IV.

1.4K 49 25
                                    

Hooo, trochę czasu juz mnie nie było. Przepraszam Was za to, jeśli jeszcze ktoś to czyta, to jest mi miło z tego powodu c:.
Ogólnie zauwazylam, ze ciągle zmieniam narratora, przepraszam, to chyba przez roztargnienie, jednak zdecyduje się na pierwszą osobę. C;
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Te cztery dni minęły mi niezwykle szybko. Przytłaczająca ilość nauki, zajęcia dodatkowe i treningi sprawiły, że nawet nie zauważyłam kiedy nadeszła sobota. Czy się cieszyłam? Szczerze? Nie. Dziwi was to? Na pewno. Tak, nie cieszylam się z tego ani trochę, przez minione cztery dni żyłam tylko tym spotkaniem, jednak teraz, kiedy stałam w drzwiach gotowa do wyjścia, nie uśmiecha mi się ta wizja. Nie chce mi się tam iść, ale cóż, jak już się zaoferowałam to musiałam przyjść.
W końcu zebralam się w sobie i ruszyłam w drogę. Byłam ubrana w czarne body w głębszym dekoltem, biała obcisła spódniczkę i czarne baleriny. Nie lubię chodzić w balerinach, wydaje mi się wówczas, że mam grube kostki, ale to takie głupie kobiece urojenia, nieważne. Do kościoła dotarłam szybko, w jakieś piętnaście minut. Msza jeszcze trwała, postanowiłam poczekać do końca, weszlam do środka. Msze odprawiał Karol. Aaaależ on niesamowicie wygląda w zielonym ornacie.
Po zakończeniu nabożeństwa weszłam do zakrystii. Ksiądz powitał mnie serdecznym uśmiechem. Nie, nie serdecznym, to znaczy serdecznym też, ale był on bardziej seksowny. Popatrzylam mu w oczy, może się mylilam, ale przez ułamek sekundy zauważyłam w jego oczach pożądanie.
- Cześć, Agatko! Co tam, przyszłas na wieczorną mszę? Ciekawe, młodzi ludzie z reguły w sobotę spotykają się ze znajomymi.
- Nie do końca, proszę ksiedza. Dzisiaj byliśmy umowieni na spotkanie.
- Spotkanie? Ajjj, masz racje, związane z ŚDM-ami? Gdzie ja mam głowę, tak tak, przepraszam. Już idziemy, poczekaj momencik, widzisz jaka kolejka się do mnie ustawiła.
Faktycznie, nie była ona ona mała. Słyszalam każdy 'biznez' kierowany do księdza, jedni zamawiali msze, drudzy pytali o formularze zgłoszeniowe do przyjęcia pielgrzymów, trzeci kupowali bilety na jakis koncert, kto by pomyślał, na wszystkim potrafią zarobic.
Kiedy wszyscy ludzie wyszli z zakrystii, ksiądz dal mi klucze od plebanii, abym weszła i na niego poczekala, on musiał jeszcze zamknąć kościół i pogasic światła.
Bardzo miło z jego strony, gdyby jeszcze mi powiedział, który klucz jest od drzwi. Miał ich tam chyba ze trzydzieści. Małe, duże, z dziurkami, bez dziurek, z nakładkami we wszystkich możliwych kolorach, od skrzynki na listy, od furtki, od bramy, ale który do cholery był od plebanii? Zanim zdążyłam wybrać jakikolwiek, Karol już stal kolo mnie. Zapach jego mocnych perfum przyjemnie ogarniał każdy zakamarek mojego ciała.
- Chyba zapomnialem ci powiedzieć, który jest od drzwi. To ten, ten duży, tak. To możesz juz teraz otworzyć, a ja pójdę dokończyć sprzątanie.
Weszłam do środka. Wnętrze zrobiło na mnie niemałe wrażenie. Salon był wielkości dwóch moich pokoi, a mam spory pokój, na środku stała skórzana kanapa, a po jej bokach dwa fotele, również skórzane. Przy kanapie znajdowała się piękna krysztalowa ława, a na niej zastawa, pewnie jak się domyślacie - kryształowa. Na ścianie wisiała ogromna plazma, nie wiem ile mogła mieć cali, siedemdziesiąt? Może trochę więcej? Kominek tez był, a jakże! Cholera, nieźle. Przeszlam do kuchni. Była nie mniejsza niż salon, na jej środku postawiony był stół dla 8 osób, a nieco w kącie stała maszyna do liczenia pieniędzy, chyba nawet włączona. Ale nie o to chodziło, moja uwagę najbardziej przykuła fotografia stojąca na blacie kuchennym. Przedstawiała księdza proboszcza z jakąś kobietą, kiedy juz chciałam się blizej przyjrzeć, wszedł Karol. Tak się przestaszylam, że aż zrzuciłam szklanke stojąca na samym brzegu blatu, aaaaa przecież nie mogło być inaczej, brawo niezdaro!
Karol usłyszał dźwięk tluczonego szkła i natychmiast rzucił się do pomocy.
- Nic ci się nie stało, maleństwo? - 'maleństwo'? Nieźle się zapowiada.
- Nie, w porządku proszę księdza, to tylko szklanka. Przepraszam ba...
- Ojjj, nie przepraszaj, nie skaleczylas się?
- Nie nie.
- Daj, zbiorę szkło.
Okazał się być bardzo troskliwy. Stop! Nie wyobrażaj sobie za dużo, malolato!
W końcu siedlismy na kanapie w salonie i spokojnie zaczęliśmy omawiać Światowe Dni Młodzieży. Opowiedział na czym to ma polegać, kiedy ma się to odbyć, kto ewentualnie by nam pomagał i inne organizacyjne sprawy. Podczas opowiadania przesuwał się coraz bardziej w moja stronę. Podobało mi się to, ale z racji tego, że jednak nosi te koloratke, w miarę jego przesuwania się, ja również szybko uciekałam. Ale w końcu zabrakło mi kanapy, a spódniczka niemiłosiernie podciągała się w górę. Skończył swój monolog, popatrzył mi w oczy przez dłuższą chwilę. Sekundy były całymi kwadransami, jego sliczne brązowe oczy pochłaniały mnie coraz bardziej, byliśmy tak blisko...
- Proszę księdza... - uciszyl mnie kładąc mi palec na ustach.
Już prawie... Nie! Na szczęście w samą porę przyszedł ksiądz proboszcz, odskoczylismy od siebie, w ułamku sekundy Karol znalazl sie na drugim końcu kanapy.
- Niech będzie pochwalony! - krzyknęłam szybko i nerwowo, proboszcz nie był sam.
- Na wieki, na wieki! Co tu robisz, Agatko?
- A przyszłam omówić ŚDM-y z księdzem Karolem. Dzień dobry...? - powiedziałam niepewnie kiedy zza pleców proboszcza wyłoniła się drobna kobieta o bladej skórze, blond włosach i niebieskich oczach. Wydawała się być niezwykle delikatna, to chyba ta sama... Z zadumy wyrwał mnie ksiądz Karol.
- Dobrze, to ja w takim razie odwioze Agatę do domu, zaraz będę!
Wyszlismy prędko z plebanii, o co chodzi...? Droga minęła nam w milczeniu, chciałam przerwać tę ciszę, ale nie miałam odwagi. Kiedy byliśmy już pod moim domem, ksiądz odezwał się:
- Przepraszam cię za to... Nie wiem, co we mnie wstąpiło.
- Zapomnijmy o tym.
- Dziękuje... No, to może jeszcze się spotkamy? Nie zdążyłem opowiedzieć ci wszystkiego do końca. Napisze smsa, bądź pod telefonem, dobrej nocy, maleństwo.
Dlaczego on tak do mnie mówi?
- Dobrze, dziekuje bardzo, spokojnej nocy. Na pożegnanie dotknął delikatnej mojej ręki.
Po wejściu do pokoju od razu położyłam się na łóżku i myślałam o dzisiejszym zajściu. Cholera! Dlaczego mi się to podobało... Ale patrząc w jego oczy widziałam, że on chciał tego tak samo jak ja... 'Nie! Skoncz juz!' skarcilam się w myślach. Dobrze, to odloze na bok... Ale kim była ta kobieta, która przyszła razem z proboszczem? W tej zadumnie zasnęłam. Śnił mi się On.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 25, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zakazana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz