Jeszcze wtedy nie wiedziałem jak bardzo moje nadzieje były mylne.
Po skończonym dwugodzinnym wykładzie ruszyłem szczęśliwy w stronę windy na parking. Chanyeol już więcej się do mnie nie odezwał, nie napisał na komunikatorze ani nawet nie podszedł po zajęciach. Nie żebym tego oczekiwał czy coś, po prostu byłem przyzwyczajony że osacza mnie z każdej możliwej strony. Chociaż czy te kilka dni można nazwać przyzwyczajeniem? To znaczy już wcześniej zauważyłem że mi się przygląda, ale wiele osób to robiło więc nie widziałem w tym nic złego, a teraz przyczepił się na dobre. Gdy usłyszałem dźwięk dzwonka oznajmiający że winda znalazła się na moim piętrze, wyrwałem się z natłoku myśli i wsiadłem wciskając guzik na odpowiednie piętro parkingu.
Bez większych problemów dotarłem do mieszkania i pierwsze co to rzuciłem się na łóżko, jedyne co to zrzuciłem buty w przedpokoju. W momencie przekroczenia przeze mnie progu domu nagle puszczały mi wszystkie hamulce i byłem zupełnie innym człowiekiem. Nie chodzi o to zeby przy innych się zachowywać dobrze a w domu nagle być leniwym i marudnym. Bo z mieszkaniem nikt mi nie pomagał a mógłby. Gotowałem i sprzątałem sam, natomiast robiłem to wszystko w swoim tempie, robiąc swój własny bałagan. Może trochę żyłem na pokaz, ale nikogo to nie musiało obchodzić. Tak zostałem wychowany i już.
Po kilku godzinach leżenia w rozpiętej koszuli uniwersyteckiej i w samych gatkach usłyszałem pukanie do drzwi. Właściwie to walenie w metalową blachę i ciągłe dzwonienie dzwonkiem. Ocknąłem się i podszedłem do drzwi. Zmarszczyłem brwi widząc znajomą postać na progu. Niestety nie byłem zadowolony z jego przybycia. Spojrzałem na godzinę, jak to się stało że ochroniarz przepuścił go przy wjeździe. Mieszkałem na osiedlu zamkniętym więc nie widzę zbyt wielu możliwości przedostania się na tak wysokie piętro. Intruz wciąż walił w drzwi, zerknąłem na telefon przy szafce na buty który migał różnokolorowymi światełkami pokazując że przyszło kilka wiadomości a różnych komunikatorach. Przewróciłem oczyma i tylko przelotnie poprawiając fryzurę otworzyłem drzwi.
-Przestań.- syknąłem chłodno- Czego tu chcesz?
Wyższego widocznie zamurowało widząc mnie w takim stroju, lub właściwie jego braku. Ledwo hamując wściekłość wciągnąłem go za rękę do mieszkania na tyle szybko że potknął się o próg. Zamknąłem drzwi za Chanyeolem.
-Nie każ mi się powtarzać.- mierzyłem chłodnym wzrokiem chłopaka, widząc jednak że nie zamierza odpowiedzieć przesunąłem się w stronę guzika z alarmem- Mów czego tutaj chcesz albo wzywam ochronę. - zawiesiłem palec nad przyciskiem.
Chanyeol nic nie powiedział, jedynie przysunął się bardzo blisko mnie..
***
Alex