- Blanka! Zbieraj się! - krzyknęła pani Róża. Rodziców prawie w ogóle nie ma w domu. Matka jest chirurgiem, a ojciec jest szefem w ogromnej korporacji.
- Już idę! - odkrzyknęłam i wstałam z łóżka. Dziś pierwszy dzień szkoły. Podeszłam do szafy z ubraniami i zaczęłam szukać stroju na dziś. Ponieważ muszę być elegancko wzięłam białą koszulę, czarną spódnicę, czarne stópki i weszłam do łazienki. Tam najpierw wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, a gdy się ubrałam i rozczesałam włosy, zaczęłam robić lekki makijaż. Po zakryciu niedoskonałości i wykonturowaniu twarzy delikatnie podkreśliłam oczy i zrobiłam kreski na powiekach. Dodałam jeszcze czerwoną, matową szminkę i wyszłam z łazienki. Wyjęłam z szafy zieloną bejsbolówkę i czarne koturny. Ubrałam srebrny naszyjnik i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam świetnie. Tak, nie jestem skromna, no ale taka już jestem. Wzięłam torebkę i zeszłam na dół do kuchni. Zjadłam śniadanie, wzięłam kluczyki od mojego kochanego białego Lexusa, wsiadłam za kierownicę i pojechałam do szkoły, gdzie wszystko miało się zmienić...=============================================
Ponieważ to prolog, jest tylko 176 słów, ale w następnej części będzie więcej.
A teraz do następnego!
Bajo!
YOU ARE READING
True life
Teen FictionBlanka jest w drugiej liceum. Mieszka w Los Angeles. Kocha samochody. Jest brunetką o zielonych oczach. Ma chłopaka o imieniu Brain i dwójkę najlepszych przyjaciół: Sarę i Zacka. Jej życie układało się cudownie, do czasu...