x

36 7 4
                                    

Obudził się na podłodzie, nie widząc, gdzie właściwie jest. W głowie wciąż szumiała mu wczorajsza muzyka, a ból przeszywający skronie zdwał się być z każdą chwilą silniejszy. Marszcząc czoło, uniósł się lekko na przedramieniu.

Rozglądając się po pomieszczeniu, zauważył kilkoro obcych mu chłopaków, którzy tak jak on spali na dywanie. W pokoju była też dziewczyna, leżąła na bordowej kanapie. Jej ręka była spuszczona w dół, trzymał ją trochę młodszy od blondyna Joe. Oprócz nich w pokoju znajdowało się mnóstwo pustych puszek po piwie, kilka kartonów po sokach i przeróżne opakowania - w niektórych nadal leżały przekąski.

Zdezorientowany Niall usiadł na podłodze. Po woli przypominał sobie wczorajszy wieczór. Pamiętał, że Greg podwiózł go do Chrisa. Póżniej spotkał Tylera i Michaela. To była tylko niewielka domówka – około dwudziestu osób. Widząc obok swojej nogi pustą butelkę coca coli, przypomniał sobie także o grze w butelkę. Kolejne obrazy wirowały mu w głowie: kolejne piwo, butelkę wskazującą na niego, pocałunek z nieznana mu dziwczyną – aż w końcu musiał urwać mu się film.

Przytrzymując się stolika do kawy, wstał i powoli skierował się w kierunku kuchni. Chris siedział przy stole, popijając kawę. Jakby te wszystkie litry alkoholu, które wczoraj im towarzyszyły, nie miału żadnego znaczenia. Na jego brunet widok bez słowa wstał. Rzucił Niallowi wyjęte z szafki tabletki, a ten bez wahania połknął jedną.

— Pamiętasz coś? — spytał blondyn, siadając na krześle obok.

— Wystarczająco dużo, żeby móc ci pogratulować — na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech — stary, po raz pierwszy nawaliłeś się lepiej ode mnie.

Horan zamknął oczy, wypuścił głośno powietrze, po czym oparł ręcę na stole. Ukrył twarz w dłoniach. Chris przypomniał mu, dlaczego tak własciwie się tu znajduje.

— Ta dziewczyna na serio namieszała ci w głowie, skoro postanowiłeś się tak zabawić — zaśmiał się, chociaż przyjacielowi nie było do śmiechu. Widząc, że jasnowłosy nie podziela jego uczuć dodał: — nie ma co się nią przejmować, znajdziesz sobie jeszcze kogoś.

— Możliwe — mruknął wymijająco dwudziestolatek.

Wrócił do salonu, by poszukać swojego telefonu. Urządzenie leżało na jednym z głośników. W momencie, gdzy brał je do ręki, usłyszał głośny pomruk, a później stukot. Odwrócił się i ujrzał spadającą z kanapy Hayden. Upadła na leżącego zaraz przy kanapie Joego. Chłopak wydał z siebie cichy jęk. Otworzył oczy, widząc na sobie dziewczynę mruknął cicho i wciągnął ją bardziej na siebie, po czym przytulił. One bez wahania położyła mu głowę na klatce piersiowej. Oboje znowu odpłynęłi.

Ten widok przypomniał Niallowi ostatnią imprezę, na której był z Wendy. Uśmiechnął się, wspominając leżącą na nim blondynkę. Była taka niewinna, gdy wtulała się w jego koszulkę. Pamiętał jak patrzył na jej łagodny wyraz twarzy, nie mogąc spać, jak głaskał jej długie loki, które tak często drażniły jego twarz. Westchnął cicho na wspomnienie niewinnego pocałunku, który uspokoił ją, kiedy miała zły sen.

Ale nie chciał tego pamiętać. Przecież przyszedł tu, wypił tyle alkoholu, stracił kontakt ze światem na dobre kilka godzin, właśnie po to, by o niej zapomnieć. Był zły na siebie, niemalże wściekły, że każdy szczegół mu o niej przypomina. Ale był też rozczarowany, że wpadł w to tak głęboko, iż zapomnienie wydawało się być prawie niemożliwe.

Wyszedł, trzaskając przy tym drzwiami i chcąc zostawić za sobą wspomienie. Jednak wiedział, że nie da rady, Wendy była wszystkim, a teraz wszystko ma w sobie jej cząstkę.

To śmieszne, jak niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniająOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz