Poznaj Cindy część 1

172 14 0
                                    

Cindy miała kilka lat, kiedy jej matka zachorowała i umarła. Jej ojciec nie czekał długo, aby otrząsnąć się z żałoby. Zakochał się, wziął ślub i tym sposobem Cindy wylądowała w zupełnie obcym dla niej miejscu – Busan. 

Pachnące morzem i owocami morza ogromne miasto portowe przerażało dziewczynkę, która tęskniła za swoją wsią spokojną i wesołą. Jej dwie nowe, starsze od niej samej, przyrodnie siostry wcale nie przypadły jej do gustu. Obie dokuczały Cindy, zrzucając na nią odpowiedzialność za wszystkie swoje błędy. Trwało to latami, poprzez szkołę elementarną, a później średnią. 

MiYoon i GaYoon każdego dnia wyżywały się na Cindy. Obie były koszmarnie leniwe i głupie, ale potrafiły unikać odpowiedzialności. Cindy znosiła macochę i jej córki tylko ze względu na kochanego ojca, który świata poza nimi nie widział i twierdził, że Cindy powinna się dopasować, skoro zamieszkali w Korei.

Cindy pracowała, sprzątała, gotowała a przy tym wszystkim starała się być najlepszą uczennicą w szkole. MiYoon i GaYoon udawały, że jej kompletnie nie znają, a jedynym przyjacielem Cindy był kot, który przyłaził na dach, kiedy potrzebowała chwili samotności. Wtedy zaczęła pić. Wmawiała sobie, że to tylko jedno małe piwo,trochę wina, trochę soju. Zapominała o wszystkich najgorszych rzeczach, o tym, jak bardzo jest samotna. Kiedy piła zapominała o kłopotach.

Miała szesnaście lat, kiedy spotkała starca w parku, któremu pomogła.Szła za nim, chwiejąc się na nogach. Starzec nie odzywał się do niej, obserwując jednak uważnie dziewczynę. Minęli targ rybny Jagalchi i nim dziewczyna sobie uświadomiła, wylądowali na plaży Haeundae, która o tej porze była już lekko wyludniona. Starzec zaprowadził Cindy do małego domu, który wyglądał zdecydowanie na dom rybaka, z porozwieszanymi sieciami, rybami suszącymi się na długich linkach i glonach porozwieszanych na specjalnych suszarkach. Dziewczyna chwiała się na nogach i miała czerwony nos a mimo to starzec polał jej makgeolli. Kiedy wypiła kolejną miseczkę trunku zaczął mówić, a ona słuchała uważnie i z lekkim niedowierzaniem.

Cindy w końcu miała cel w życiu. Zaraz po ugotowaniu śniadania i praniu łachów swoich leniwych sióstr biegła do szkoły, a po niej przez targ rybny i plażę aż do domku starego rybaka. Codziennie stawała się nie tylko silniejsza fizycznie, ale i psychicznie. Dzięki nowym umiejętnościom lepiej radziła sobie z obowiązkami, które narzucała jej macocha. Miesiące i dni mijały Cindy wciąż na tym samym. Przestała upominać się o cokolwiek od macochy. Za pieniądze, które ojciec dawał jej na lunch kupowała sobie zwykłe podkoszulki, dżinsy i trampki, podczas gdy jej siostrom nic nie brakowało.

Pod koniec szkoły średniej Cindy podjęła pracę w okolicznym sklepie przy plaży, gdzie nocami wpadała mocno już rozbawiona młodzież i wielu turystów, których do niej podsyłano, jako że była w stanie się z nimi dogadać po angielsku.

Było lato i Busan przeżywało prawdziwe zatrzęsienie turystów. Lokalni mieszkańcy korzystali, przedłużając godziny otwarcia restauracji a rybacy wyruszali na połów już o świcie. Cindy miała kolejny nocny dyżur w sklepie i była już mocno zmęczona. Wyszła przed sklep. W zaułku nalała z kartonu mleka okolicznym sierściuchom, kiedy usłyszała krzyki i zamieszanie za jej plecami. Spojrzała w stronę z której dochodziły dźwięki szamotaniny. Dwóch chłopaków próbowało przeciwstawić się sporej grupce mocno już pijanych miejscowych studentów.

Cindy złapała czapkę z daszkiem, naciągnęła ją głęboko na twarz i ruszyła w kierunku szamoczącej się  grupki.

Kilkoro pijanych studentów popychało dwóch chłopaków, którzy nie mieli, tak na oko, więcej niż po 19 lat.

- YA! -wrzasnęła i cisnęła w jednego z oprawców kapslem od soju.

Kapsel odbił się od głowy  chłopaka, który gwałtownie złapał się za jej tył i wrzasnął wściekle:

- Co jest?

- Hyung, jakiś koleś- odpowiedział jego zalany w trupa towarzysz, trzymający w ręku puszkę piwa.

-Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy!- syknął kolejny.

- Spadać! To mój teren!- warknęła Cindy, próbując nadać swojemu głosowi jak najmniej żeński ton.

- Słyszałeś hyung?!- parsknął śmiechem ten od piwa, a już po chwili leżał na ziemi z rozgniecioną na twarzy puszką.

Dwóch kolejnych zaatakowało Cindy , ale była dla nich zbyt szybka. Zachwiała się na nogach, wyglądała dokładnie tak, jak chuligani – chwiejąca się,  kompletnie zapita. Tylko że to... była jej mała tajemnica.

- Wszystko w porządku?- zapytał czarnowłosy chłopak w białym t- shircie.

Cindy zmierzyła go i popatrzyła na jego twarz. -  Jaki słodziak!- pomyślała. Był od niej wyższy, dobrze zbudowany i miał piękne, błyszczące oczy. Wyglądał, jak książę z bajki, brakowało mu tylko śmiesznych portek i rumaka. Na samą myśl roześmiała się pod nosem.

 - Uważaj!- wrzasnął czarnowłosy, kiedy Cindy została nagle złapana od tyłu za ręce przez dwóch chuliganów.

Dziewczyna wyskoczyła w powietrze, zrobiła obrót i dwoma nogami dosłownie rozłożyła oprawców, otrzepując przy tym dłonie i poprawiając czapkę na głowie.

 - Wow! - wyrwało się brązowowłosemu chłopakowi, który towarzyszył czarnowłosemu.

- Hyung - jęknął jeden z chuliganów, próbując podnieść się z ziemi. - to chyba ten nocny Pijany Mistrz o którym ostatnio głośno w Busan, powinniśmy spadać.

Dziewczyna tupnęła nogą i chuligani, łapiąc kumpli odkuśtykali w swoją stronę.

 - Jestem JungKook, a to mój przyjaciel Jimin – czarnowłosy patrzył uważnie na obrońcę.

- Mhm!- mruknęła Cindy- odejdźcie w pokoju.

Czarnowłosy uśmiechnął się szeroko, ukazując rząd białych zębów.

- Bardzo ci dziękujemy. Jesteśmy na wakacjach, odwiedzaliśmy rodzinę – powiedział.

- Ok!OK!- machnęła dłonią a po chwili jej ręka zaczynała wykonywać ruch odganiania.

Chłopak złapał nagle dłoń Cindy i coś do niej wcisnął. Znieruchomiała. Jego dotyk był mocny a dłoń delikatna i ciepła. Pachniał mocnymi perfumami i wiatrem z Busan, którego słony zapach lubiła. Otworzyła dłoń a jej oczom ukazał się kawałek papieru. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że widnieje na nim napis – bilet na koncert BTS. Chłopak wyraźnie szukał jej oczu, więc szybko naciągnęła daszek czapki głębiej na twarz i odwróciła się, rzucając szybkie : dzięki i pobiegła w zaułek, gdzie znajdowały się tylne drzwi do sklepu.


 Chłopak wyraźnie szukał jej oczu,	więc szybko naciągnęła daszek czapki głębiej na twarz i	odwróciła się, rzucając szybkie : dzięki i pobiegła w zaułek,	gdzie znajdowały się tylne drzwi do sklepu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Pijany Kopciuch z Busan :DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz