//party time//

1.2K 100 33
                                    

~~

Ten weekend miał być idealny. Tylko ja i moja samotnia. Już przygotowałam się na długi wieczór z ulubionym serialem - owinięta grubym kocem, z kubkiem gorącej herbatki w ręce. Nic jednak nie może iść po mojej myśli... Nie zdążyłam nawet dobrze wejść do mieszkania, a mój telefon już dzwonił. Przewracając oczami, próbowałam go wyjąć z kieszeni. Oczywiście dzwoniła moja przyjaciółka. Gdy wreszcie odebrałam, mało nie straciłam słuchu - trzy okropnie piskliwe głosy krzyczały coś jednocześnie. Ich wymieszane głosy przyprawiały mnie o ból głowy i masę nieprzyjemnych przeczuć. Wiedziałam co to zwiastuje... Nie minęło nawet dwadzieścia minut od tej nieszczęsnej rozmowy, a w moim skromnym azylu siedziała już trójka rozgadanych dziewczyn. Rozmawiały zaciekle o makijażu i najnowszych kolekcjach sukienek, a ja w tym czasie wskoczyłam w wygodne dresy i rozsiadłam się przed laptopem. Jednak mój spokój znów został przerwany.

- Dziewczyny mam świetny pomysł! Dziś jest impreza w jednym z najlepszych klubów!

Na samą myśl spędzania wieczoru w zatłoczonym klubie mój żołądek kręcił kółka. Zapach alkoholu, papierosów i masy spoconych ciał nie był moim ulubionym. Kawałki przy których tańczyły tłumy, dla mnie były denne i takie same. Naprawdę nie chciałam tam iść, ale dziewczyny już postanowiły. Mimo licznych prób odmowy, były nieugięte.

- No weź... Przecież będziesz tam z nami! - Moja przyjaciółka wciąż starała się mnie przekonać.

Miałam dość słuchania ich piskliwych próśb więc dla świętego spokoju zgodziłam się. Warunek był jeden - miały się nie upić. Wizja taszczenia pijanych dziewczyn do domu, to ostatnie na co miałam ochotę. Tak więc po ponad dwugodzinnych przygotowaniach, gdy każda miała już na sobie kusą sukienkę i niebotycznie wysokie szpilki, a makijaż był tak ostry, że aż raził w oczy, wyszłyśmy z mojego mieszkania. Na całe szczęście nie dałam się tak 'wystroić'. Idąc obok nich wyglądałam jak szara myszka, która zgubiła się w tłumie. Znoszone trampki, przetarte jeansy i koszulka z dziwnym nadrukiem. Zwieńczeniem była oczywiście moja poprzecierana już skórzana kurtka.

Kolejka do klubu była ogromna. Wyglądało to tak, jakby pół miasta przyszło na tą imprezę. Coraz bardziej żałowałam swojej decyzji, niepotrzebnie się zgodziłam. Wiedziałam jednak z czym wiązałaby się moja odmowa, dziewczyny trułyby mi przez najbliższy miesiąc i nie dając spokoju wydzwaniały z pretensjami. Wznosząc oczy do nieba prosiłam w duchu, by jak najszybciej znaleźć się w swoim mieszkaniu. Przystanęłyśmy kilka metrów od wejścia do klubu. Ze zdziwieniem spojrzałam na dziewczyny, które aktualnie wymieniały między sobą uwagi. Chichotały przy tym okropnie denerwując moje uszy.

- Czemu nie idziemy do kolejki? Czekamy na kogoś? - Byłam mocno skonfundowana, gdy dziewczyny nie odpowiedziały tylko spojrzały na siebie wymownie. Zwłaszcza, że miałyśmy być same. - Więc?

- Nie denerwuj się. Zaraz zobaczysz na kogo czekamy.

- A nie możemy zaczekać na tą osobą w kolejce? Inaczej nigdy nie wejdziemy do środka...

- Uwierz, nie będziemy musiały stać w kolejce.

Posłałam im piorunujące spojrzenie i w myślach przyrzekłam sobie, że już nigdy nie dam się namówić na takie wyjście... Nigdy nie wychodzi z nich nic dobrego, zazwyczaj któraś kończy nawalona pod stołem, inna wszczyna bójkę z natrętnym kolesiem, a ja jako ta trzeźwa muszę za wszystko odpowiadać... Westchnęłam przeciągle gdy ekran telefonu wskazał mi kwadrans po dwudziestej drugiej. Pewnie kończyłabym już kolejny kubek herbaty i kolejny odcinek serialu.

Po ponad dziesięciu minutach, dziewczyny zaczęły machać ochoczo, zbliżającej się do nas grupce. Trzech wysokich chłopaków, ubranych i uczesanych niczym z magazynów mody. Każdy z nich był niezwykle przystojny, a chłodna aura bijąca z ich spojrzeń przyprawiała mnie o dreszcze. Dwóch z nich od razu przywitało się z dziewczynami czułymi uściskami, wymienili przy tym masę uśmiechów. Sehun i Junmyeon przywitali się również ze mną, każdy z nich podał mi dłoń i ukazując szereg zębów, mówił, że miło mnie wreszcie poznać. Ostatni z nich stał nieco z tyłu i bacznie się wszystkiemu przyglądał, ręce schowane miał w kieszeniach dużej bluzy. Wyglądał inaczej niż reszta, może i strojem bardzo się nie różnili, każdy z nich chował włosy pod czapką z daszkiem, mięśnie były widoczne nawet przez duże bluzy. On jednak miał w dobie coś, co zaczęło mnie niebezpiecznie przyciągać.

PARK CHANYEOL // oneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz