Aria Lewandowska

ROZDZIAŁ II "SPOTKANIE"

Następnego dnia nastolatka obudziła się z wrażeniem że ktoś ją obserwuje. Nie myliła się, w progu pokoju stał Robert i bacznie ją obserwował. Aria spojrzała na kuzyna wzrokiem typu "wyjdź i mnie nie wkurzaj" więc Lewy szybko się ulotnił. Dziewczyna zgarnęła wcześniej przygotowany przez siebie strój i poszła do łazienki wykonać poranną rutynę, kiedy już się ogarnęła zaczęła iść powoli w stronę schodów lecz na samym szczycie zatrzymała się i stanęła jak wryta. Na dole tuż przy ostatnim schodku stał odwrócony do niej tyłem nie kto inny jak Bartek Kapustka, dziewczyna wzięła głęboki wdech i zaczęła schodzić w tym momencie musiał wydrzeć się Robert-Aria!! Złaź na dół bo spóźnimy się na trening-  nastolatka zaczęła się chichrać na jej nieszczęście Bartek się odwrócił i spojrzał prosto na nią-Robert nie musisz się drzeć.-odparła Ariana. Bartek nie mógł oderwać od niej wzroku i odezwał się-Hej jestem Bartek.....-chciał jeszcze coś dodać lecz Aria go wyprzedziła-Tak wiem kim jesteś panie Kapustka. Jestem Ariana ale wszyscy mówią mi Aria- odparła i wyciągnęła do niego dłoń. Chłopak ją chwycił i odruchowo pocałował. Nastolatka się zarumieniła i uśmiechnęła  do chłopaka. W tym momencie do środka weszli rodzice Roberta na widok siostrzenicy z Bartkiem pani Lewandowska uśmiechnęła się i wzięła męża za rękę i zaprowadziła do kuchni. W tym samym momencie Lewy wziął kluczyki od samochodu szepnął coś kuzynce na ucho i wyszedł. Po nim wyszli Aria i Bartek i wsiedli do samochodu. Bartek nie sspuszczł wzroku z dziewczyny. Kiedy dojeżdżali na stadion odezwał się- Aria. Dałabyś mi swój numer?- na co dziewczyna kiwnęła glową i dała mu swój numer. Wysiedli i skierowali się w stronę wejścia przy którym stał Szczena. Pierwszy podszedł Lewy i zaczęli gadać po chwili dołączyli Aria i Bartek którzy cały czas trzymali się za ręce. Weszli na stadion i wtedy się zaczęło. Cała reprezentacja zaczęła gwizdać na widok splecionych rąk Bartka i Ariany. Na szczęście szybko zareagował trener kazał chłopakom zająć się trenowaniem a nie komentowaniem tej sytuacji. Nastolatkowie byli mu wdzięczni że uratował ich z tej sytuacji.

Kochani. Kolejny rozdział w tym tygodniu.