a nogi położył na stoliku
-Kolego nie zawygodnie Ci?
-Przydała by się jeszcze poduszka. Mogła byś przynieść?
-Haha bardzo śmieszne. Po co tu przyszedłeś?
-Bo chciałem
-To wyjdź
-Czemu?
-Bo chcem
-Kotku nie wyżucaj mnie
-Jeszcze raz-warknęłam
-Słoneczko nie przesadzaj-Podeszłam do niego dałam mu lepa w twarz.
-Au!-krzykną. Podeszłam do drzwi otworzyłam je i wyrzuciłam Charliego. On krztkną na pożegnanie
-Pa kochanie!
Trzasnęłam drzwiami. Wyłączyłam telewizor i poszłam do pokoju.
Jak on może tak do mnie mówić. On mnie wcale nie zna. Oh a jak się wkurze to mnie popamieta na długo oj popamięta. Już powinien zacząć się bać. Lepiej żeby mi się więcej na oczy nie pokazywał. Nagle dostałam powiadomienie z facebook'a. Za chwilę kolejne.
*Charlie White wysłał Ci zaproszenie do znajomych.*
CZYTASZ
Hated Love
Novela JuvenilKsiążka będzie opowiadała o dziewczynie pełnej przygód. Na jej drodze do szczęścia będzie stawało mnóstwo przeszkód. Dziewczyna mieszka w Londynie, ma pieska Sisi. Nastolatka ma swoje pasje. Kocha tańczyć, śpiewać, robić zdjęcia. Na codzień chodzi d...