Prolog

609 58 14
                                    

Był środek lata , trzydzieści stopni w cieniu. A ja siedziałem od dobrych paru godzin w starym autobusie, bez klimatyzacji. Po wysłuchaniu poraz drugi play listy z ulubionymi utworami, wyjąłem słuchawki z uszu i schowałem je do plecaka tym samym wyjmując z niego paczkę słonych nachos'ów. Bez krempacji otworzyłem szeleszczące opakowanie i zacząłem jeść, a raczej pochłaniać trójkątne chipsy. Podczas delektowania się głębokim smakiem pożywienia, przyóważyłem za oknem wielki zielony bilbord. Przez ten krótki moment zdążyłem tylko przeczytać pierwsze dwie litery umieszczone na tablicy. Jednak to wystarczyło aby domyślić się że właśnie wjechałem do sentymentalnego dla mnie miasta , czyli do Gravity Falls.
Po kolejnych 30 minutach nareszcie dotarłem na końcowy przystanek. Mocnym uściskiem zapałem podniszczoną torbę i uniósłem ją w górę. Obolały wysiadłem z autobusu. Powolonym krokiem, ruszyłem w stronę wyznaczonego mi celu. Czekał mnie długi spacer. Nie miałem ochoty dłużyć sobie drogi, jednak nie czułem pot,dęby odpowiadać na masę bezsensownych pytań każdego z przechodniów.
Po długiej i bezlitosnej przeprawie przez boczne leśne drogi dotarłem do upragnionego celu. Wziąłem głęboki wdech i ruszyłem dalej podziwiając przy tym uroki natury. Od czterech lat nic się tu nie zmieniło, słupki które wbiłem tu dla reklamy, jako młodszy chłopaka, nadal stały nie ruszone. Ale w końcu, komu chciało by się je wyjmować i zaburzać te wszystkie wspomnienia ? Pewnie i tak wujek już dawno o nich zapomniał.
Po chwili marszu dotarłem do domu wujka Stanka.
Bez wachania poszedłem do wielkich drewnianych drzwi i zapukałem, standardowo trzy razy. Musiałem chwilę poczekać za nim 'wrota' zostaną otwarte, ale to akurat było dla mnie całkowicie zrozumiałe. W końcu wujek nie miał już tyle lat co dawniej.
Na wejściu ujrzałem mojego ukochanego staruszka, jednak nie wyglądał on tak jak go zapamiętałem. Jego włosy co prawda mocniej posiwiały a na twarzy pojawiło się więcej zmarszczek ale to nie było to. Wujek siedział na wózku. Dlaczego ? Nie chciał mi powiedzieć, wyraźnie wskazywał na to aby nawet nie rozpoczynać tego tematu ponownie.
Weszliśmy do głębi korytarza, gdzie zostawiłem torbę przy ścianie. Zaprowadziłem wujka do salonu, cały czas opowiadając mu co takiego ważnego spotykało mnie przez te wszytskie lata. Jednak naszą rozmowę przerwał pewien niespodziewany gość. Był to blondyn siedzący spokojnie na kanapie. Wyglądał mniej-więcej na mój wiek. Zadziwiło mnie to ponieważ nigdy nie było mi wiadomo o żadnej innej, dalekiej lub bliskiej rodzinie.
Chłopak niespodziewanie wstał i odwrócił się w moją stronę. Teraz już dobrze wiedziałem kim jest nieznajomy ...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 06, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ten JedynyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz