Rozdział 2

2.7K 142 103
                                    

̼+'Rozdział 2 ............

...............Per. Naruto...............

Biegłem przed siebie z załzawionymi oczami. Nagle  znalazłem się w tłumie ludzi, wszyscy mnie otaczali i krzyczeli że jestem " Potworem i że, nie powinno mnie być na świecie " Zacząłem płakać i obudziłem się ze snu ciężko oddychając.

Zaspanymi oczami spojrzałem na zegarek leżący na szafce nocnej była dopiero 7.00. Wstałem leniwie z łóżka i po porannej toalecie wyszedłem razem z Kuramą na spacer po wiosce, która zaczęła tętnić życiem. Wyszedłem poza bramę Konochy i udałem się nad jezioro które było niedaleko od wioski. Usiadłem sobie na brzegu myśląc o moim koszmarze.

Byłem tak zamyślony, że nie zauważyłem jak przysiad się do mnie Kakashi.

...............Per. Kakashi...............

- Cześć Naruto - Przywitałem się.

- Cześć sensej - odpowiedział

- Chciałbym cię o coś spytać - powiedział

- Jasne pytaj - powiedziałem

- Dlaczego chodzisz tak przygnębiony Naruto? Czy coś cię martwi? Bo widać, że po powrocie z treningu jakiś nieswój. - Zapytałem zmartwiony.

Przez dłuższa chwile nikt się nie odzywał zatopiony własnych myślach.

- Dobrze powiem ci. - Przerwał ciszę blondyn i spojrzał na mnie. - Nie mogę znieść tej rozpaczy i smutku. Tego, że byłem bity i pomiatany przez mieszkańców wioski. Podczas treningu z Jiraiya uświadomiłem sobie, że tłumienie w sobie emocji i udawanie kogoś kim nie jestem jest bez sensu. Postanowiłem z tym skączyć i przestać udawać. Jeśli cię rozczarowałem możesz odejść. - Powiedział cichym i łamiącym się głosem, wciąż głaszcząc liska po głowie.

Nie mogłem na niego patrzeć jak jest smutny postanowiłem sobie, że nie pozwolę żeby był smutny. Przytuliłem go mocno i szepnąłem mu do ucha.

- Nie martw się Naruto ja zawsze będę przy tobie i będę cię wspierać. Możesz na mnie polegać i nie powiem nikomu o naszej rozmowie.

Kiedy to powiedziałem rozpłakał się przytulając się do mnie mocnej. Trwaliśmy tak w uścisku aż było mu lepiej...
Powoli przejeżdżałem wzrokiem po ciele Naruto.Mój wzrok zatrzymał się na jego pełnych ustach.W mojej głowie zaraz pojawiła się fantazja jak trzyma w nich mojego...Szybko odgonilem od siebie te myśli.Mój wzrok zawedrowal ku jego oczom.Były szeroko otwarte.Wyobrazilem sobie że patrzalby tak na mnie kiedy ja zrywalbym z niego spodnie.W tej chwili wpilem się w wargi Naruto.Na początku był w szoku ale zaczął oddawać pocałunki.Jechałem rękami po jego plecach i złapałem mocno za pośladki na co on jęknął.Nie pozostał mi dłużny wsadził ręce pod moja koszule i jeździł po klatce piersiowej i brzuchu.By za chwilę złapać za moje czule miejsce z moich ust wydarl się jęk i przycisnołem go mocniej do ziemi .Jego ciało tak mnie podniecalo że poczułem jak w moich spodniach robi się namiot.Naruto sapnął i pochylił usta na co ja poglebilem pocałunek.Nasze języki ocieraly się siebie walcząc o dominację...
- Przepraszam nie powinienem - Wyksztusił i uciekł.

Ja cały zarumieniony i podniecony nie wiedziałem co powiedzieć

...............Per. Naruto...............

Biegłem lasem, zamyślony nie zważając na nic. Dotarłem do miejsca, gdzie zawsze trenuje usiadłem pod drzewo i zaczołem płakać - co ja robie co ja robie ale kakasi mnie tak podnieca , przez ta chwile czułem sie bezpieczny - nie wiem kidy przysnołem

Uciekałem przed ludźmi którzy mnie gonili. Biegłem po uliczkach, nagle trafiłem na zaułek nie wiedziałem gdzie uciekać, postanowiłem się wrócić i pobiedz inną ulicą zanim tu dotrą. Lecz oni zagrodzili mi drogę ucieczki. Podbiegli do mnie złapali i rzucili mną o ścianę. Kilku przytrzymało mnie i odwróciło do ściany. Nie wiedziałem co się dzieje więc zacząłem się wyrywać. Wtedy jeden z napastników ściągnął mi spodnie. Przestraszony zacząłem mocniej się szamotać i wyrywać nic to jednak nie dało. Poczułem straszny ból, kiedy jeden z nich zaczął mnie brutalnie gwałcić. Płakałem i prosiłem, żeby przestali ale oni tylko się śmiali. Kiedy mój oprawca skończył katusze, wyrwałem się im i uciekłem do domu.

KakaNaru: Zaufać komuś Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz