Kolejny dzień pracy miałam prawie za sobą. Gdybym tylko mogła, rzuciłabym to już dawno jednak brak pieniędzy nie brzmiał zachęcająco.
Wzdrygnęłam się gdy mężczyzna w średnim wieku cofnął się. Ludzie płacący za tatuaż nie zawsze bywali odpowiedzialni. Denerwowałam się przy najmniejszym ruchu.
Mężczyzna westchnął ale nic nie powiedział. Ponownie włączyłam maszynkę i wróciłam do tatuażu który przedstawiał zielonego wilka.
Końcowy efekt był zadowalający, uśmiechnęłam się delikatnie i zaprosiłam mężczyznę do kasy do której potulnie podążył. Przez głowę przemknęła mi myśl, że zaczyna mnie ogarniać rutyna, jednak szybko odgoniłam ją od siebie.
Po wszystkim, wróciłam posprzątać swoje stanowisko. To był koniec pracy na dziś, po pożegnaniu się z kierowniczką zarzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam.
Kiedy zaszłam do mieszkania, w środku unosił się smród papierosów. Ściągnęłam dżinsową kurtkę po czym powiesiłam ją na wieszaku, powolnym krokiem udając się do salonu.
-Hej Mateusz, hej Ren-Machnęłam ręką po czym popędziłam do swojego pokoju,chłopcy coś odpowiedzieli jednak nie zrozumiałam ich słów. Otworzyłam laptopa i zaczęłam przeglądać swoje profile społecznościowe, jednak nic ciekawego się nie działo.
Monotonnie przeglądałam reklamy karm dla kotów i niesamowicie wysokich butów.
Mijały godziny a ja zmieniałam pozycję na łóżku tak aby w końcu znaleźć tą idealną.
W końcu stwierdziłam że wypadałoby zejść coś zjeść. Chcąc, nie chcąc musiałam ponieważ ostatnim moim posiłkiem było śniadanie. Próbując nie potknąć się o własne nogi, opornie przemierzałam schody.
Gdy zeszłam na sam dół chłopaków już nie było a na barku leżała nie wielka koperta z moim imieniem. Złożyłam ją na pół i włożyłam do kieszeni.
Będąc w kuchni, otworzyłam lodówkę i zaczęłam przyglądać się zawartości. Po długim namyśle wyciągnęłam kilka jajek i mleko. Naleśniki.. tak, zdecydowanie miałam na nie ochotę.
Zajęłam się ubijaniem składników, a podczas smażenia przypomniałam sobie o znajdującej się w moich spodniach kopercie. Po otwarciu zobaczyłam Notatkę zrobioną przez Mateusza.
Hej Amelko!
Prawdopodobnie zapomniałaś o swoich urodzinach. Jak widzisz ja nie :) Mam nadzieję że będziesz zadowolona z prezentu. Załatwiłem już wszystko z twoją szefową która poparła mój pomysł. 100 lat!
Ps wyszliśmy z Renem do klubu, nie czekaj na nas.
Podpisano-Mateusz
Zaśmiałam się kiedy zobaczyłam idealnie złożony bilet lotniczy. Paryż to było miejsce o którym marzyłam od dziecka, jednak myśląc ile pieniędzy musiał wydać chłopak na upragniony prezent, czułam się trochę nie komfortowo.
Termin był ustalony na przyszłą sobotę. Miałam wystarczająco dużo czasu aby wszystko przemyśleć.
CZYTASZ
Bezlitosne przeznaczenie
Romance-Chcesz zwrócić na siebie uwagę?-Szepnął uśmiechając się bezczelnie -Niby po co?-Prychnęłam Przysunął się do mnie i przygryzł swoje pełne usta -Żebym podszedł i złapał cię za biodro, po czym wpatrując się w twoje piękne oczy, schylił się do tego ni...