9

32.6K 983 369
                                    

Całą drogę przejechaliśmy w ciszy. Nie odważyłam się włączyć nawet radia. Nie mam pojęcia dlaczego. W końcu nic takiego nie zrobiłam.
Dojechaliśmy pod szkołę, gdzie David zostawił swój samochód. Opuścił mój pojazd nawet się ze mną nie żegnając, nawet nie patrząc w moją stronę.
Przesiadłam się na miejsce kierowcy i w ciszy pojechałam do mojego domu.
Droga zajęła mi około dziesięciu minut.
Wjeżdżając na podjazd nie zauważyłam samochodu moich rodziców. Nie mówili mi, że gdzieś jadą.
Wchodząc do domu krzyknęłam krótkie "hej" lecz nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. Po zdjęciu butów i kurtki skierowałam się do kuchni.
Dostrzegłam na blacie kartkę więc podeszłam aby ją wziąć.
"Bardzo nam przykro kochanie, ale dostaliśmy z tatą nagłe wezwanie i musieliśmy wylecieć w delegację. Postaramy się wrócić przed feriami. Pieniądze masz już przelane na konto. Kochamy Cię, nie gniewaj się.
Mama i Tata."
Po przeczytaniu tego cicho prychnęłam i odłożyłam notatkę na stół.
Spojrzałam przelotnie na zegar, który wskazywał siedemnastą dziesięć.
Wzięłam głęboki oddech i skierowałam się na górę. Postanowiłam się wykąpać.
Od razu po wejściu do pokoju skierowałam się do łazienki.
Zaczęłam napuszczać wodę do wanny i poszukałam kuli do kąpieli.
W oczekiwaniu na to, aż naleci odpowiednia ilość wody, postanowiłam, że zadzwonię do Kylie.
Odebrała po trzech sygnałach.
- Halo? - usłyszałam wesoły głos mojej przyjaciółki.
- Hej szmato. Czemu nie było Ciebie w szkole? - spytałam.
- Nie chciało mi się. Jeszcze dzisiaj mialam hiszpański i dodatkową chemię więc już w ogóle. - powiedziała znudzonym głosem.
- Myślałam, że coś się stało.
- Niee, jest spoko. Gadałam wczoraj z mamą o sprawie Clo i powiedziała, że ona jest u nas zawsze mile widziana i mogę do niej jeźdźić jak będą dłuższe weekendy i wolne. - powiedziala radosnym tonem.
- Moja powiedziała mi dokładnie to samo.- odparłam śmiejąc się. - W ogóle Kyl?
- Hm? Co się stało? - spytała zaciekawiona przyjaciółka.
- Bo chyba mam problem. Z chłopakiem. - drugie zdanie powiedziałam trochę ciszej.
- O kurwa. - powiedziała nieźle zdziwiona. - Nie sądziłam, że usłyszę to kiedykolwiek od Ciebie. Nawet nie wiesz ile się na to przygotowywałam! - powiedziała podekscytowana.
- Chyba żałuję, że wybrałam Ciebie a nie Clo. - powiedziałam wywracającz oczami chociaż wiem, że tego nie widzi.
- Dobra sory. Mów mi! - rozkazała.
- No więc Sam zaprosił mnie dzisiaj na randkę, a David jest na mnie wkurzony z tego powodu. Zabrał mnie dzisiaj do takiego dworku w lesie i tam pocałował, ale się odsunęłam. Nie wiem czemu to zrobiłam, w sumie to chciałam tego. W szkole jak usłyszał, że się umawiam z Sam'em to zaciągnął mnie do kantorka woźnego i zaczął prawić mi morały, że to nie chłopak dla mnie bla bla bla, a na lunch'u lizał się z Kity. Na wf też się z nią pożerał, od razu po tym jak ja całowałam się z Sam'em. Nie rozumiem go, kurwa mać. - opowiedziałam przyjaciółce ogólnikowo.
- Dobra, to na początek. Który lepiej całuje?
- Kylie! - krzyknęłam na przyjaciółkę.
- No co? Tylko pytaam. - powiedziała urażona. - Ale wracając. Wydaje mi się, że David jest zazdrosny o Sam'a, a z Kity całuje się, żebyś ty była zazdrosna o niego, co mu w sumie wychodzi, bo ty jestes zazdrosna, bo gdybys nie była to bys sie tym nie przejmowała.- powiedziała dumna z tego co wymyśliła.
- Jezu Kylie, proszę Cię. - jęknęłam. - On zazdrosny o mnie? Ja o niego? Czy ty siebie słyszysz?
- Mi się tak wydaje. - odparła. - Jestem tego pewna. - dodała. - Jutro przyjdę do szkoły i będę prowadzić obserwacje.
- Jakie obserwacje? - spytałam powstrzymując się od wybuchu śmiechu.
- No swoje. Nieważne. - powiedziała poważnym tonem.
- Dobra ja kończę bo woda mi się z wanny wylewa. Papa. - powiedziałam cmokając do słuchawki.

Po zakończeniu rozmowy rozebrałam się i zanużyłam po szyję w wannie.
Leżałam już od dobrych czterdziestu minut zastanawiając się nad tymi wszystkimi dziwnymi rzeczami, które wydarzyły się z David'em. Myślałam też o Sam'ie i o tym, jakie mam co do niego intencje.
Ale nic nie mogłam wymyślić.
Kiedy zegar wskazywał już osiemnastą wyszłam z wanny.
Opatuliłam się ręcznikiem, a drugim związałam włosy w turban.
Skierowałam się do pokoju i usiadłam na łóżku zastanawiając się nad tym co mogę dzisiaj założyć.
"Ubierz się ładnie". Dzięki za pomoc Sam, spoko jesteś.
Ładnie to ja wyglądam nawet, kiedy mam na sobie podarte spodnie, bluze i sportowe buty.
Zrezygnowana opadłam na łóżko.
Po pięciu minutach wpatrywania się w sufit postanowiłam, że zajmę się makijażem i włosami. Potem pójdzie gładko.
Stojąc przed lustrem tylko w koronkowej bieliźnie stwierdziłam, że przydałaby mi się siłownia. Wprawdzie byłam chuda, ale jakaś wątła. Przydałyby mi się mięśnie.
Kiedy skończyłam już nad tym myśleć, wyjęłam suszarkę i prostownicę.
Włosy były gotowe po dziesięciu minutach.
Związałam je w kitkę i zaczęłam się malować.
Skoro to randka, muszę się jakoś ładnie zaprezentować.
Na początek nałożyłam fluid, korektor i matujący puder. Następnie podkreśliłam kości policzkowe bronzerem i użyłam jeszcze trochę rozświetlacza. Podkreśliłam brwi cieniem o odcień ciemniejszym od moich włosów i pomalowałam moje długie rzęsy.
Usta postanowiłam pomalować matową pomadką o czerwonym kolorze.
Gotowa pomaszerowałam do garderoby, aby znaleźć jakieś obuwie.
Po drodze zatrzymałam się przed lustrem w pokoju.
W sumie to tak bym mogła iść. Byłoby mi wygodnie, ładnie się pomalowałam więc dziewczyny nie zwróciłyby nawet uwagi na to że jestem w samej bieliźnie. Gorzej tylko z chłopakami i starymi babciami.
Nie myśląc nad tym dłużej, ponownie skierowałam się do garderoby.
Stałam już przed butami z dobre dziesięć minut i chyba czekałam na to, aż któraś para się zlituje i sama zejdzie z półki i powie "Alex, weź nas.".
Kiedy zobaczyłam, że jest już trzydzieści pięć po, przestraszona tym jak mało czasu mi zostało, zgarnęłam pierwszą lepszą parę i wybiegłam stamtąd.
Idąc do pokoju zauważyłam, że zabrałam dziesięciocentymetrowe czarne szpilki z czerwoną podeszwą.
Całkiem ładne.
Razem z nimi podeszłam do szafy, z której wyjęłam czerwoną obcisłą sukienkę do połowy uda, z rękawami 3/4.
Kiedy założyłam na siebie swoją kreację razem z wcześniej wybranymi butami, mogłam szczerze powiedzieć, że wyglądałam naprawdę ładnie.
Zrobiłam sobie jeszcze zdjęcie w lustrze i wysłałam do dziewczyn na naszej grupie.
Kylie odpisała od razu "o kurwa, ślicznie wyglądasz", na co się cicho zaśmiałam i odłożyłam telefon na biurko. Cloe pewnie odpisze później bo teraz jest nieaktywna.
Posiedziałam jeszcze chwilę w pokoju przeglądając wszystkie portale społecznościowe jakie miałam.
Po piętnastu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi.
Wstałam z fotela poprawiając swoją sukienkę i włosy, a następnie skierowałam się na dół.
Przed drzwiami chwyciłam jeszcze swój czarny płaszczyk i otworzyłam drzwi chłopakowi.
Jest bardzo przystojny.
Ma na sobie ciemne jeansy ze złotymi zamkami na kolanach do tego białą koszulę z podwiniętymi przed łokcie rękawami. Nie ma kurtki, dziwne, że nie jest mu zimno. Wlosy ma postawione na żel do góry.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedział uśmiechając się do mnie.
- Dziękuję, ty również. - odpowiedziałam mu z tym samym gestem.
Po tym jak zamknęłam drzwi na klucz skierowaliśmy się do czarnego audi chłopaka.
Otworzył mi drzwi, puszczając przy tym oczko.
Jest uroczy.
Kiedy on zajął swoje miejsce, zadałam mu pytanie.
- Dokąd mnie zabierasz?
- Niespodzianka. - powiedział patrząc na drogę.
- No dobraa. - odparłam opierając głowę o szybę.

Zwykły FrajerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz