Na nowo.

488 18 28
                                    

- Alice Davies. Mam zarezerwowane miejsce w hotelu.

-Na nazwisko Davies?

-Ym...tak. - odpowiedziałam na pytanie recepcjonistki. W sumie to chyba logiczne...

-Ok.Oto pani klucz. Życzę miłego pobytu.

-Dziękuje! - Odpowiedziałam, po czym skierowałam się w stronę windy. Wsiadłam, a gdy magiczny pojazd, mający oszczędzić mi wnoszenia walizek po schodach ruszył, spojrzałam w lustro. Niska, szczupła, niemal bez piersi blondynka z szarymi oczami. Nic wielkiego. W Nowym Yorku pełno było szczupłych ale kształtnych dziewczyyn a'la Kim Kardashian. Nie to co na mojej małej wsi.Tutaj dziewczyny JAK JA naprawdę miały powód do kompleksów.  Winda dojechała. Wyszłam z niej i zaczęłam przemieszczać się długim korytarzem obserwując uważnie każdy szczegół. Doszłam do drzwi. Pokój numer 42. Włożyłam kartę i uwaga...

-Oh tak... - szepnęłam po czym wbiegając do pokoju upadłam na łóżko. Pokój był niewielki, dość nowoczesny, biały, z dużym łóżkiem i plazmą. Na komodzie stał wazon z piwoniami i mała lampka . Z okna rozciągał się widok na Central Park. Było idealnie...Odkąd pamiętam marzyłam o tym, aby pojechać do Nowego Yorku. I to marzenie się spełnia. Nie wierzę.

                                                                                  *  *  *  *

Kiedy już skończyłam napawać się widokiem z okna, postanowiłam, że się ubiorę i pójdę na spacer. W końcu nie często ma się okazje pochodzić po Nowym Yorku. Ubrałam się w swój ulubiony, luźny komplet(na zdjęciu) .

 Ubrałam się w swój ulubiony, luźny komplet(na zdjęciu)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I wyszłam zamykając drzwi kartą. Czułam się... dojrzała, spełniona. Czułam się cudownie. Znów zjechałam windą, poprawiając przy okazji fryzurę. Miałam 26 lat i już spełniłam swoje największe marzenie. To było naprawdę satysfakcjonujące. Wyszłam z windy, a następnie z recepcji hotelowej. I stało się. Dosłownie. Stanęłam przed budynkiem i zakręciło mi się w głowie. Nowy York stał przede mną otworem. Wystarczył krok, abym dała się porwać temu wielkiemu miastu. Krok. Jeden krok. Zrobiłam jeden krok. Potem drugi. I zaczęłam biec. Nie zwracając uwagi na trąbiących kierowców samochodów na ulicy, ani zirytowanych przechodniów. Z wielkim bananem na twarzy biegłam przed siebie czując wolność. Ale musiałam przestać biec. Możecie się domyślić, że skoro nie jadłam od rana byłam NIEZIEMSKO głodna. Kebab. Nowojorski kebab. O tak! ;).


                                                                      **********************

I tym oto optymistycznym, kebabowym akcentem kończę ten rozdział :D. Zapraszam do komentowania itd. Oj już nie będę przypominać to i tak nic nie daje heh ;). To moje pierwsze opowiadanie na Wattpadzie. Także proszę o wyrozumiałość. Za błędy serdecznie pszepraszam i mam nadzieję, że nie kuły za bardzo w oczy ;).Papapapa!!!!<3<3<3

Johnny Depp - Na NowoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz