Rozdział 12

160 12 2
                                    

     Soli zeszła na parter, drapiąc się niemrawo w tył głowy. Dopiero się obudziła, więc zamiast włosów miała jeszcze szopę, a na sobie letnią piżamę. Co tam, że było już po południu – skoro jest weekend, to co innego ma robić, jak nie odsypiać ten tydzień harówki w szkole? Dodatkowo ten gorąc na zewnątrz potrafił zabić, więc nie bardzo miała ochotę wychodzić w miejsca, gdzie nie ma klimatyzacji.

- Yo – usłyszała męski głos, dochodzący z salonu. Na fotelu siedział rudowłosy chłopak, starszy od dziewczyny o pięć lat. Jej brat, Yahiko. Nawet się nie odwrócił, bo akurat oglądał jakiś serial. Nie żeby jakoś go fabuła interesowała, ale akurat był kadr na jakąś cycatą piękność, to nie mógł pozwolić sobie na odwrócenie wzroku.

- Hej – ziewnęła. – Gdzie rodzice?

- W pracy, a gdzie indziej? – wzruszył ramionami. – Zrób sobie śniadanie – zarządził.

- A ty już jadłeś? – zapytała.

- Taa… Ale jajecznica wyszła mi tak dobrze, że nic ci nie zostawiłem – wystawił jej język. – Powodzenia w kuchni~ Nie rozwal jej.

- Bardzo śmieszne – sarknęła dziewczyna i ruszyła na podbój kuchenki. Na początku pomyślała, że też zrobi jajecznicę albo coś równie prostego, ale potem zerknęła na Yahiko i stwierdziła, że nie. Lepiej zrobić coś o wiele lepszego, żeby żałował, że nie wierzył w jej iście ogromne umiejętności kucharskie. Dlatego też rozpoczęła rewizję kuchni w poszukiwaniu potrzebnych składników, a następnie wzięła się za stworzenie z nich coś jadalnego i ładnie wyglądającego. Później wzięła patelnie i ułożyła na niej paski chleba w jajku i poczekała parę minut, aż się usmażą, po czym polała jej dżemem malinowym, który przysłała jej ostatnio babcia. Tosty francuskie udane w stu procentach. Teraz tylko zjeść przy Yahiko.

            Uśmiechnęła się do siebie pod nosem i poszła do salonu z talerzem, a następnie usiadła koło brata i zaczęła jeść. On z początku nawet na nią nie spojrzał, ale kiedy zobaczył te tosty…

- Soli, siostro moja kochana, daj mi trochę – uśmiechnął się do niej promiennie, tak jakby to miało coś dać.

- Nie – odparła od razu, odwracając się tyłem do niego.

- No weź! – zajęczał. – Ja bym ci dał! – zapewnił.

- Aha, pewnie – sarknęła. – Tak jak miałeś dać prezent na moje urodziny? Albo tak jak miałeś mi pożyczyć PSP? – uniosła brew. – Czy tak jak dzisiaj jajecznicę? – uśmiechnęła się do niego tryumfalnie.

- No daj! – zaskomlał, patrząc na nią psimi oczami.

- N-I-E – przeliterowała specjalnie dla niego. – Sam sobie zrób – wzruszyła ramionami. – Tylko kuchni nie rozwal~

- Siostro! – burknął. – Daj!

- Nie – dalej odmawiała, zajadając się słodkim przysmakiem.

- To daj chociaż namiary na kogoś, kto mi zrobi! – zmienił taktykę.

- Hm… - zastanowiła się przez chwilę. Ush ją nauczyła, ale przecież nie będzie jej męczyła przez tego ułoma… Chociaż… Mogłaby się zabrać z Yahiko jego samochodem do niej. – Dobra – zgodziła się tak pogodnie, że aż chłopak spojrzał na nią podejrzliwie. – Ale weźmiesz mnie ze sobą.

- Po co? – skrzywił się.

- Bo mam ochotę spotkać się z Ush – odparła obojętnie. – To chcesz czy nie?

- Ale Ushio? – burknął. – Miałem nadzieję na jakąś piękność w fartuszku – wyżalił jej się.

- Spieprzaj, zboczeńcu! – walnęła go poduszką.

Akatsuki Żartem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz