If He Died...

1K 68 13
                                    

Działo się to szybko. Zbyt szybko...

Alec i Clary mieli nocny patrol. Clary, po ostrych treningach i szkoleniach, w końcu została w pełni Nocnym Łowcą.

Szli w stronę "Taki", baru dla podziemnych. Tam najbardziej roiło się od demonów.

- Jak wczorajsza noc?- zapytała Clary, gdy staneli za rogiem baru.

- Jak to "wczorajsza noc"?

- No wiesz... Ty... I Magnus. Mieliście się spotkać w parku. Sam mówiłeś, że...

- A, to. Nie ma o czym mówić.- rzucił obojętnie, przerywając dziewczynie, ale nawet w ciemności widać było że zbladł na twarzy.

- Coś się wydarzyło?

- Co ty taka ciekawska się zrobiłaś?

- Zawsze taka byłam. Ale nie zmieniaj tematu.

- Skoro już musisz wiedzieć...- Alec zawahał się na moment po czym wziął głęboki oddech i zaczął mówić.- Magnus... Wystawił mnie. Tak myślę. Czekałem na niego dość długo, ale się nie pojawił.

- Może coś się stało...

- Myślisz że jestem głupi? Pierwsze co zrobiłem to sprawdziłem gdzie jest i co robi. Był u siebie, w swoim lofcie. Po prostu... Siedział na kanapie i coś oglądał.

- Może zapomniał.- podsunęła Clary, ale sama nie była pewna tego co mówi.

- Clary, to czarownik. Ma kilkaset lat. On nie mógł zapomnieć.

Po tych słowach ani Clary, ani Alec już się nie odezwali. Krążyli w milczeniu w okolicy i wypatrywali zagrożenia.

Minęła północ. Pierwsza w nocy. Druga. Czas się zbierać. Poszli w stronę parku, aby dojść jak najszybciej do Instytutu, bowiem robiło się niemiłosiernie zimno. Niebo było ciemne niczym atrament, gdzie niegdzie widniały gwiazdy rozświetlające odrobinę nocne niebo. Światła na ulicach już zostały wyłączone, migały jedynie na pomarańczowo. Żaden samochód nie przejechał ulicą, obok której szli Alec i Clary.

- Słyszałaś to?- Szepnął do dziewczyny Alec, nagle się zatrzymując. Clary również się zatrzymała.

- Nie.

- Cii, wsłuchaj się.- powiedział. Clary wsłuchała się w ciszę.

- Dalej nic nie słyszę...

- Ech, dlatego nie lubie mieć z tobą patrolów. Ktoś chyba nas obserwuje.- ściszył głos i wskazał na krzaki, wyjmując jedną strzałę z kołczanu i naciągając ją na cięciwę. Wycelował w krzaki.

Clary wyjęła serafickie ostrze, wyszeptała jego imię : "Cassiel" i uniosła je na wysokość twarzy, gdy rozświetliło blaskiem drogę przed nimi. Zaczęli zbliżać się w stronę krzaków...

Nie zdążyli przejść połowy drogi, a z krzaków powoli i z dziwną gracją wyłoniła sie smukła postać w fioletowym długim płaszczu błyszczączym od nadmiernej ilości brokatu.

- Magnus?- odezwała się zdziwniona Clary. Alec stanął jak wryty i chyba zaniemówił więc zareagowała za niego.- Cholera, co ty tu robisz?

- Przechodziłem obok, pomyślałem że...- zaczął Magnus, ale Clary przerwała czarownikowi, zanim ten dokończył sarkastyczną odpowiedź.

- Omal cię nie zabiliśmy. Mógłbyś być bardziej uważny jak kogoś śledzisz.

- Właściwie to was nie śledziłem. Dziwny zbieg okoliczności, bo zobaczyłem was wychodząc z mieszkania w poszukiwa tego pana.- wskazał palcem na Aleca. Ten jednak nadal w milczeniu stał obok Clary. Zamrugał jakby obudził się z transu.

If He Died || A.L [One shot]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz