Koleżanka ze szkoły [DM/HG]

894 63 16
                                    

­­­­­— ... i jest taka okropna! Myśli, że jest taka mądra, ale tak naprawdę jest głupia i wstrętna. I okropna! A nie, to już mówiłem.. Ale to nic! Ona jest okropna dwa razy. I strasznie wredna. Tak. Jest bardzo wredna! — Mały Scorpius zakończył swój monolog,  dygocząc z emocji.

Draco słuchał wywodów syna - o jakże okropnej koleżance z Hogwartu - uważnie, uśmiechając się pod nosem, co jakiś czas.

— Wiesz, co Scorp? Opowiem ci coś — rzekł po jakimś czasie. — Kiedy ja chodziłem do Hogwartu, w moim roczniku była pewna upierdliwa Gryfonka. Była małą, wkurzającą jędzą, której nienawidziłem całym sercem. Obrażałem ją za każdym razem, wyśmiewałem się z niej, a ona nie pozostawała mi dłużna; dpłacała mi się tym samym. Ba! Nawet raz mnie uderzyła, małpa jedna. Ale wracając - nasza nienawiść była tak szczera i tak wielka, że oboje moglibyśmy być  idealną definicją słownikową tego słowa, a i sami nauczyciele twierdzili, że większych wrogów Hogwart na oczy nie widział.

— Naprawdę? — Spytał nagle ożywiony chłopiec z wrednym uśmieszkiem - godnym każdego prawdziwego Malfoy'a - na ustach. — I co zrobiłeś? Zniszczyłeś jej życie?

Starszy Malfoy słysząc te słowa parsknął śmiechem. Co jak co, ale tę mściwość, to masz po mnie, pomyślał, po czym odpowiedział szczerząc się jak głupi:

— Można tak powiedzieć. Teraz nie ma łatwego życia.

— Bardzo śmieszne, Malfoy — usłyszeli rozdrażniony głos zza swoich pleców. Draco momentalnie wstał i podszedł do swojej żony. Skradł z jej ust słodkiego całusa, po czym kładąc dłoń na jej 7-miesięcznym brzuchu rzekł:

— Nie denerwuj się, kochanie. W twoim stanie to nie wypada.

— To przestań gadać naszemu dziecku takie głupoty.

— Głupoty? — zdziwił się Scorpius. — Dlaczego głupoty?

— Bo tatuś wcale nie zniszczył mi życia. 


~Sm

Kwiat Lotosu |Miniaturki HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz