Będąc brzydką, żyje się gorzej

37 5 0
                                    

"Co za suka!!" - krzyczałam w myślach. Co ja jej zrobiłam, że oblała mnie tym sokiem? Szłam spokojnie do sklepiku i pisałam z kuzynką, a tu nagle czuję, że mam całą mokrą koszulkę. Chyba cała szkoła była wtedy na holu. Jeszcze nigdy nie widziałam tylu ludzi na jednej przerwie w jednym miejscu. I jeszcze on tam był. Co za upokorzenie! Ale o co jej chodzi? Głupia szmata myśli, że skoro jej ojcem jest dyrektor szkoły i ma więcej hajsu niż wszyscy uczniowie razem wzięci to może wszystko. Wybiegłam z budynku, poszłam na boisko i siadłam na najbardziej oddalonym od ludzi krzesełku.

- Hej, wszystko w porządku? - usłyszałam nagle, ale nie chciałam żeby ten ktoś zobaczył moje łzy.

- Nie! Zostaw mnie samą! Nienawidzę litości! - jejku, od kiedy ja jestem taka agresywna?

- Nie chce się nad tobą litować. - powiedział wesołym głosem dalej nieznany mi osobnik. Nie chcę wiedzieć kto t. Niech po prostu sobie pójdzie. - Po prostu uważam, że Sara przesadziła, bo nic jej nie zrobiłaś. A ona tak po prostu oblała Cię sokiem. Z drugiej strony, w sumie mi by było szkoda soku - zaśmiał się, a ja powoli zaczęłam się podnosić. - wolałbym go wypić.

Gdy całkowicie podniosłam wzrok, zaniemówiłam. To był ON! Siedział koło mnie i był po mojej stronie!

- Ej, mała, ducha zobaczyłaś? Co tak patrzysz? - uśmiechał się do mnie! Ależ on ma piękny uśmiech!

- Co, co? A przepraszam, zamyśliłam się. - zawstydziłam się i spuściłam wzrok na stopy.

- Nie jesteś zbyt rozmowna, prawda?

- Jakoś nie mam w swoim życiu zbyt wielu osób z którymi mogłabym pogadać. - było mi jeszcze bardziej wstyd. Gadasz właśnie z najfajniejszym chłopakiem w szkole i mówisz mu, że nie masz znajomych. Ty głupia idiotko!

- Wiesz, ja jestem chętny do rozmów. - znów się uśmiechnął! - mogę dziś do ciebie zadzwonić o ile dasz mi numer.

- Ty chcesz mój numer? - spojrzałam na niego zszokowana.

- Ciężko się z tobą dogadać - Boże, jaki on ma piękny śmiech! - właśnie przed chwilą Ci to powiedziałem.

Bez słowa wyciągnęłam z torby kartkę i długopis, zapisałam swój numer i podałam chłopakowi.

- To koło 15 zadzwonię, się pod jednym warunkiem. W tej chwili przestajesz płakać.

Uśmiechnęłam się, otarłam łzy i spojrzałam na niego. Miał taki troskliwy wyraz twarzy. Czyżby to było możliwe żeby w końcu mnie ktoś polubił?

- No to do 15 - puścił mi oczko i odszedł. Nie mogłam się już doczekać. Pobiegłam do domu i wyciągnęłam mój pamiętnik. Zapisałam wszystkie wydarzenia dzisiejszego dnia, schowałam zeszyt i opadłam szczęśliwa na łóżko czekając na telefon.

* 3 miesiące później*

Właśnie szykuje się do szkoły. Za 5 minut Math ma po mnie przyjść. Robimy tak od tygodnia po naszej pierwszej rozmowy. Jest moim jedynym i najlepszym przyjacielem. Postanowiłam właśnie dziś wyznać mu co do niego czuję. Cholernie się boję. Boję się jego reakcji, że nasza przyjaźń się skończy bo nie będzie mógł żyć ze świadomością, że za naszą przyjaźnią kryje się coś jeszcze. Że pomyśli że to mnie rani i tak będzie dla mnie lepiej. Ale z drugiej strony, kto ryzykuje nie traci. W końcu i tak bym musiała mu powiedzieć. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. To ON!
Pobiegłam otworzyć.

- Hej, mała! - przywitał się i dał mi buziaka w policzek. Jak ja nienawidzę jak tak do mnie mówi. Ale w sumie, w jego ustach to brzmi tak słodko.

- Hej, już idziemy tylko skoczę jeszcze po torbę do pokoju.

Zamknęłam drzwi na klucz i poszliśmy. Był piękny słoneczny dzień. Atmosfera wręcz idealna. Raz kozie śmierć.

- Muszę Ci coś powiedzieć. - powiedzieliśmy jednocześnie.

- Ty pierwsza - Oho! Dżentelmen się znalazł.

- Dobra. Uhhh. Wiesz, bo... Podobasz mi się i to od dawna. Nawet nie tyle podobasz co po prostu Cię kocham. Szczerze, boję się trochę jak zareagujesz, ale uważam że powinnam być z tobą szczera.

- Umm... Ale, wiesz... Przepraszam Cię, ale od wczoraj zacząłem się spotykać z taką dziewczyną i nie obraź się ale jest ładniejsza i chudsza, więc wybór chyba mam jasny...

- Spoczko, rozumiem. Nie oczekiwałam niczego. Po prostu chciałam żebyś wiedział. Aj! Właśnie się zorientowałam, że zostawiłam referat na biologię na biurku. Nie czekaj na mnie, zobaczymy się w szkole - dałam mu buziaka w policzek i nie czekając na odpowiedź pobiegłam do domu.

Wpadłam do kuchni i zaczęłam szukać tabletek po szafkach. Wzięłam całą garść różnych leków, nie wiedząc nawet co zażywam. Po głowie tylko chodziły mi te słowa "ładniejsza i chudsza". Dlaczego on mi to robi? Nie musiał tego mówić! Wiedział dlaczego mam kompleksy i znał moją przeszłość a mimo to mnie tak podle potraktował. A ja go miałam za przyjaciela. Serce zaczęło przyspieszać, nogi mi się ugięły, w głowie się zakręciło. Upadłam na ziemię i czułam, że to już koniec. W końcu, odejdę od tych potworów!

- Już zaraz się spotkamy mamusiu! - powiedziałam i po chwili nie czułam już nic. Umarłam! Nareszcie! Zobaczyłam zbliżającą się sylwetkę. Mama? Tak, to ona! Teraz czuję się spełniona...

~~~~~~~

Z góry przepraszam za błędy :*

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 03, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz