2.Szkoła

330 23 5
                                    

*dom*
Nie jestem zadowolony z tego co się stało. Jestem wściekły. Jedna głupia zabawa może zaważyć o moim losie.
I nie chodzi mi tylko o dróżynę. Ale nawet jeśli w przyszłości miałbym zostać zawodowym piłkarzem to nigdy nie nadrobie straconych treningów. A kto wie w jakiej formie byłbym za miesiąc. Ehhh... Trudno stało się. Ale zostaje jedna nierozwiązana kwestia.
Kto przyjdzie na moje miejsce?
Na pewno trener załatwi nowego zawodnika, bo niemożliwym jest wciągnięcie do dróżyny niedorajde z ławki rezerwowych, która tylko czeka aż zajmie moje miejsce. Tylko kto to będzie? To jeden z najważnieszych sezonów, a przezemnie go zawalą.

-Shaker!

A ta znowu truje mi głowę!

-Tak, mamo?

-Złaź na dół! Zaraz spóźnisz się do szkoły!

-Moment. Nie wiem czy wiesz ale jedną ręką trudno jest cokolwiek zrobić.-odparłem z przekąsem.

-Nie mam ochoty na dyskusje!Za pięć minut widzę cię na dole!

Genialne rozpoczęcie dnia. Dzięki mamo. Co prawda dawno już się ubrałem i spakowałem do szkoły, ale i tak miałem cichą nadzieję, że zostanę dzisiaj w domu. Zapytacie, dlaczego?
No cóż... jako jeden z rozpoznawalnych i popularnych osób w szkole napewno stanę się pośmiewiskiem i obiektem drwin z powodu mojego głupiego i nierozsądnego zachowania, czego wynikiem był pobyt w szpitalu.

Chcąc, niechcąc i tak zeszłem na dół.

-No nareszcie. Shaker nie miej do mnie pretensji, ale tak czy inaczej pójdziesz do szkoły. Zresztą to twój ostatni rok i musisz się przygotować do matury.

Wow mamo uświadomiłaś mi coś czego nigdy bym się niedowiedział! Jeju jaka ona jest nieznośna i niczego nierozumie!

-Mamo...

-Żadnego mamo!-wybuchła.-Mam dość naszych kłótni. OK? A teraz marsz do samochodu!

Mówiłem? Nic do niej niedotrze...

Dojechaliśmy na miejsce w ciszy. Wysiadłem i poczułem ostry ból w kostce.

-Mamo.-wysyczałem z bólu.

-Nie, Shaker.-ucieła i odjechała.

Genialnie. Dobra dam rade. Chyba.

Weszłem do budynku i się zaczęło.
Wredne docinki, wytykanie palcami i wyśmiewanie.

-I co, Shaker? Ręka w gipsie? Oh... Jak mi ciebie szkoda. Chyba nie zagrasz w następnym sezonie, co?

-Zobaczymy.-odpowiedziałem spokojnie.-Ale możesz mi wierzyć, że nie uda ci się wskoczyć na moje miejsce.

-Zobaczymy. Ale i tak ktoś cię musi zastąpić.

Kurcze. Masz sławę to wszyscy cię uwelbiają, ale wystarczy głupi wybryk i nikt cię już nie widzi i tylko czyhają na wskoczenie na twoje miejsce. Ehhhh....

-Shaker!

Odwracam się. To trener.

-Dzień dobry, trenerze.

-No nie wiem czy taki dobry, Shaker.
Idziemy do kantorka. Musimy porozmawiać.

A jednak. Puściłem nienawiste spojrzenie tamtemu chłopakowi i poszłem w stronę trenera.
TO KONIEC!!!

______________________________________

Szczęśliwego Nowego Roku!!!
To taki prezent na Nowy Rok😆
Jak wam się podoba?
Piszcie koniecznie w komentarzch!
Elo😁

RywaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz