Rozdział 1 - Gdzie jesteś Naruto?

844 52 14
                                    

Zaczęło się podczas walki na moście w kraju Fal. Powoli dawali radę Haku. Sasuke nie wiedział jak, ale Uzumaki bez problemu potrafił rozbić lustra pięścią. Ich przeciwnik miał zaraz przegrać.

I wtedy to się stało. Dla młodego Uchihy wszystko działo się zbyt szybko. Nie potrafił powiedzieć kiedy i jak, ale Naruto osłonił go. A wodna kula utwardzona w środku lodem posłała go prosto do rozszalałej rzeki.

– Naruto! – krzyknął spadkobierca Sharingana.

Ale nie było odzewu. Wszystko na chwilę zamarło.

– Ty gnido! – krzyknął Sasuke i rzucił się na Haku – Dlaczego to zrobiłeś!

– Sam postanowił cię uratować – powiedział spokojnie chłopak – Poświęcił się dla ciebie. Jak rozumiem to ty jesteś jednym z jego bliskich, których chce chronić. On wiedział co to znaczy prawdziwa siła. Ten kto ma kogoś kogo ochroni, stawiając na szali własne życie. Twój przyjaciel był bohaterem. I taką też śmiercią zginął.

Sasuke przez chwilę stał nieruchomo. Tak bardzo pragnął by Naruto wyszedł teraz z rzeki i powiedział, że przecież nic mu nie jest.

– Teraz wybacz, ale muszę... – zaczął Haku, ale natychmiast ucichł gdy dojrzał krwawiące oczy Uchihy. Oczy chłopaka zmieniły się. Nie były już czerwone z dwiema łezkami. Na czarnym tle znalazła się sześcioramienna czerwona gwiazda. Z tego młodego shinobi, jeszcze tak naprawdę dziecka, promieniowała niezwykła moc. Haku musiał przyznać, że nawet potężniejsza niż Zabuzy.

– Zabiję cię – wyszeptał Uchiha i ruszył na oniemiałego Haku, który oprzytomniał w ostatnim momencie i zablokował cios. Sasuke nawet nie zauważył, że cały świat zwolnił, że widzi każdy ruch nuke-nina z Kiri. Nie dbał też o przeraźliwy ból oczu. Chciał tylko zabić go. Zabić tego, który odebrał mu członka drużyny, przyjaciela... brata.

Ostatni cios Sasuke posłał Haku na ziemię, a maska pękła. Uchiha wyciągnął kunai by wbić go w szyję chłopaka. Jednak stanął jak wryty, gdy zobaczył jego twarz... te oczy. Oczy, które wyglądały jak te należące do Naruto. Smutne. Pełne samotności i poświęcenia, teraz błagające o szybką śmierć.

– Dlaczego się zatrzymałeś? – spytał Haku.

Oczy Sasuke stały się na powrót czarne. Miał wrażenie, że nie zna odpowiedzi na pytanie nuke-nina Kiri. Schował kunai do kabury.

– Twoje oczy. Wyglądają jak Naruto – wyszeptał Uchiha.

– Twój przyjaciel był wielkim człowiekiem, mimo że tak krótko żył – odparł Haku – jego poświęcenie jest godne podziwu. Podobnie jak on mam kogoś kogo pragnę chronić... Ale zawiodłem, więc... proszę, zabij mnie... nie mogę być już dłużej narzędziem w rękach Zabuzy-sama. Jestem za słaby. Nie będzie mnie chciał...

– Nie mów tak. Zawsze możesz mieć jakiś cel. Po za tym nie sądzę, że Zabuza pozbędzie się ciebie, bo ze mną prze...

– Nic nie rozumiesz – powiedział – Zabuza mnie uratował. Dał mi cel życia, a wzamian ja i moje umiejętności służyliśmy mu. Nażędzie o to czym jestem. Złamanym narzędziem.

Haku opowiedział Sasuke swoją historię, a ostatni Uchiha słuchał ostatniego z Yukich. Uszanował więc wybór Haku. On miał zemstę, a użytkownik lodu... samotność i lojalność wobec Zabuzy. Już miał go przebić kunaiem, gdy chłopak zablokował jego cios.

– Co ty...

– Wybacz, młody Uchiho, ale jest jeszcze coś co muszę zrobić – powiedział, a obok niego wyrosło lodowe lustro.

The Killing Arena Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz