Uśmiech szczęścia

13 1 0
                                    

Witajcie, kochani! Dziś chcę się z wami podzielić opowiadaniem, które musiałam napisać na polski, więc łapcie je! :3

Obudziłam się zlana potem. Otworzyłam oczy. Co to było? Pierwszy raz zdarzyło mi się coś tak... Osobliwego.

Westchnęłam i spojrzałam w okno. Już świta. Zapewne jeszcze mam jakieś dwie godziny snu. Niestety, trzeba odwiedzić szkołę.

Wstałam, wykonałam wszelkie poranne, rutynne powinności, takie jak zjedzenie śniadania czy ubrania się. W drodze do szkoły zastanawiałam się, co mógł oznaczać mój niecodzienny sen.

Podczas wędrówki po świecie snów trafiłam do wielkiej, dostojnej sali tronowej. Na ścianach wisiały ręcznie szyte gobeliny, w rogach sali stały różnorodne posągi i rzeźby nieznanych mi władców lub mędrców. Na samym końcu pomieszczenia, na pięknym, zapierającym dech w piersiach tronie siedziała kobieta. Była zadziwiająco piękna. Jej długie włosy, podchodzące pod śliwkową barwę związane były w dwa koki na czubku głowy, a reszta spływała po ramionach, aż do pasa. Oczy miała koloru królewskiego wina. Lekko zadarty nosek i malinowe, pełne usta dodawały jej uroku. Biała suknia ciągła się aż do ziemii. Gorset obszyty był zdobieniami w takim samym kolorze. Cała szata uszyta była z maleńkich diamentów, które przy lekkim poruszeni odbijały nawet najcieńszy promień słońca, tworząc piękne zjawisko świetlne.

Kobieta spojrzała w moją stronę, a mnie przeszedł dreszcz. Pomimo swego uroku, była dosyć przerażająca.

Podniosła się z tronu. Z gracją przeszła przez salę i stanęła tuż przede mną. Próbowałam się odsunąć, lecz nie mogłam się ruszyć. Przełknęłam głośno ślinę. Kobieta zamknęła oczy, a gdy je znów otworzyła oczy o barwie wina zmieniły się w zimne, bezduszne i białe źrenicę.

- Lio Rissur - zaczęła - nie jesteś już bezpieczna w ludzkim świecie. Lata temu, twoja matka, hrabina Tatu poprosiła mnie, bym wysłała cię do owego świata. Do tej pory Iarani nie wiedzieli o tobie, ponieważ nie wyczuwali twojej mocy, jednakże z czasem, gdy zaczęłaś dorastać zaczęli się tobą interesować. Nie możesz tu dłużej zostać. Jesteś całkowicie bezbronna.

Zacisnęłam pięści i usłyszałam swój głos.

- Więc podaruj mi jakąś broń.

Nie mogłam uwierzyć w to, co powiedziałam. Nieznajoma była wyraźnie zaskoczona moją reakcją, równie jak ja. Ponownie zamknęła oczy, a gdy je otworzyła, przybrały swój naturalny kolor.

- Naprawdę wolisz walczyć i żyć w przekonaniu, że możesz nie dożyć jutra, niż poczuć się bezpieczna w całkiem innym i magicznym świecie? - spytała i podparła się rękami na biodrach.

Wahałam się, jednak nie chciałam siedzieć i nic nie robić. Zawsze mnie ciągnęło do wszelkich przygód. Podświadomie wierzyłam w magię. Chciałam umieć posługiwać się nią.

- Owszem. Nie będę się chować przed... Jak ich nazwałaś? Iarani? - kiwnęła tylko głową - Nie będę się chować przed Iaranami. Nie boję się. Z resztą, już od dłuższego czasu czułam się obserwowana - odrzekłam i związałam ręce na piersi.

Kobieta zmarszczyła brwi.

- Podziwiam cię. Widzę tą determinację w twoich oczach. Czuję, jak emanują w tobie pokłady mocy. Dobrze, podaruję ci magię - powiedziała i odetchnęła głęboko. Machnęła w moją stronę ręką a ja poczułam, jak przepełnia mnie moc.

Spojrzałam na swoje ręce i na resztę ciała, lecz nie spostrzegłam żadnej zmiany.

- Otrzymałaś magię, zwaną Uśmiechem Szczęścia. Gdy będziesz miała kłopoty, wystarczy, że się uśmiechniesz, a otrzymasz coś, co pomoże ci w danej sytuacji.

Na tym skończył się mój dziwny sen. Nie wierzyłam, że to, co owa kobieta mówiła było prawdą, jednakże, kto wie? Może czasem, wystarczy się uśmiechnąć? 

................................................................................................................................................................

I to tyle, takie krótkie :3

~Mayala

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 06, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Takie tam, opowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz