34. Przysięgam, że tutaj mieszkaliśmy

5.3K 909 687
                                    

✿ ✿ ✿

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

✿ ✿ ✿

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM

✿ ✿ ✿

B A E K H Y UN

Niepewnie wszedłem do domu, gdzie mieszkałem. Całkiem możliwe, że chciałem uniknąć zderzenia się z bolesną rzeczywistością, którą miała być rozmowa z moim ukochanym. Nie miałem siły, aby tłumaczyć mu, gdzie byłem na noc ani tym bardziej słuchać jego wyjaśnień; wystarczy, że bolał mnie cały kark i nie chciałem, żeby dokuczał mi także ból głowy przez zdenerwowanie i awanturę.

Zamknąłem za sobą drzwi najciszej, jak tylko potrafiłem, a następnie zwróciłem się w stronę sypialni, skąd miałem zabrać parę rzeczy i popędzić z powrotem do pracy. W końcu moja zmiana zaczynała się za dwie godziny, ponieważ cały czas wolny przespałem w schowku.

W zasadzie nie mam pojęcia, kiedy tam usnąłem. Było mi zimno, a brzuch upominał się o jakiekolwiek jedzenie, więc koniec końców zmęczenie postanowiło mnie dopaść. Gdy Luhan wraz z Sehunem postanowili obudzić mnie, jako pierwszego byłem naprawdę wdzięczny, ponieważ dzięki temu mogłem dać nogę ze szpitala bez konfrontacji z Chanyeolem.

Na niebie górował księżyc, więc byłem wniebowzięty, ponieważ to zwiększało szanse na to, że Yixinga nie ma, bądź śpi. A przynajmniej tak wnioskowałem po tym, że w domu nie paliło się ani jedno światło.

Idąc na palcach ze skrzywiona miną, napotkałem wzrokiem bose stopy, a kiedy powolnie podniosłem spojrzenie, wyprostowałem się jak w wojsku. Zhang jednak nie spał, co mnie nieco przeraziło, ponieważ naprawdę nie chciałem go teraz widzieć. Ale niestety stał, patrząc się na mnie z uniesioną brwią i lustrując moją sylwetkę z założonymi na klatce piersiowej rękoma.

— Gdzie byłeś? — zapytał, nie owijając w bawełnę, na co przewróciłem oczami.

— Co cię to interesuje? — westchnąłem, również przeplatając ręce i przenosząc ciężar na jedną z nóg. Jednak dosyć szybko moje ręce ponownie powędrowały w dół.

Yixing zwinnie do mnie doskoczył, przyciskając mnie do ściany i uderzając dłonią obok mojej głowy, przez co skuliłem się w sobie. Niechętnie uchyliłem wcześniej zamknięte powieki i popatrzyłem na niego spod byka, chcąc wyczuć alkohol. Nie pił; był trzeźwy.

— Przepraszam, Hyunnie — mruknął, drugą dłoń kładąc na moim zaróżowionym policzku.

Moje palce dosyć szybko odnalazły jego wciąż napięte obok mojej twarzy przedramię, na którym się ułożyły, a ich koniuszki wbiły się w jego skórę w momencie, kiedy Yixing oparł swoje czoło o moje.

Szczerze mówiąc, rzadko przepraszał. A raczej nigdy. Mógłbym bez problemu na palcach jednej ręki policzyć, ile razy w ciągu ostatnich lat usłyszałem od niego tak znaczące słowo, więc nie było zdziwieniem, gdy po prostu kiwnąłem głową, od razu mu wybaczając.

Sassy Husband | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz