Czego ten facet jeszcze chce ode mnie?
Opuściłem szybę i w tym samym czasie wziąłem głęboki oddech. Spojrzałem ponownie na Chanyeola, gapił się na mnie z tym głupim uśmieszkiem który na prawdę miałem ochotę mu zetrzeć z twarzy.
-Czego twa dusza pragnie ode mnie?- Spytałem zimno, grr. Aż przeszły mnie dreszcze.
-hmm.. Nie wiem, może ty mi powiesz? Już się zwijasz? Mamy jeszcze jeden wykład, noo Baekkie czemu uciekasz? - zapytał, równie zimno ale w jego głosie wyczułem coś takiego że zacząłem się bać i jeszcze to jak zdrobnił moje imię- masakra.
-A co Cię to tak nagle interesuje co?- odparowałem już trochę wkurzony- Wiem że jest jeszcze jeden wykład i idę na niego po prostu chciałem się przejechać w ciągu tej godziny do kawiarni.- Dlaczego ja mu się do jasnej cholery tłumaczę.
-To jadę z Tobą.!- i okrążył samochód by wsiąść na miejscu pasażera.
-Nie ma kurwa opcji!-chciałem zablokować drzwi od środka ale chłopak już zdążył je otworzyć- mówię ci wypieprzaj w podskokach z mojego samochodu albo nigdzie nie jadę.
-Spoko. Jak dla mnie możemy też posiedzieć tutaj- Uśmiechnął się łobuzersko. I dlaczego stwierdziłem że to najpiękniejszy uśmiech jaki widziałem na świecie?
-Po co chcesz tu ze mną siedzieć? Dobra jest gówno mnie to obchodzi.- Powiedziałem nieźle wkurzony i wyjechałem z parkingu by skierować się do ulubionej kawiarni.
-Hahah. Kurde bele masz tu całkiem przyjemnie- Park rozejrzał się po samochodzie i pacnął pachnącą choinkę- i nawet ładnie pachnie.
-Weź niczego nie dotykaj dobra?! Jezu po co się do mnie przyczepiłeś- stanąłem na parkingu kawiarni. Już miałem chwytać za klamkę gdy Park położył na niej swoją zimną rękę skutecznie uniemożliwiając mi wyjście i spojrzał na mnie tym swoim łobuzerskim wzrokiem zatrzymał twarz dosłownie kilka centymetrów od mojej, byłem tak zestresowany i wkurzony jednocześnie że nie zdołałem się ruszyć ani o milimetr.
-Kup mi duże Karmelowe Macchiato co? Ja tutaj poczekam..- spoglądał to na jedno oko i na drugie potem zaś przenosił wzrok na moje rozchylone wargi. Czułem na twarzy jego ciepły oddech, pachniał tytoniem jakby dopiero co palił papierosa, fuj.
-Dobra ale odsuń się ode mnie. Nie słyszałeś o czymś takim jak strefa prywatna, intymna?-zapytałem ze zdenerwowaniem.
-Co tylko rozkażesz Byun- chłopak odsunął się i szyderczo się zaśmiał, czyżby wyczuł mój strach? Zapewne, przecież śmierdziałem nim na kilometr. Wyszedłem z samochodu spięty i usłyszałem za plecami- tylko się pospiesz.!- Świetnie jeszcze mnie pospiesza, co za bezczelny typ.
Kupiłem co miałem i wróciłem do tego cholernego samochodu. Zauważyłem że Yeol stoi koło otwartych drzwi pasażera i pali powoli papierosa. Opierając się plecami o dach wyglądał tak strasznie seksownie, przez chwilę się zawahałem i spowolniłem krok chciałem trochę dłużej na niego popatrzeć *Nie nie nie.. o czym ty myślisz Baek przecież to obrzydliwy idiota* skarciłem się w myślach ale chyba to niewiele pomogło. Gdy chłopak mnie zauważył wyszczerzył się w jeszcze seksowniejszym uśmiechu, jak to jest że paląc papierosy ma tak śnieżnobiały uśmiech?
-Masz i nie musisz oddawać kasy. Wsiadaj, wracamy na uczelnię- powiedziałem zimno wręczając mu kawę i umościłem się wygodnie w moim Chevrolecie corvette. Wspominałem już że jestem cholernie bogaty? Po drodze kątem oka spoglądałem na Chanyeola uśmiechał się do tej kawy jak głupi do sera, boziu ten świat schodzi na psy.. Albo na Parki? Nvm.
***
Alex.
Ps. Dziękuję mojej kochanej @_real_pcy_ za okładkę <3 KC.