Pewnego ciepłego, zimowego ranka zadzwonił telefon:
- Słucham?
- Cześć. Przeszkadzam Ci?
- Nie, wcale nie robię bardzo ważnego eliksiru, który jest mi na jutro potrzebny - powiedział z sarkazmem
- Słuchaj jest sprawa. To znaczy taka nie wielka.
- No to słucham, jeżeli to jest niewielka sprawa... bo zaraz mi kociołek wyparuje!
- Czy mógłbyś zaopiekować się Jess?
- A wy nie możecie? Przecież to wasze dziecko.
- A twoja chrześnica.
- A dziadkowie?- Zajęci, nie mogą przybyć.
- A Zabini?
- Też nie może. To jak zgadzasz się?
- Ale ona jest przerażająca.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że boisz się 4-letniej uroczej dziewczynki? Nie wierzę, Severus Snape boi się dziecka.
- Nie boję się. - odpowiedział z dumą
- To udowodnij.
- Jak sobie życzysz Malfoy. O której mam się zjawić i kiedy?
- Zapraszamy jutro o 16:00.
- Niech będzie.
- Do zobaczenia.
Po rozmowie zaczął gadać do siebie:
- Super, teraz wpadłem jak dropsy w Dumbledora - powiedział skwaszony. - Ale może nie będzie tak źle jak ostatnio, wtedy było strasznie i nie chciałbym tego powtórzyć. - westchnął przypominając sobie malowanie farbami, kiedy ucierpiała jego twarz, szata i duma. Zajął się z powrotem eliksirem.
*****
Godzina 16:00, zjawił się punktualnie pod drzwiami Państwa Malfoy. Gdy zadzwonił do drzwi, otworzył mu Draco z 4-letnią blondyneczką o brązowych oczach na rękach.
- Cześć Sev, jak dzionek?
- Cześć wujku! - przywitała się Jess uśmiechając promiennie.
- Witam, dzień jak co dzień, co tu dużo gadać. - wszedł do środka z miną jakby kazali mu wypić eliksir zrobiony przez Pottera. - Do której godziny mam się nią zająć? - wszedł do salonu.
- Myślę że do 20-21 nam tam zejdzie. Chcę aby ten wieczór był wyjątkowy.
- A cóż to za okazja?
- Ty się jeszcze pytasz? - zapytał z uśmieszkiem. - 5 lat temu odbył się najważniejszy dzień w naszym życiu.
- Aaa, wasza rocznica ślubu. Zapomniałem. - wywrócił oczami. - Niestety nie mam żadnego prezentu z tej okazji ale życzę wszystkiego dobrego i kolejnych lat w małżeństwie.
- Dziękujemy Severusie, ale wystarczy że zajmiesz się Jess - usłyszeli melodyjny głos. Pani Malfoy zamierzała w kierunku męża. Jej włosy ułożone w lekkie fale spływały po ramionach, oczy tryskały radością, a usta układały się w szeroki uśmiech. Ubrana była w czarną sukienkę, poszerzaną w biodrach z 3/4 rękawami. Miała również czarne 3/4 kozaki na szpilce. Przywitała się z gościem:
- Miło cię widzieć Severusie. Dasz sobie rade z Jess?
- Ciebie też Hermiono, pięknie wyglądasz. Nie martw się jakoś dam radę, a jak nie, to sobie pójdę.
CZYTASZ
Opiekunka
FanfictionStarszy ponury mężczyzna zostaje poproszony o opiekę nad dzieckiem. Spokojny wieczór zamienia się w pełen zabaw.