Rozdział 3 - Cel : Arena Śmierci

655 51 9
                                    

Sasuke, Sakura i Kakashi przemierzali drogę w stronę Mizu no Kuni. Zatrzymali się dopiero w kraju Fal. Powitali ich tam życzliwie i dali transport by mogli dostać się na Wyspę Tysiąca Mgieł, gdzie leżało Kiri-gakure i Honōnonami.

Do miasta zajechali wieczorem czwartego dnia odkąd wyruszyli z Konohy.

Miasto był zaprawdę piękne, tak jak słyszeli, ale w oczach mieszkańców był strach. Wyglądało to tak, jakby wszystko było piękne na pokaz...by ukryć coś strasznego.

– Co robimy? – spytała Sakura – Próbowałam się dowiedzieć czy ktoś coś wie, ale nikt mi nie chciał nic powiedzieć.

– Ja spytałem się po prostu o Arenę – odparł Kakashi – Byli oporni. Mówili tylko, że istnieją przejścia. Wydaje mi się, że ktoś nie chce nikogo nowego.

– Ja zagadałem jakiś podejrzanych typów – zaczął Sasuke – i jak się okazało, byli nowymi uczestnikami Areny. Powiedziałem im, że również chcę się zapisać i powiedzieli mi gdzie jest wejście... tylko, że nie możemy zapisać się wszyscy. To będzie zbyt podejrzane. Jeśli mamy tam wejść to osobno.

– Ale jesteśmy drużyną... – zaczęła Sakura. Jedyna osoba, która powiedziała jej cokolwiek na temat Areny to staruszka. Mówiła, że Sakura powinna zapomnieć o tym, że ten kto schodzi na dół nigdy nie wraca... jak jej syn. Haruno bała się o swoją drużynę... rodzinę.

– Nic nam się nie stanie – zaprzeczył Sasuke – Wszyscy dostaniemy się na Arenę, ale każdy z nas inaczej. W ten sposób nie wzbudzimy podejrzeń. Za 10 dni zaczynają się pierwsze walki. Wkradnę się tam, zapiszę, a następnie znajdę sposób byście i wy weszli.

Kakashi i Sakura kiwnęli głowami.

– Tylko bądź ostrożny – szepnęła Sakura do ucha do Uchihy, gdy go przytuliła, a po chwili odsunęła się i odeszła w stronę hotelu. Hatake i Sasuke zostali sami

– Masz przeżyć – powiedział ich ex-sensei – Nie możemy stracić i ciebie, Sasuke. Ona wyrzekła się swoich uczuć do ciebie by cię chronić, rozumiesz?

– Wiem – westchnął.

~oOo~

Uchiha wszedł na Arenę. Ubrany był w szaro-bure ubrania, włosy zaczesane na bok, a grzywka zakrywała jedno oko. Opaska zniknęła z jego czoła. Usta pokryte były bandażami. Starał się wyglądać kompletnie inaczej. Mimo wszystko był dość sławnym ninja i nie chciał by go rozpoznano. Rozglądał się dookoła. Światło dostawało się tu tylko dzięki wąskim kratom w suficie, który tak nawiasem mówiąc znajdował się jakieś 25 metrów nad głowami walczących.

Dookoła znajdowała się widownia. Obie części dzielił wysoki na 10 metrów mur pełen krat. W beton wbite było szkło i pozostałości po broni. Ukrytym pod genjutsu sharinganem, Sasuke dojrzał iż próba wejścia na mur za pomocą chakry skończyła by się dla śmiałka boleśnie. Przy takiej próbie włączał się alarm, jakieś jutsu Raitonu. Jakby już bez tego nie było to trudne z tym całym szkłem.

Ktokolwiek był władcą Areny za pewne był ninja i to nie byle jakim.

Na widowni można było dojrzeć dwie sekcje. Pierwsza była dość mała i położona wyżej niż pozostałe. Zapewne sekcja VIPów. Mimo iż walki miały zacząć się za ponad tydzień już krzątali się tu ludzie. Były to kobiety w różnym wieku, wszystkie dość skąpo ubrane, np. w bikini, stringi i okryte jedynie przezroczystym materiałem. W ich włosach znajdowało się mnóstwo błyskotek i innych ozdób.

– Hej, panienki! – usłyszał. Pod murem stali jacyś inni uczestnicy – Może zejdziecie tu do nas? Zabawimy się! If ya know what I mean!

– Obrzydliwi, nie – powiedziała jedna do drugiej.

The Killing Arena Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz